Antysemityzm

Antysemityzmu z katolicyzmem pogodzić się nie da, antysemityzm w swej istocie jest całkowicie pogański, a nienawiść do Żydów pośrednio uderza w chrześcijaństwo. Ukrzyżowany, jako Człowiek, także był Żydem, a Jego Matka Maryja była Żydówką - pisał w 1957 roku Jerzy Turowicz. Przypominamy ten tekst w 105. rocznicę urodzin wieloletniego redaktora naczelnego "TP".

23.03.2010

Czyta się kilka minut

Jerzy Turowicz w mieszkaniu przy ul. Lenartowicza, lata 80. / fot. Archiwum Jerzego Turowicza /
Jerzy Turowicz w mieszkaniu przy ul. Lenartowicza, lata 80. / fot. Archiwum Jerzego Turowicza /

Tekst Jerzego Turowicza ukazał się w "TP" nr 11/57 i w życiu redaktora naczelnego pisma był pierwszym z długiej serii znaczących artykułów na temat stosunków polsko- i chrześcijańsko-żydowskich. W 1992 r., podczas 80. urodzin, ich autor zacytuje radę, jaką otrzymał kiedyś Wacław Zbyszewski od pewnego starszego dziennikarza: "Gdyby Pan zamierzał poświęcić się dziennikarstwu, niech Pan pamięta, że chleb to nie najłatwiejszy, ale jakoś przeżyć można, pod warunkiem, by jak ognia wystrzegać się dwóch tematów - Żydów i Kościoła katolickiego...". "Tak się składa, że ogromna większość tego, co piszę, dotyczy właśnie Kościoła katolickiego i Żydów..." - skomentuje wówczas Jerzy Turowicz...

Wyjeżdżałem z Warszawy w dniu 19 kwietnia 1943. W dniu tym na niebie Warszawy krążyły samoloty intensywniej niż zwykle, na terenie miasta słychać było trzaski karabinów maszynowych i detonacje. W pociągu już dowiedziałem się, że w getcie żydowskim wybuchło powstanie, że oddziały SS przystępujące do likwidacji getta natrafiły na zbrojny opór. Ludzie niemający żadnych niemal szans na ocalenie życia walczyli z hitlerowskim faszyzmem nie o życie, ale o ocalenie własnej ludzkiej godności.

Powstanie w getcie warszawskim było kulminacyjnym punktem walki narodu żydowskiego z hitleryzmem. Lata 1939-1945 to lata największej w dziejach tego narodu tragedii. Z trzyipółmilionowej grupy Żydów polskich zginęło w komorach gazowych i na polach straceń przeszło trzy miliony. W tym samym czasie zginęło kilka milionów Żydów z innych krajów Europy. Polacy ginęli wówczas w obozach koncentracyjnych i więzieniach za to, że stawiali opór okupacji niemieckiej, za to, że walczyli z hitleryzmem. Żydzi ginęli przeważnie tylko dlatego, że byli Żydami.

Ta ówczesna wspólnota ludzi prześladowanych, cierpiących, walczących zmieniła dość zasadniczo stosunki polsko-żydowskie w naszym kraju. W ogromnej części społeczeństwa polskiego znik­ły ślady antysemityzmu, na jego miejsce zjawiło się poczucie solidarności, zjawiła się - szeroko wprowadzona w czyn - wola pomocy ludziom prześladowanym. W okresie powstania w getcie do uczuć tych dołączył się podziw dla narodu walczącego do koń­ca w tak beznadziejnej sytuacji.

Sądziłem wówczas, sądziło tak wielu ludzi, że antysemity­zmu w przyszłej Polsce nie będzie, że ponure to zjawisko raz na zawsze należy do przeszłości. I to nie tylko dlatego, że po wojnie Żydów w Polsce będzie niewielu.

Dziś, w roku 1957, wydaje się, że tamto przekonanie było złudzeniem. Od pewnego czasu na łamach naszej prasy toczy się ostra kampania przeciw antysemityzmowi. A więc antysemityzm istnieje. Trzeba jednak się zastanowić, jaki jest jego zasięg, cha­rakter i źródło.

Twierdzę, że w latach powojennych antysemityzm - w zasadzie - w Polsce nie istniał. Miał wprawdzie miejsce w roku - jeśli się nie mylę - 1946 pogrom Żydów w Kielcach, szeroko rozgło­szony po całym świecie. Sądzę jednak, i tak sądzi bardzo wielu ludzi w Polsce, że okoliczności tego pogromu nie zostały dotych­czas należycie wyświetlone. W latach następnych aż do roku 1956 o antysemityzmie ani nie pisano, ani też nie słyszało się o jego przejawach. Nie istnieją dziś w Polsce żadne środowiska czy też ugrupowania polityczne lub ideowe, które by głosiły antysemityzm. W umysłowości społeczeństwa polskiego zaszły pod tym względem po roku 1939 wielkie przemiany. Wolno twierdzić, że jako kierunek programowo-światopoglądowy antysemityzm w Polsce został przełamany.

