25 linijek

Zapytano mnie, co Niemcy wiedzą o wybuchu II wojny światowej. Oto kilka osobistych wspomnień i przemyśleń.

14.09.2014

Czyta się kilka minut

Sięgam po stary podręcznik do historii. Tytuł: „Czasy i ludzie”; część czwarta obejmuje okres „od 1917 r. do współczesności”; wydanie z 1978 r. (Niemcy Zachodnie), stron 276. Wertuję, wspominam. Po 24 stronach poświęconych różnym aspektom reżimu narodowosocjalistycznego następuje rozdział „Polityka zagraniczna Hitlera”: 18 stron, ze zdjęciami i amerykańską karykaturą Hitlera jako „anioła pokoju”. Na rozkładówce reprodukcja „Guerniki” Picassa. Trzy zdjęcia do samego tylko traktatu monachijskiego z 1938 r. Na jednym Chamberlain, trzymający w górze kilka białych kartek, zapewne tekst umowy i wołający: „Peace for our time!”. Zwitek wygląda jak papierowy samolot – pamiętam, takie wrażenie miałem już wtedy, gdy chodziłem do szkoły.

Cóż tu mamy o Polsce? Na przykład wzmiankę, że Hitler „zasłaniał się”, jako pretekstem, polską polityką „nieprzychylną wobec mniejszości narodowych” (chodzi o mniejszość niemiecką), by przygotować swoją agresję. A także, że latem 1939 r. polski rząd, będąc w trudnym położeniu między Berlinem i Moskwą, „niezmiernie przeceniał swe siły”. Pakt Hitler–Stalin jest opisany szczegółowo, ze zdjęciem i karykaturą. Mowa jest o „czwartym rozbiorze Polski”. Potem sporo o politycznych konstelacjach i kampaniach militarnych w Europie. Długi akapit o „nieludzkim charakterze” okupacji w Polsce. Następnie jedna strona o „mordzie na europejskich Żydach”, do tego strona z ilustracjami: Warszawa, Auschwitz.

Miałem dobrych nauczycieli historii. Ale nie wszyscy uczniowie mieli to szczęście. No i nie każdy musi interesować się historią.

Gdy w niemieckiej sferze publicznej mowa jest o 1 września, z reguły pada zwrot „deutscher Überfall auf Polen”. Niemiecki napad na Polskę. Czasem z uzupełnieniem: niespodziewany, bez wypowiedzenia wojny. „Überfall”: słowo używane zwykle w kontekście kryminalnym, np. napad rabunkowy. Zadaję sobie pytanie: czy kryje się za tym szczególne moralne potępienie – czy bagatelizowanie? Myślę, że raczej to pierwsze. Ale wiem, że są w Polsce historycy, którzy skłaniają się do drugiej interpretacji.

Tak czy inaczej, uwagę zawsze zwracało – w każdym razie tych, którzy chcieli to widzieć – pomijanie w kontekście 1 września paktu Hitler–Stalin (choć mówił o nim podręcznik). Kto w latach 70. i 80. w Niemczech Zachodnich twierdził, że Niemcy i Sowieci wspólnie zaczęli II wojnę światową, ten musiał mieć świadomość, że jest na pozycjach mniejszościowych. A nawet narażał się na zarzut, że relatywizuje niemiecką winę. Po części tak jest do dziś. I również oficjalna niemiecka narracja historyczna jest do dziś bardzo ostrożna: 1 września 2009 r. Angela Merkel mówiła na Westerplatte tylko o winie Niemiec – jeśli dobrze pamiętam, używając jednak głównie słowa „odpowiedzialność” (odpowiedzialność Niemiec wobec przyszłości, wynikająca z przeszłości). W tym roku jednak, gdy pod koniec sierpnia pojechała do Kijowa – z jasnym sygnałem solidarności z Kijowem – w rocznicę paktu Hitler–Stalin mówiła lapidarnie, że dziś Niemcy nie sieją już w świecie zła i nieszczęść.

Większość Niemców z grubsza jest świadomych, kto w 1939 r. zasiał zło i nieszczęście. Choć są próby opisywania tego inaczej. Np. pewien emerytowany generał Bundeswehry wydał książkę „1939: Wojna, która miała wielu ojców”: przyczyn jej wybuchu dopatruje się w eskalacji agresywnej polityki z wielu stron, także Polski (książkę krytycznie recenzowały główne media).

W każdym razie data 1 września nie jest w Niemczech taką cezurą w polityczno-społecznym kalendarzu jak w Polsce, tu w podwójnym wymiarze: rocznica wybuchu wojny i początek szkoły. W Niemczech, w pierwszą niedzielę września, Związek Wypędzonych świętuje swój Dzień Ziemi Rodzinnej; tu padają inne akcenty.

A co wiedzą najmłodsi? Dziennik „Badische Zeitung” (z Badenii) publikuje serię krótkich edukacyjnych tekstów dla dzieci poniżej 14. roku życia. O 1 września i ataku na Polskę czytałem tam ostatnio, że niemieccy naziści „chcieli podbić ten kraj, by osiedlić w nim Niemców i wypędzić z niego Polaków”. 25 linijek tekstu o całej II wojnie – krótko, ale zdumiewająco precyzyjnie.


Przełożył WP


DR GERHARD GNAUCK jest historykiem i dziennikarzem, korespondentem „Die Welt” na Polskę i Ukrainę; mieszka w Warszawie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2014