Wstań, straszliwa polska mocy

Wciąż słychać: Polsko, zbudź się! Polsko, giniesz uśmiercana przez żydowskie pijawki! Polsko! Już tylko twoja prawica ostatkiem sił dzierży miecz, bo lewica obumarła!

04.11.2013

Czyta się kilka minut

 /
/

W czasach II Rzeczypospolitej antysemici – żeby wskazać, kogo nienawidzą – nie potrzebowali żadnych szyfrów. Zamiast maskować się dwuznacznikami w rodzaju „syjonista” – mówili i pisali po prostu: Żyd, żydek, gudłaj, parch. Mogli też swobodnie przedstawiać Żyda jako figurę nieskończenie plugawą, szczura z zakrzywionym nosem, pijawkę z pejsami, wampira ssącego chrześcijańską krew, wyposażonego na dodatek w ryj świński. Na skrzydłach ma ten wampir – tak jak widzimy go na rysunku w piśmie „Szopka” z 1923 r. – charakterystyczny wzór z tałesu, żeby nie było już żadnych wątpliwości.


W GŁÓWNYM NURCIE


Taki to obraz Żyda prezentuje wystawa „Obcy i niemili. Antysemickie rysunki z prasy polskiej 1919–1939”, przygotowana przez Żydowski Instytut Historyczny. Składa się na nią ponad trzysta karykatur i ilustracji z czasopism i druków ulotnych publikowanych w Polsce dwudziestolecia międzywojennego. Organizatorzy objęli kwerendą dwadzieścia parę tytułów prasowych, jak „ABC Nowiny Codzienne”, „Wieczór Warszawski”, „Dziennik Bydgoski”, „Prosto z Mostu”, „Mały Dziennik”, „Mucha”, „Szczutek”. Nie były to pisma marginalne w Rzeczypospolitej, choć wszystkie sytuowały się wyraźnie po jednej – prawej stronie politycznej sceny.

Autorami karykatur również nie są tu amatorzy, lecz profesjonaliści, także bardzo znani, jak Jerzy Zaruba, Maja Berezowska, Julian Żebrowski, Kazimierz Grus, Gwidon Miklaszewski, Marian Walentynowicz. Ich dzieła są często zręczne, szydercza inwencja pełna prawdziwej pasji. Antysemityzm – jako ideologia i posłannictwo – płynął w Polsce tamtego czasu głównym nurtem kultury. Nie dominował, lecz był stale obecny, widoczny, natrętny, nie do wyminięcia. Trzy setki rysunków tworzą kłębowisko wyimaginowanych potworów żydostwa.

Autorzy tej – świetnie przygotowanej – wystawy podzielili materiał ekspozycyjny na trzy części. Pierwsza nosi tytuł „Oto Żyd”, druga: „Tam, gdzie mniejszość jest większością”, trzecia: „Co zrobić z Żydami”.

Żyd antysemity rzadko jest osobą indywidualną, chyba że to ktoś znany, jak Julian Tuwim, Antoni Słonimski, Marian Hemar (szczególnie nielubiani przez prawicowe gazety).

Zwykle chodzi jednak o Żyda-w-ogóle, postać w zasadzie niezmienną, z wielkim zakrzywionym nosem, grubymi wargami, korpusem nieforemnym, włochatym, raczej zwierzęcym niż ludzkim. Może to być zarówno Żyd-kapitalista, jak i Żyd-komunista; obaj należą do antychrześcijańskiego, antypolskiego spisku, co się stale podkreśla. To nie jest tylko kwestia zmowy, lecz natury: choćby zmienił nazwisko, choćby przywdział kontusz i osiadł we dworze, Żyd pozostanie Żydem, zawsze wylezie zeń chciwość, oszustwo i zdrada. Obejmując Polaka – dźgnie go w plecy nożem.

W poznańskim piśmie „Pod Pręgierz” Mussolini i Hitler wieszczą: „Drżyj! drżyj! Izraelu cały świat się budzi, bo ziemia stworzona jest tylko dla ludzi”. W istocie bowiem Żyd człowiekiem nie jest, lecz plagą: stadem szczurów, chmarą pijawek, kąkolem w polskiej pszenicy, bezkształtną masą fikających ludzików w jarmułkach, którą w podpisie pod rysunkiem określa się słowem „gangrena”. Żyd bywa też Bestią: monstrualnym pająkiem oplatającym swą siecią piękną kobietę – Polonię. To znów wielogłowym jak hydra stworem, oznaczonym gwiazdą Dawida, sierpem i młotem oraz symbolem funta brytyjskiego. Nieraz też potwór z pejsami i zakrzywionym nosem ma rogi – to po prostu Szatan; biją mu pokłony czarne figurki w jarmułkach i fraczkach.