Niemniej w ciągu ostatniego roku prasa donosiła o sporadycznym przejawianiu się antysemityzmu, a co więcej - rzecz nieoczekiwana - antysemityzm zjawił się jako tendencja wśród pewnych członków PZPR. Tendencja słaba ilościowo i zwalczana, ale istniejąca i przejawiająca się na różnych szczeblach organizacji partyjnej. O tej formie antysemityzmu można powiedzieć, że jest ona jak gdyby towarem importowanym, żerującym jedynie na pewnych istniejących jeszcze w społeczeństwie polskim dyspozycjach.

Celem tego rodzaju antysemityzmu jest z jednej strony zyskanie sobie łatwej popularności w niezbyt uświadomionych częściach społeczeństwa, z drugiej zaś wykorzystanie tej nielicznej dziś w Polsce grupy Żydów jako kozła ofiarnego, mającego odwrócić uwagę od istotnych spraw i przyczyn zła w różnych dziedzinach. Antysemityzm ten zatem próbowano lansować w świadomym zamiarze prowokacji, w zamiarze dywersyjnym, w zamiarze skorumpowania obozu i programu reform i demokratyzacji. Nie trzeba dodawać, że próby te zasługują jedynie na jak najostrzejsze potępienie.

Ale to nie wyczerpuje współczesnego problemu antysemityzmu w Polsce. Po pierwsze lansowane tu i ówdzie hasła antysemickie natrafiają w masach społeczeństwa na podatny grunt. Po wtóre istnieje fakt, że z niewielkiej grupy Żydów żyjących dziś w Polsce - grupa ta zapewne nie przekracza 100 tysięcy - ogromny procent wyjeżdża z Polski lub też zamierza wyjechać. Mówi się o 20 do 25 tysią­cach podań Żydów o paszporty zagraniczne. Obszernie o tych sprawach donosi prasa światowa, dodając komentarz, że wyjazdy te są rezultatem szerzącego się w Polsce antysemityzmu. Sprawa nie jest tak prosta. Bardzo wielu Żydów chciało wyjechać z Polski w latach minionych do Izraela czy też do innych krajów dlatego, że Izrael uważają za swoją nową ojczyznę lub też że mają za granicą rodziny, z którymi chcieliby się połączyć. W poprzednich latach wyjechać z Polski nie mogli, teraz mogą, więc wyjeżdżają. Ale nie ulega także wątpliwości, że jednym z motywów wyjazdu jest również antysemityzm, czy to aktualny, czy też obawa przed jego nadejściem.

Otóż sądzę, że w dzisiejszej wewnątrzpolskiej sytuacji obawa ta nie jest uzasadniona. W latach okupacji antysemityzm polski się przełamał, duża część jego zarazków uległa wyniszczeniu. Jestem daleki jednak od lekceważenia przejawiającego się tu i ówdzie antysemityzmu, sądzę, że z przejawami tymi należy walczyć, dlatego też się tą sprawą na łamach "Tygodnika Powszechnego" zajmujemy.

Antysemityzm w Polsce ma niestety dość starą tradycję, przed wojną stosunkowo duża część społeczeństwa ulegała jego wpły­wom, toteż i dziś w warstwach mniej wyrobionych, o bardziej prymitywnym sposobie myślenia, została pewna podatność na hasła antysemickie.

U źródeł antysemityzmu leży fakt odrębności Żydów od społeczeństw, wśród których żyją, fakt istnienia żydowskiej wspól­noty etniczno-kulturowej, trwającej od dwu tysięcy lat mimo diaspory, a może nawet w pewnej mierze dzięki diasporze, dzięki sytuacji wywołanej rozproszeniem; wspólnoty, której nie mogą przekreślić nieraz całe pokolenia asymilacji. Ową odrębność Żydów wykorzystuje antysemityzm, wiążący się zresztą z reguły z nacjonalizmem, przypisując Żydom jako grupie społecznej różne ujemne cechy, oskarżając ich o destrukcyjne oddziaływa­nie. W skrajnej formie antysemityzm nabiera cech irracjonal­nego światopoglądu magiczno-mistycznego, który odpowiedzial­ność za wszelkie zło przypisuje Żydom, oskarżając ich o jakąś światową konspirację skierowaną przeciw całej nieżydowskiej części ludzkości, a mającą na celu panowanie nad światem. Rezultatem antysemityzmu jest niechęć, wrogość, nienawiść do Żydów, dążenie do ich izolacji i eliminacji z życia społeczeństwa, z którym współżyją, co z kolei prowadzi do bojkotu, pogromów i zbrodni.

