Anglik w Grecji

Patrick Leigh Fermor: MANI. WĘDRÓWKI PO PELOPONEZIE

28.12.2013

Czyta się kilka minut

Bohater II wojny, jako oficer brytyjskich służb specjalnych organizował ruch oporu na okupowanej przez Niemców Krecie i uprowadził z wyspy jej niemieckiego komendanta. Stał się też mistrzem angielskiej literatury podróżniczej.


„Po wspaniałej kolacji, przy kominku Paddy zaczął śpiewać piosenki – kreteńskie, ateńskie, macedońskie. Gdy wyszedłem, żeby napełnić butelkę ouzo w małej tawernie po drugiej stronie drogi, okazało się, że na ciemnej ulicy zgromadził się tłumek słuchający w zupełnej ciszy. Wszyscy robili wrażenie oniemiałych. – O co chodzi? – zapytałem, uchwyciwszy spojrzenie Frangosa. – Nigdy nie słyszałem, żeby Anglik tak śpiewał greckie piosenki”... Tak Lawrence Durrell (1912–1990), autor „Kwartetu Aleksandryjskiego”, opowiada o wizycie, jaką złożył mu na Cyprze w połowie lat 50. Patrick Leigh Fermor (1915–2011). Leigh Fermor rozpoczynał wtedy karierę pisarską. Pierwszą książkę wydał w roku 1950, a dyptyk helleński – „Mani. Wędrówki po Peloponezie” (1958) i „Roumeli. Wędrówki po Grecji północnej” (1966) – dopiero miał się ukazać. Jego fascynacja Grecją zaczęła się jednak dużo wcześniej, gdy po młodzieńczej podróży przez Europę od Hoek van Holland po Konstantynopol przekroczył w 1935 r. granicę turecko-grecką. Podczas wojennego pobytu na Krecie znał już biegle nowogrecki.

Mani to środkowy z trzech cypli na południu Peloponezu, utworzony przez wcinające się w morze pasmo Tajgetu. Kanwą książki Leigh Fermora jest niezwykle szczegółowa relacja z wędrówki przez tę trudno dostępną krainę zamieszkaną przez potomków Spartan, oporną wobec inwazji z zewnątrz, a równocześnie rozdzieraną konfliktami rodowych klanów. Wyprawiamy się w przeszłość, historyczną i mityczną, i ta wyprawa, choć tylko wyobrażona, jest też nasycona szczegółem i mistrzowsko wskrzeszonym obrazem, pełna dygresji przemieniających się w osobne fabuły, a także odwołań do literatury. Narracja niebywale gęsta, wielowątkowa, ale nie rozgadana, daje poczucie fizycznego niemal kontaktu ze światem w niej przedstawionym. Krytyczny czytelnik dostrzeże elementy nieco dwuznacznej fascynacji przedstawiciela cywilizacji zachodniej rezerwatem pierwotnych energii i tradycji kulturowych. Dobrze też pamiętać, że portret sporządzony ponad pół wieku temu nie jest już zapewne aktualny – ale jakiż świetny literacko!

Takiej literatury nie da się streścić – zacytuję fragment o piratach z Mani, polujących na tureckie i weneckie konwoje. „Żadne poważniejsze pirackie przedsięwzięcie nie mogło się obyć bez udziału księdza. Przed wypłynięciem duchowny błogosławił wyprawie, potem modlił się o dobrą pogodę dla rodzimego statku, burzliwą zaś dla wroga, a także za dusze poległych członków załogi. Odpuszczał swej pływającej trzódce grzechy i pilnował, aby cząstka łupu, często jeszcze wilgotna od krwi, została przybita obok ikon do głównego masztu jako wotum. Jeżeli przez osiem dni nie trafiła się żadna zdobycz, intonował na pokładzie litanię, a gdy dostrzeżono ofiarę, razem z całą załogą celował z rusznicy i z kindżałem albo bułatem w dłoniach uczestniczył w abordażu”. Wcześniej zaś znajdziemy wywód o handlu niewolnikami we wschodniej części Morza Śródziemnego, o Genui i Wenecji, które „za pośrednictwem rozsianych po wysepkach Morza Egejskiego lennych przyczółków skupywały albo brały siłą w niewolę, kogo się dało, bez względu na rasę i religię, okazując jedynie pewną słabość wobec bratnich wyznawców katolicyzmu”, i o Maniotach, którzy „specjalizowali się w porywaniu Turków i zamieszkałych na Cykladach francusko-lewantyńskich katolików”. Ot, taki obrazek z dziejów chrześcijańskiej wspólnoty europejskiej...

To pierwsza po polsku książka Patricka Leigh Fermora. Wcześniej „Zeszyty Literackie” poświęciły mu część numeru 123 – bardzo polecam! A z wielkich anglosaskich pisarzy-podróżników czekamy jeszcze na Roberta Byrona. (Zeszyty Literackie, Warszawa 2013, ss. 372. Tłumaczenie Ewa Krasińska. Seria „Podróże” pod redakcją Marka Zagańczyka.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2014