Zziębłam bardzo, zziębłam aż do kości

Izabela Filipiak, autorka "Absolutnej amnezji", powieści przełomowej dla ostatniego dwudziestolecia literatury polskiej, w monografii "Obszary odmienności.

11.05.2010

Czyta się kilka minut

Rzecz o Marii Komornickiej" i dramacie "Księga Em" zaprezentowała podwójny portret Marii Komornickiej, legendy Młodej Polski. Komornicka (1876-1949) znana była też jako Lemańska (wyszła za mąż za Jana Lemańskiego, autora "Ofiary królewny") oraz Piotr Odmieniec Włast. Filipiak przeprowadza śledztwo, które ma odpowiedzieć na pytanie, który z elementów składających się na portret poetki należy zmienić. Przedstawia dramat rodziny Komornickich, by pokazać uwięzioną między ojcem Augustem a matką Anną genialną, ale nadwrażliwą dziewczynkę.

Książki Filipiak dają wiele możliwości interpretacyjnych, oświetlają biografię i twórczość pierwszej opętanej polskiej literatury, kultury i historii. Okazuje się bowiem, że Komornicka nie mocowała się wyłącznie z prywatnymi demonami, ale jej szaleństwo wynikało również ze zniewolenia ojczyzny.

"Księga Em" próbuje odpowiedzieć na pytanie, co się stało, że trzydziestojednoletnia Komornicka spaliła suknię i zażądała od matki męskiego ubrania. Filipiak mierzy się z historią Biesa / Inkuba, Piotra Własta, który wniknął do ciała Komornickiej i bez reszty nad nim zapanował.

Filipiak za pomocą psychoanalitycznych narzędzi zdejmuje z Komornickiej przebranie wariatki. Rozbiera obraz "poetki przeklętej", szalonej awanturnicy wyrosłej z cudownego dziecka i skandalistki. Z zacięciem śledzi swoją bohaterkę, analizuje jej utwory, listy, świadectwa, kontekst czasów i osób. Już nie woła za Marią Janion: "gdzie jest Lemańska?", ale szuka Marii, pytając przy tym, gdzie jest jej ciało i jakiej jest płci. Szuka osoby, która nie była zainteresowana sławą; osoby, która wykorzystała każdą z szans, by się pogrążyć. Przywołuje scenę z Polskiej Biblioteki w Paryżu, gdzie w 1903 r. Maria zaczęła krzyczeć "Na pomoc! Ratunku! Tonę!". Ktoś chciał złapać ją za rękę? Czy Komornicka potrafiłaby przyjąć pomoc? "Tak, chciałam umrzeć - pisze Komornicka - ale nie umarłam". Czy męskie ubranie, męskie imię i nazwisko, usunięcie zębów i osunięcie się w cień (jedyne zdjęcie Piotra Własta przedstawia osobę w cieniu, majaczącą w tle) jest przekroczeniem granicy śmierci?

Izabela Filipiak stara się wyjaśnić, co tak naprawdę się stało. Wie jednak, że nie znajdzie ostatecznej odpowiedzi. Podaje więc definicje, które określały odmienność i wyznaczane przez nią granice. Próbuje dociec źródeł owej inności. Czy sprawił to lęk przed społecznym odrzuceniem? Czy może sprawił to Rodzic Stróż, który twardą ręką rządził domem i wchodził do pokoju dziecięcego w najmniej spodziewanych momentach, by wymierzyć karę i przestraszyć? Śledztwo, które prowadzi Filipiak, odsłania kolejne akty spektaklu, w którym brała udział Komornicka.

Takim spektaklem było też małżeństwo z Lemańskim. Nie należało do udanych przede wszystkim dlatego, że każde z małżonków inaczej postrzegało swoją rolę. Między Lemańskimi ziała przepaść - pochodzenia, wykształcenia, predyspozycji psychicznych - ale to na Komornicką spadła odpowiedzialność za porażki i błędy. Gdy na krakowskich Plantach poetka została zraniona przez zazdrosnego męża, wina za naciśnięcie spustu położyła się cieniem na postrzelonej.

Nie wiemy, kto lub co zabiło Komornicką. Czy rację miał Roman Zimand, który wybór męskości uznał za wpływ Nietzschego? A może rację miała Maria Podraza-Kwiatkowska, dostrzegająca w Komornickiej wcielenie literackiego motywu Androgyne? Lub Edward Boniecki, który twierdzi, że nie ma ucieczki przed patriarchalną dogmą? Może rację ma Maria Janion, której zdaniem Komornicka "rozcięła węzeł gordyjski modernistycznej mizoginii, wybierając tożsamość symbolicznej transseksualistki"?

Filipiak pisze o osobie, która została wykluczona także przez środowiska kobiet. Czas spędzony w Cambridge pokazał jej boleśnie, co kobiety robią z wolnością i z czego musiałaby zrezygnować, by do nich dołączyć. Pokazuje skomplikowaną osobowość mniej szczęśliwej siostry Virginii Woolf, wyłamującej się z wszelkich schematów literackich i społecznych, zachęcając do kolejnych prób zrozumienia jej fenomenu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2010

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku 3 (17/2010)