Nie będziemy tu przeprowadzać szczegółowej dyskusji z tezami antysemityzmu. Po pierwsze, antysemityzm w formie rozwiniętej, jako ideologia, w Polsce dziś nie istnieje, po wtóre, dyskusję z owymi tezami przeprowadzano już wiele razy, wykazując ich bezsens i bezpodstawność. Dowodzono też nieraz, że jedną z największych szkód wyrządzanych każdemu społeczeństwu przez antysemityzm jest to, że tłumacząc mitologicznie wszelkie zło działaniem Żydów, odwraca on uwagę od istotnych przyczyn zła, leżących zazwyczaj w błędnej strukturze czy też w błędnym układzie stosunków społecznych, gospodarczych czy politycznych, zwalniając zarazem od świadomego wysiłku zmierzającego do usuwania istotnych przyczyn zła.

Na dwie tylko sprawy chcielibyśmy tu zwrócić uwagę. Na sprawę miejsca Żydów w Polsce oraz na sprawę stosunku między antysemityzmem a katolicyzmem.

Sprawa pierwsza: antysemici twierdzą, że Polska należy wyłącznie do Polaków, że Żydzi są w Polsce elementem obcym i szkodliwym, że zatem należy ich wpływ na życie naszego kraju ograniczyć do minimum. Antysemici jednak zapominają, skąd się Żydzi w Polsce wzięli. Zapominają o tym, że Żydzi przybyli do Polski kilkaset lat temu dlatego, że gdzie indziej byli prześladowani, a Polska słusznie szczyciła się swą gościnnością i tolerancją. Ale dziś już nie na tolerancję i gościnność trzeba się powoływać, gdy chodzi o prawa Żydów. Po kilkuset latach koegzystencji z Polakami na ziemi między Tatrami a Bałtykiem, mają tu oni prawa współgospodarzy. Bez względu na to, czy jest ich trzy miliony, czy też sto tysięcy. Mają swój udział w historii naszego kraju, w jego gospodarce i kulturze. Antysemici mówią, że ten udział Żydów był zły, szkodliwy. Otóż do tak ogólnego sądu nie ma żad­nych podstaw. Natomiast oczywiście wpływ Żydów nieraz bywał zły. Podobnie jak wpływ Polaków. Jedni i drudzy są ludźmi.

Wydrukowaliśmy niedawno w "Tygodniku Powszechnym" wiersz poświęcony pamięci Juliana Tuwima, w rocznicę śmierci poety. Otrzymaliśmy wówczas szereg listów od czytelników, nie­zadowolonych, bo Julian Tuwim był Żydem i pisał niemoralne wiersze. Julian Tuwim istotnie napisał szereg utworów, których z punktu widzenia chrześcijańskiej moralności nie moglibyśmy pochwalać.

Ale rzecz w tym, że niemoralne wiersze pisywali tak­że liczni poeci polscy aryjskiego pochodzenia i jakoś się im tego nie pamięta, bo nie byli czy nie są Żydami. I rzecz w tym, że - czegokolwiek by chcieli antysemici - Julian Tuwim należy do hi­storii literatury polskiej. Wysoko ceniąc sztukę poetycką Tuwi­ma, nie jestem entuzjastą jego poezji, sądzę, że w jego pokoleniu, jak i w pokoleniu następnym, są więksi od Tuwima artyści. Ale to nie zmienia faktu, że miejsce Tuwima w kulturze polskiej jest niezaprzeczalne, bo o tym miejscu decyduje nie rasa i krew, ale wrośnięcie w żywe mięso kultury.

Przejdźmy z kolei do sprawy stosunków między katolicyzmem a antysemityzmem. Otóż w historii dawniejszej i nowszej antyse­mityzm nieraz szerzył się wśród katolików. Nie jest to wprawdzie reguła. W protestanckiej Ameryce antysemityzm łączy się zazwy­czaj z antykatolicyzmem (oraz rasizmem skierowanym przeciw Murzynom), neopogański hitleryzm kierował swe ostrze zarówno przeciw Żydom, jak i przeciw chrześcijaństwu. Co więcej, Kościół niejednokrotnie potępiał antysemityzm, w Polsce przedwojennej istniały środowiska katolickie przeciwstawiające się fali antyse­mityzmu, zaś w latach okupacji katolicy i podziemne organizacje katolickie odgrywały poważną rolę w akcji pomocy Żydom, a nie­jedno dziecko żydowskie przetrwało lata pogardy ukryte w kato­lickim klasztorze.

