Anty-Ameryka

Korespondencja prof. Ireny Grudzińskiej-Gross z Nowego Jorku „Anty-Europa w Ameryce” („TP” nr 8/2003) zawiera wiele nieścisłości i błędnych wniosków. Mieszkam w Ameryce dużo dłużej od autorki i zaświadczam, że w tym czasie każdy prezydent USA przemawiał do „entuzjastycznego parlamentu”, gdy przychodził z orędziem o stanie państwa, a posłowie i senatorowie z jego partii zawsze „podrywali się z ław”, żeby przed kamerami telewizji oglądanej przez wszystkich wyborców wyrazić zachwyt dla zgłaszanych przez niego projektów, zaś członkowie gabinetu rządowego obowiązkowo wykonują te niełatwe w ich wieku podrywy i przysiady. I nie jest to żadne „odczytywanie przyszłości ze słów wodza - zupełnie jak w monarchii!”, lecz zwyczajna manifestacja polityczna i darmowa reklama. „Jefferson i pierwsi prezydenci nigdy nie wygłaszali takich mów”? - pisze publicystka. Wygłaszali, tylko parlament był dużo mniejszy i nikt prócz obecnych w nim nie widział tego ani nie słyszał, więc i nie było po co się tak wysilać.

Od dawna, a zwłaszcza teraz, uważnie przyglądam się wszystkiemu w Waszyngtonie i nie widzę ani „zaciśniętej pięści”, ani „groźnego wyrazu twarzy” (przeciwnie, Bush się za często i niepotrzebnie uśmiecha). Podejrzewam, że autorka podświadomie transponuje to z zupełnie innej rzeczywistości. Tak samo jak „rządzącego obecnie w Tel-Awiwie premiera Ariela Szarona”. Otóż siedzibą rządu i parlamentu Izraela jest (od 1949 r.) Jerozolima, a w Tel-Awiwie rządzi rada miejska i burmistrz, nieodmiennie z liberalnej Partii Pracy. Czyż to nie ironia, że w ten sposób posługiwano się „Tel-Awiwem” w antysyjonistycznej kampanii, której ofiarą padła w swoim czasie także Irena Grudzińska?

Na retoryczne pytanie, „czy europejski grzech Holocaustu nie powinien być teraz przez Europę spłacany?” - odpowiedziałbym jako ocaleniec, że lepiej teraz niż wcale. I zapewniam autorkę korespondencji, że „mit Ameryki nie zderzy się z mitem Europy-Zachodu”, ponieważ Ameryka to nie mit. Nie ma nic bardziej rzeczywistego od Ameryki. Wiedzą o tym wszyscy imigranci, którzy ją stworzyli. Z wyjątkiem prof. Grudzińskiej-Gross.

HENRYK GRYNBERG (USA)
 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2003