Adiós Aznar

Hiszpania nie może się otrząsnąć po czwartkowych zamachach, a jednym z rezultatów szoku jest niespodziewana zmiana układu sceny politycznej. Trzy dni po tragedii, w niedzielnych wyborach parlamentarnych zwyciężyła opozycyjna Partia Socjalistyczna. Premier José Maria Aznar, który od kilku lat deklarował, że nie będzie ubiegał się o trzecią kadencję, nie mógł przypuszczać, że na polityczny urlop będzie odchodził w takich okolicznościach.

21.03.2004

Czyta się kilka minut

 /
/

Jeszcze do dnia zamachów sondaże wskazywały na zdecydowane zwycięstwo rządzącej - z sukcesami - prawicy, której symbolem był właśnie Aznar. Na skutek przypuszczeń, że za zamachami stoi Al-Kaida, Hiszpanie opowiedzieli się jednak przeciwko Partii Ludowej.

Winny jest rząd

Wkrótce po zamachach w podmadryckiej miejscowości Alcala de Henares znaleziono furgonetkę z zapalnikami do bomb, a także taśmę z wersetami Koranu. W sobotę w okolicach madryckiego meczetu natrafiono na kasetę wideo z nagraniem osoby podającej się za rzecznika wojskowego Al-Kaidy w Europie, który stwierdza, że zamach jest odwetem za poparcie, jakie rząd Aznara udzielił amerykańskiej polityce wobec świata arabskiego. Hiszpańskie ministerstwo spraw wewnętrznych wciąż nie wykluczało jednak, że sprawcą zamachów może być baskijska terrorystyczna organizacja ETA - wskazywałby na to rodzaj materiału wybuchowego użytego do produkcji bomb. Od dawna też było wiadomo, że ETA przygotowywała się do uderzenia w któryś z newralgicznych punktów stolicy.

Choć Hiszpania jest krajem boleśnie doświadczonym przez terroryzm baskijskich separatystów, a także lewackich i skrajnie prawicowych radykałów, to jednak czwartkowe zamachy były najtragiczniejszymi w historii tego kraju. W sobotę w całej Hiszpanii miliony osób wyległy na ulice, aby demonstrować przeciwko terroryzmowi. Wkrótce rozpacz przerodziła się w gniew - skierowany także przeciwko rządzącej Partii Ludowej.

Lewicowa opozycja i niektóre media obarczyły prawicowy rząd odpowiedzialnością za zamachy. Wysuwaną przez ludowców hipotezę, że za zamachami stoi ETA, odebrano jako chęć zbicia kapitału politycznego na tragedii i próbę odwrócenia uwagi od jej prawdziwej przyczyny: zaangażowania Hiszpanii w interwencję w Iraku. O ile bowiem postawa rządu Aznara wobec Basków spotykała się z poparciem społecznym, to opowiedzenie się po stronie USA w konflikcie w Iraku było oceniane przez większość Hiszpanów negatywnie. W przedwyborczą sobotę lewicowi aktywiści organizowali wielotysięczne manifestacje i pikiety przed siedzibami ludowców, na których Partię Ludową obarczano wręcz winą za czwartkową masakrę.

"Espana va bien"

A przecież aż do tego momentu Hiszpanie byli zadowoleni z rządu, który zapewnił im dobrobyt i stabilność. Przejmując władzę w 1996 r. Partia Ludowa nie dysponowała absolutną większością w parlamencie. Udało jej się objąć władzę dzięki poparciu partii regionalnych z Wysp Kanaryjskich, Katalonii i Kraju Basków. Ceną były ustępstwa na rzecz rządów autonomicznych w dwóch ostatnich regionach.

Ludowcy zaczęli leczyć hiszpańską gospodarkę w najprostszy możliwy sposób. Rząd sprywatyzował większość państwowych przedsiębiorstw - telefonię, linie lotnicze Iberia, zakłady tytoniowe i energetyczne - pozostawiając w swoich rękach jedynie koleje i górnictwo. Zmniejszono wydatki publiczne i zamrożono płace pracowników państwowych. Aznar doszedł do porozumienia ze związkami zawodowymi, które zgodziły się na ograniczenie rozrośniętych praw pracowniczych, utrudniających pracodawcom zwiększanie zatrudnienia. W 1998 r. Hiszpania niejako “na kredyt" została włączona do grupy państw UE gotowych wprowadzić wspólną walutę.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już po roku przyrost PKB osiągnął poziom 3,5 proc., a inflacja spadła do 2 proc. W 2000 r. bezrobocie zmalało do 14 proc. Zagraniczne inwestycje i rozsądne zarządzanie unijnymi funduszami pomocowymi sprawiły, że zmienił się wygląd miast. Ulepszono ich infrastrukturę, zmodernizowano i odrestaurowano centra i przedmieścia, powstały nowe ośrodki kultury i sportu. Ze średnim dochodem 18 tys. euro na głowę Hiszpanie weszli do klubu najzamożniejszych państw Europy.