Z WYZYSKU


Żydzi są więc na naszej ziemi intruzami, „mniejszością”, która zniewoliła, wyzuła z ojcowizny i pohańbiła „większość” – prawdziwych Polaków. Wciąż powraca w tych rysunkach motyw Żyda triumfującego, z wielkim brzuchem i cygarem, zasiadającego na workach z pieniędzmi – i zabiedzonego, wychudłego Polaka, uginającego się pod ciężarem siedzących mu na karku licznych Izraelitów. Stale też, obsesyjnie, mówi się tu o wielkich skarbach, jakie wyłudzili bądź wykradli Żydzi prawowitym ich dziedzicom. Oto przed budynkiem z napisem „SKARBY” stoi perfidnie uśmiechnięty osobnik w jarmułce, wsparty na ogromnym kluczu, obok zaś kuli się bezradnie wychudły Polak w konfederatce. I tylko w komentarzu mówi się, że „musimy odebrać wyłudzone nam skarby”. Inny rysunek pokazuje już jednak Polaka, jak z mieczem w dłoni walczy ze smokiem o głowie Żyda i wydziera mu wór, na którym czytamy: „Skarby żydowskie z wyzysku Narodu Polskiego”.

Tak to utrwalało się wśród ludzi przekonanie, że mienie Żyda stanowi w istocie zagrabioną Polakowi jego własność.

Wstrętna „mniejszość” – wedle tych gazet – sprawia, że Polska ginie, nieznośnie „zażydzona”. Polskiego morza nie widać spoza kotłujących się tłustych, włochatych, czarniawych cielsk. W warszawskich Alejach Ujazdowskich rozpierają się szeroko na ławkach Żydzi z Żydówkami. Do luksusowych restauracji Polacy mają wstęp głównie jako kelnerzy, zgięci w pas przed zajadającymi frykasy Izraelitami.

Problem getta ławkowego na uczelniach gazety nieprzychylne Żydom przedstawiały jako ich inwazję na polskie uniwersytety. Już w 1923 r. w tygodniku „Szopka” widzimy gromadę osób o słowiańskich rysach tłoczącą się na jakimś korytarzu, z takim oto objaśnieniem: „Numerus clausus. Młodzież polska słuchać musi wykładów w korytarzach lub przez dziurkę od klucza wobec przepełnienia audytoriów młodzieżą żydowską obojga płci”.


CHRYSTUS – PIERWSZY ANTYSEMITA


Redaktorzy i czytelnicy tej prasy jedyny ratunek dla Narodu widzą w „odżydzeniu” Polski. Tych, którzy się do tego patriotycznego czynu nie przyłączą, wchłonie w swą paszczę straszliwy Moloch z językiem długim jak u mrówkojada, co wyraziście pokazuje „Samoobrona Narodu” (1938).

Wciąż słychać: Polsko, zbudź się! Polsko, giniesz uśmiercana przez żydowskie pijawki! Polsko! Już tylko twoja prawica ostatkiem sił dzierży miecz, bo lewica obumarła!

Takich wezwań, bogato ilustrowanych, jest pełno w całym dwudziestoleciu. Przybierają one formę różną, od pogróżek, że się Żyda kopnie – po patetyczne, natchnione apelowanie do chrześcijańskiej duszy Polaka.

W dwutygodniku „Szabes-kurier” z 1925 r. trzej rozbestwieni Żydzi dzierżący narzędzia zbrodni (włócznia, stryczek, młot) rozpinają Polskę na krzyżu. W podpisie – wołanie: „Wstań straszliwa Polska Mocy, przeciw łotrów podłej zgrai. Spal służalców piekła, nocy, ogniem, co się w Tobie tai”. Nieokreśloną, lecz budzącą nadzieje Polską Moc z góry nazywa się tu „straszliwą”.

Antysemici z tych gazet wciąż odwołują się do wiary chrześcijańskiej, krzyża, kolędy, kościółka, który żydo-komuna chce zburzyć lub już zburzyła. Świąteczna choinka może służyć do tego, by na niej wieszać – w rozmarzonej wyobraźni – żydowskich posłów i senatorów: Perla, Lewina, Herza, Deutschera i innych. Takie zwieńczone gwiazdą Dawida bożonarodzeniowe drzewko z małymi wisielcami pokazuje pismo „Szopka” z 1922 r. i nazywa to dowcipnie „Mniejszościowe ozdoby”.

Autorzy tych rysunków mieli do religii stosunek użytkowy w stopniu, który może zdumiewać. Rzeczy święte służą im do usprawiedliwienia wszelkich form przemocy, osoby święte są zawsze po stronie naszych batalionów, krzyż jest przede wszystkim znakiem zwycięstwa nad wrogiem. Wigilijny numer „Samoobrony Narodu” w roku 1938 (była to ostatnia Wigilia w niepodległej Polsce) przynosi promienną scenę radości: Dzieciątko Jezus błogosławi Polakowi uwolnionemu z żydowskich kajdan. Pognębiony król z odpowiednim nosem i pejsami w przerażeniu gubi insygnia władzy, na nic mu jego wielki wór pieniędzy. Napis nad obrazkiem zawiera słowa pięknej pieśni Franciszka Karpińskiego z 1792 r.: „Bóg się rodzi – moc truchleje”. Jest jednak u spodu dopowiedzenie: „Dziś się nam narodził Jezus Chrystus Pierwszy Antysemita”. Nie miałoby sensu przypominanie, że ów Pierwszy Antysemita sam był Żydem. Istotne jest, że Dobra Nowina, którą głosił, była zaprzeczeniem nienawiści do ludzi, wszelkich ludzi – podczas gdy antysemityzm polega właśnie na konsekwentnym wcielaniu nienawiści w życie, uprawianiu jej w myśli, słowie i uczynku.