Ponieważ jednak dziś, jak i przed wojną, antysemityzm zja­wia się wśród katolików, powiedzieć trzeba wyraźnie: antysemityzmu z katolicyzmem pogodzić się nie da, antysemityzm w swej istocie jest całkowicie pogański.

Antysemici operują czasem dość prymitywną motywacją religijną: Żydów należy nienawidzić, albowiem z ich rąk Chrystus, Bóg-Człowiek, poniósł śmierć na krzyżu. Tak, tylko że Ukrzyżowany, jako Człowiek, także był Żydem, a Jego Matka Maryja była Żydówką. Żydem był także Piotr - Opoka, na której stanął Kościół, rasowym, gwałtownym i namiętnym Żydem był Paweł z Tarsu - apostoł narodów. Żydami byli inni apostołowie i ewangeliści, a księgi święte chrześcijaństwa, Stary i Nowy Testament, należą wszak zarazem do narodowego skarbca literatury żydowskiej. Związki między chrześcijaństwem a judaizmem są bezpośrednie i dużo głębsze, niż to przeciętny antysemita przypuszcza. Niena­wiść do Żydów pośrednio uderza w chrześcijaństwo.

Uderza w chrześcijaństwo także dlatego, że antysemita nie ma pojęcia o istotnym znaczeniu tego, co się stało na Golgocie dwa tysiące lat temu. "Naród wybrany" został wybrany spośród całej ludzkości po to, by tę ludzkość reprezentować.

Naród ten w imieniu całej ludzkości odrzucił Mesjasza i ukrzyżował. W pewnym sensie powiedzieć można, że to nie Żydzi krzyżowali Chrystusa, lecz że ukrzyżowała Go cała ludzkość, że ukrzyżowała Go złość świata, w której każdy człowiek ma swój udział. Żydzi też. Toteż Chrystus umarł na krzyżu za wszystkich ludzi. W tej perspektywie można mówić o diasporze jako historycznej konsekwencji Ukrzyżowania, ale w tej perspektywie nie ma miejsca na antysemityzm.

Maritain mówi, że chrześcijanie mogą być antysemitami jedynie będąc posłuszni duchowi świata, a nie duchowi chrześcijaństwa. Można powiedzieć więcej: katolik, który jest równocześnie antysemitą, nie jest katolikiem w tym stopniu, w jakim jest antysemitą. Jest to więc jakiś katolicyzm okaleczony.

Antysemityzmu nie da się pogodzić z katolicyzmem, bo antysemityzm to nienawiść do człowieka, dlatego że jest Żydem. Otóż katolicyzm pozwala i domaga się, by nienawidzić zła, ale nie pozwala nienawidzić człowieka. Główne przykazanie chrześcijaństwa dotyczące stosunków międzyludzkich to nakaz miłości bliź­niego. A bliźnim jest każdy człowiek, bez względu na rasę, kolor skóry czy przekonania.

Katolicyzm głosi zasadę równości wszystkich ludzi. Oczywi­ście ludzie różnią się między sobą, różnią się tak jednostki, jak i całe grupy społeczne, różnią się poziomem kultury, świadomo­ści, moralności itd. Ale nie ma tu żadnych determinizmów. Każ­dy człowiek jest obdarzony wolną wolą i rozumną naturą, każdy jest powołany do rozwoju swej osobowości i realizowania dobra, każdemu więc człowiekowi przysługują zasadnicze prawa płynące z jego natury.

Konsekwencją tego jest uniwersalizm światopoglądu katolic­kiego. Ludzkość stanowi jedność. Cała ludzkość zbiorowym wy­siłkiem buduje gmach kultury i gmach historii. Jeśli w dziejach tej ludzkości istnieją antagonistyczne podziały, są one nieunik­nioną przypadłością historycznej egzystencji ludzkiej, ale nie wolno tym podziałom nadawać charakteru praw, bo prawem jest właśnie solidarność rodzaju ludzkiego, właśnie uniwersalizm.

Katolicyzm jest wreszcie personalistyczny. Każdego człowie­ka traktuje jako zamkniętą całość, rozumną i wolną, obowiązaną do szukania prawdy i realizowania dobra. Każdy człowiek ma swoje prawa nienaruszalne i wynoszące go ponad zbiorowość, każdy człowiek nosi w sobie nieograniczone możliwości dobra i zła, każdy wreszcie jest odpowiedzialny za własne czyny i tylko za własne czyny.

