Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W "Wyborczej" z 21 grudnia profesor Andrzej Romanowski, którego publicystyki politycznej i historycznej bardzo mi w "Tygodniku" brakuje, po raz kolejny pisze (w artykule "Skłamana historia, nierówna miara") o tych, którzy nie potrafią spojrzeć na stan wojenny w sposób pełny i których nie stać na obiektywną ocenę nie tylko win, ale też zasług generała Jaruzelskiego. Tekst jest gorący; redakcja podkreśla w nim te zdania Romanowskiego, które mogą wywołać najwięcej sprzeciwów: "W stanie wojennym porównywałem Jaruzelskiego do Teodora Berga tłumiącego powstanie styczniowe. Dziś, od 20 już z górą lat, powtarzam jak mantrę: to nasz Imre Nagy, o tyle jeszcze większy, że mu się udało".
Zgadzam się bez reszty z analizą Jerzego Holzera i jego przeświadczeniem, że telegram ambasadora NRD nie dostarcza argumentów do oskarżania Bronisława Geremka o zdradę ideałów Solidarności. Zarazem: nie do końca rozumiem rozczarowanie profesora byłym studentem historii, który nie potrafi precyzyjnie zinterpretować źródła. Jan Pospieszalski nie jest jedynym absolwentem historii, wykorzystującym swe wykształcenie do wspierania własnego obozu politycznego i czytającym źródła historyczne w zależności od potrzeb... Podobnych do niego jest legion; można odnieść wrażenie, że studiowanie historii jest dla wielu ludzi punktem wyjścia do jej instrumentalnego traktowania.
Zgadzam się z wieloma myślami Andrzeja Romanowskiego, a zwłaszcza z jego przekonaniem, że zasługi Jaruzelskiego w przejściu od PRL-u do niepodległej Polski powinny być docenione (choć na entuzjazm dla generała mnie nie stać). Zarazem: nie sądzę, by przedstawiona przez Romanowskiego argumentacja przebiła się do świadomości jego przeciwników. Oni wiedzą, jaka jest prawda, wiedzą też, co sądzić o Romanowskim.
5 Profesor Holzer marzy o precyzyjnych, bezstronnych badaniach historycznych. Profesor Romanowski marzy o mierzeniu jedną miarą tych, którzy są nam bliscy, i tych, których racje odrzucamy. Piękne marzenia, może kiedyś staną się rzeczywistością.