W pewnym momencie kończą się bowiem fantazje, mnożenie ośmieszających powiedzonek, produkowanie na papierze lub taśmie filmowej potworów – efektownych wyobrażeń żydowskiej ohydy. Antysemityzm wchodzi w fazę Endlösung – Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Żydowskiej.

Dla polskich antysemitów międzywojennego dwudziestolecia nadszedł okres wielkiej próby. Byli tacy – jak Zofia Kossak-Szczucka, Jan Mosdorf – którzy próbę tę przeszli wspaniale. Kiedyś zdeklarowani antysemici – w czasie Zagłady ratowali Żydów, ryzykowali życiem. Mosdorf zginął w Auschwitz.


DZIELNY ADOLF


W antysemickich rysunkach z wystawy w ŻIH-u nie znajdziemy śladu moralnych obiekcji. Znaczna ich część powstawała, gdy za zachodnią granicą antysemityzm objawił już swe możliwości praktyczne. Działalność bojówek SA, Ustawy Norymberskie, Noc Kryształowa, obóz w Dachau – o tym wiedziała cała Europa, wiedzieli również rysownicy polskich gazet. I pochwalali śmiałość hitlerowców.

W „Małym Dzienniku” z 1938 r. widzimy, jak Mussolini bije Żyda, asystuje mu Hitler, zaś przyglądający się Polak prosi: „No, dajcie teraz mnie tego pudla! Jak mu dam bobu...”. Gdzie indziej wąsaty chwat w konfederatce i hitlerowiec w mundurze SA-mana pchają zgodnie ciężki głaz z napisem „KWESTIA EMIGRACJI ŻYDOWSKIEJ”. Pogrom Nocy Kryształowej prowokuje dowcipy, że hitlerowcy dają zarobić żydowskim szklarzom. I jeszcze jeden żart wigilijny: „Co Hitler dał Żydom na gwiazdkę?”. Patrzymy, jak Führer wali Żyda pięścią w głowę, tak że mu się gwiazdy pokazują („Pod Pręgierz”, 1934).

To znów Hitler pracowicie wycina na polu kąkol (małe łebki z pejsami) i zboże rośnie u niego wspaniałe, podczas gdy u Polaka kąkol wielki i bezczelny, a zboże marne („Kurier Poznański”, 1935). I znowu dzielny Hitler („Samoobrona Narodu”, 1938) – pakuje do słoja wyglądające na Żydów pijawki. Na pochwałę kilku pism polskich zasłużył także Hermann Göring, kiedy jako premier Prus obłożył Żydów kontrybucją po napaści SA na żydowskie synagogi, sklepy i mieszkania w Noc Kryształową (listopad 1938).

Po dojściu Hitlera do władzy „Dziennik Bydgoski” (13 sierpnia 1933) zamieszcza rysunek Pawła Griniowa: przed miejskimi wrotami stoi Żyd-wędrowiec. Jest podpis: „Ahaswer przed bramą do Berlina: Koniec legendy! Tu mnie zakatrupią!”.

I rzeczywiście – po paru latach miało przyjść coś, co stanowiło koniec. Dla milionów była to Zagłada – „zakatrupienie”. Radykalnie skończyło się „zażydzenie” Polski, nikt dziś nie może narzekać na nadmiar Żydów w Alejach Ujazdowskich czy na sopockiej plaży. Antysemityzm się jednak nie skończył, wystawa w ŻIH-u nie jest rozdziałem zamkniętym.

By się o tym przekonać, wystarczy poczytać, co pod recenzjami z tej wystawy wypisują internauci: ten sam bluzg, choć nie tak wyszukany. I anonimowy. Festiwal nienawiści trwa, choć przybiera formy różne. Ludzie dobrej woli są tylko pozornie wobec takich zjawisk bezradni. Nic ich nie zwalnia od mówienia i pisania o tym, co widzą. 


„Obcy i niemili. Antysemickie rysunki z prasy polskiej 1919–1939”, Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma, Warszawa ul. Tłomackie 3/5, kurator: Dariusz Konstantynow, współpraca kuratorska: Grzegorz Krzywiec i Teresa Śmiechowska, czynna do 31 stycznia 2014 r. Reprodukcja dzięki uprzejmości Żydowskiego Instytutu Historycznego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2013