Antysemityzm wraz z nacjonalizmem i rasizmem należy do tych kategorii myślenia, które przekreślają zarówno uniwersalizm, jak i personalizm. Antysemityzm przekreśla uniwersalizm, bo dzieli ludzkość na antagonistyczne grupy, dzieli świat na rasy wyższe i niższe, na dobrych i złych. Wbrew temu, co głoszą lub też podświadomie sądzą antysemici, granica między dobrem a złem nie przebiega pomiędzy ludźmi. Podział na dobrych i złych, od­dzielenie kąkolu od pszenicy dokonane będzie kiedyś na sądzie ostatecznym, według odmiennych niż nasze ludzkie kryteriów, wtedy, kiedy kształt każdej osobowości i jej bilans dobra i zła będzie zamknięty. Tu, na ziemi, granica między dobrem a złem przebiega przez środek duszy każdego z nas - Żyda czy nie-Żyda, katolika, innowiercy czy poganina.

Antysemityzm jest antypersonalistyczny, bo na miejsce osobistej odpowiedzialności każdego człowieka za jego własne czyny ustanawia jakąś odpowiedzialność zbiorową narodu, rasy czy grupy społecznej, bo zamyka osobę ludzką w dziwnym skrzyżowaniu materialistycznego determinizmu z magiczną, irracjonalną interpretacją świata.

Tak więc, nie ma zgody między antysemityzmem i katolicyzmem. Jeśli byli przed wojną w Polsce liczni ludzie, którzy te dwie postawy w sobie godzili, to jest to tylko dowodem słabości intelektualnej i powierzchowności dużej części katolicyzmu polskiego, dowodem niezrozumienia istoty chrześcijaństwa. Na szczęście nie było to zjawisko powszechne.

Dziś, kiedy antysemityzm nie jest bynajmniej w Polsce - podkreślamy to raz jeszcze - zjawiskiem masowym, ale istnieją oznaki, że tu i ówdzie mógłby się odrodzić, trzeba było zabrać głos choćby profilaktycznie, by nie dopuścić do prób godzenia rzeczy, które pogodzić się nie dadzą.

Może te ostatnie rozważania nie będą zupełnie jasne dla wszystkich czytelników naszego pisma. Trzeba jednak, żeby dla każdego katolika w Polsce jasne było to jedno - wszelki antysemityzm jest sprzeczny z nakazem miłości człowieka.

Zapewne są wśród czytelników i przyjaciół naszego pisma ludzie, którym nie będą się podobać poglądy wyrażone w tym artykule. Tym ludziom powiem jedno: poglądy te nie są u nas czymś nowym, nie płyną z koniunktury czy oportunizmu. Ludzie, którzy stworzyli "Tygodnik Powszechny" i którzy nim dziś kierują, poglądy te głosili i wyznawali przez długie lata, także i przed rokiem 1939. Poglądy te są jedyną logiczną konsekwencją całej naszej postawy światopoglądowej. Głosimy te poglądy dlatego, że uważamy je za słuszne, bez względu na to, czy to się komuś podoba, czy nie. Trudno. Amicus Plato, sed magis amica veritas. Powtarzamy: nie jest rzeczą możliwą być świadomym i konsekwentnym katolikiem i być równocześnie antysemitą. Trzeba wybierać.

Jerzy Turowicz (1912-1999) był współzałożycielem i redaktorem naczelnym "Tygodnika Powszechnego" od r. 1945 do śmierci (z przerwą w latach 1953-56, kiedy za odmowę wydrukowania odredakcyjnego nekrologu Stalina władze zamknęły pismo, przekazując tytuł Stowarzyszeniu PAX). W r. 1964 sygnatariusz Listu 34 - protestu przeciwko polityce kulturalnej władz PRL, w r. 1989 - uczestnik rozmów Okrągłego Stołu, w r. 1994 otrzymał Order Orła Białego. Jego artykuły, poświęcone przede wszystkim reformie Kościoła, świadkom Ewangelii i sprawom polsko-żydowskim, ukazywały się w książkach "Chrześcijanin w dzisiejszym świecie" (z przedmową bp. Karola Wojtyły), "Kościół nie jest łodzią podwodną" oraz w wyborze pośmiertnym "Bilet do raju". Jerzy Turowicz udzielił również wywiadu rzeki Jackowi Żakowskiemu ("Trzy ćwiartki wieku"). W r. 2012 ma się ukazać jego biografia, przygotowywana przez Tomasza Fiałkowskiego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2010

Artykuł pochodzi z dodatku „Żydownik Powszechny