Sukcesy pierwszych lat rządów Aznar skwitował z typową dla siebie prostotą: “Espańa va bien" - “Hiszpania ma się dobrze". Wkrótce stwierdzenie to stało się nieoficjalnym sloganem wyborczym ludowców. Hiszpanie dobrze ocenili rządy Partii Ludowej: w wyborach w 2000 r. ugrupowanie zdobyło absolutną większość w izbie niższej parlamentu, co zapewniło mu wreszcie niezależność od układów z partiami nacjonalistycznymi.

Dysponując taką przewagą Aznar zdecydował się przeprowadzić bardziej radykalne reformy. W 2001 r. rząd gruntownie zreformował szkolnictwo wyższe, wprowadzając m.in. system zewnętrznych konkursów na stanowiska uczelniane, co pozwoliło na ograniczenie samowoli i nepotyzmu na uniwersytetach. Rok później zmieniono ustawę o ochronie przed bezrobociem, która miała uelastycznić rynek pracy i ograniczyć olbrzymią szarą strefę zatrudnienia - słaby punkt hiszpańskiej gospodarki.

Z Ameryką, na przekór strajkom

Równie nieustępliwy był Aznar w walce z terroryzmem, zarówno separatystów z ETA, jak i islamskich radykałów. Za jego rządów aresztowano wielu bojowników baskijskiej organizacji, w tym kilku członków jej ścisłego kierownictwa. W 2003 r. wprowadzono nowe prawo o partiach politycznych, które doprowadziło do delegalizacji baskijskiej partii Batasuna i innych grup nieformalnie powiązanych z terrorystami. Zabiegi dyplomatyczne Hiszpanów doprowadziły do wciągnięcia ETA, a ostatnio także Batasuny, na listę organizacji terrorystycznych amerykańskiego Departamentu Stanu. Po zamachach na Nowy Jork i Waszyngton z 11 września 2001 r. hiszpańskie służby wewnętrzne zlikwidowały komórki islamskich organizacji współpracujących z Al-Kaidą. Walka z międzynarodowymi terrorystami i ich poplecznikami była jednym z motywów, które kierowały Aznarem, gdy przystępował do koalicji antysaddamowskiej w przededniu drugiej wojny w Zatoce. Aznar zdawał sobie sprawę, że Półwysep Iberyjski stanowi doskonały przyczółek dla ekspansji islamskiego ekstremizmu w Europie. Właśnie geopolityczne usytuowanie zmusiło rząd w Madrycie do jasnego opowiedzenia się po stronie USA i ich sojuszników.

Poparcie dla Busha stało się pretekstem do ataków ze strony lewicowych ugrupowań i zawsze nieufnych wobec prawicy środowisk intelektualnych i artystycznych. Nie tylko dlatego ostatnie lata rządów Aznara nie upłynęły sielankowo. Reformując szkolnictwo wyższe ludowcy narazili się uczelnianemu establishmentowi. Z kolei po zmianie zasad funkcjonowania rynku pracy wojnę rządowi wypowiedziały związki zawodowe.

Mimo to w wyborach lokalnych z czerwca 2003 r., czyli tuż po gorącym okresie wystąpień antywojennych, Partia Ludowa utrzymała liczbę mandatów.

***

Przez 12 lat przywództwa Aznar był gwarantem stabilności i sukcesu. Zarówno rządem, jak i partią, rządził żelazną ręką. Do niedawna mówiło się, że ma ochotę na fotel przewodniczącego Komisji Europejskiej lub nawet sekretarza generalnego ONZ. Dziś przyszłość byłego premiera jest zagadką.

Na czele lewicowego rządu, do którego przypuszczalnie wejdą również komuniści ze Zjednoczonej Lewicy, stanie lider socjalistów José Luis Rodriguez Zapatero. Nowy premier musi zdecydować, czy kontynuować walkę z terrorystami, czy uciec przed odpowiedzialnością i wycofać Hiszpanię z koalicji antyterrorystycznej.

MIKOŁAJ STANEK (ur. 1975) jest socjologiem, doktorantem na Uniwersytecie Complutense w Madrycie. Publikował w “Nowym Państwie" i czasopismach hiszpańskich.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2004