Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Atakuje Państwo Islamskie w Syrii. Dobra robota” – napisał na swym profilu na Twitterze Amer Khan (oficer armii pakistańskiej, służący w jednostce walczącej z talibami). Khan był jednym z wielu użytkowników tego serwisu społecznościowego na Bliskim i Środkowym Wschodzie, którzy w minionym tygodniu podawali sobie „z komórki na komórkę” zdjęcie atrakcyjnej 35-latki, magister anglistyki (specjalność: literatura), która dowodzi eskadrą lotniczą tego emiratu znad Zatoki Perskiej, wysłaną do walki z Państwem Islamskim (IS) w koalicji zorganizowanej przez Obamę. „Słuchajcie dżihadyści, właśnie załatwia was kobieta!” – kpił jeden z komentarzy. Także inne kraje arabskie wspierające USA prowadzą akcję marketingową, wykorzystując zdjęcia swych pilotów. „Wizytówką” Arabii Saudyjskiej, której cztery samoloty uczestniczą w nalotach, stał się książę Chalid bin Salman, syn następcy tronu. Tymczasem major Mariam Al Mansouri będzie, być może, musiała stawić czoło nie tylko dżihadystom: palestyńscy dziennikarze twierdzą, że jej rodzina sprzeciwia się udziałowi kobiety w walce z IS. W sunnickich krajach Zatoki Perskiej także sunnickie Państwo Islamskie cieszy się sporą popularnością.