Wiktor serce

Był prawnikiem, konstytucjonalistą, działaczem społecznym. Uczestniczył jako ekspert w tworzeniu przyjętej w 1997 r. Konstytucji RP. Wiktora Osiatyńskiego wspomina Michał Okoński.

30.04.2017

Czyta się kilka minut

Wiktor Osiatyński podczas uroczystości wręczenia mu Nagrody Rzecznika Praw Obywatelskich im. Pawła Włodkowica za działalność na rzecz praw człowieka. Warszawa, 12.12.2016 r. /  / Fot. Daniel Gnap/East News
Wiktor Osiatyński podczas uroczystości wręczenia mu Nagrody Rzecznika Praw Obywatelskich im. Pawła Włodkowica za działalność na rzecz praw człowieka. Warszawa, 12.12.2016 r. / / Fot. Daniel Gnap/East News

W świecie, w którym okazywanie uczuć uważa się za słabość, jego świadectwo było bezcenne.

Był człowiekiem renesansu. Wiem: zdanie to należy do wyjątkowo wyświechtanych, ale kiedy przychodzi mi na myśl, niemal natychmiast z pamięci wyłania się także jego twarz. Trudno wyliczyć rzeczy, którymi zmarły przed tygodniem Wiktor Osiatyński się zajmował, a wszystkimi – z absolutnym mistrzostwem. Socjolog i prawnik, wykładowca wielu amerykańskich uczelni (USA znał jak mało kto, pracował nawet przez jakiś czas w kalifornijskim więzieniu dla kobiet), konstytucjonalista, bez którego głosu doradczego trudno było wyobrazić sobie pisanie polskiej ustawy zasadniczej, obrońca praw człowieka – w PRL dał się poznać jako dziennikarz: autor wywiadów z uczonymi, ukazujących się w książkach z cyklu „Zrozumieć świat”. Niby zainteresowany głównie sprawami nauki i kultury, został przecież autorem… najlepszej w Polsce książki o futbolu, „Przez Wembley do Monachium”. Pamiętam, jak mi mówił w wywiadzie dla „Tygodnika”, że gdy ją pisał, był tylko na jednym meczu, a i to właściwie z musu. Jesienią 1973 r. jechał do Anglii, bo umarł mu ojciec. Siostra, która mieszkała na Wyspach, nie mogła przyjechać na pogrzeb, a chcieli się spotkać – no i tak się złożyło, że drużyna Kazimierza Górskiego miała wówczas zagrać historyczny mecz z Anglikami. „Wziąłem więc pieniądze od tygodnika »Kultura«, żeby napisać o meczu, a przy okazji robiłem wywiady z uczonymi i ludźmi kultury, m.in. z Lindsayem Andersonem. Zagadałem się z Andersonem i to on mi powiedział: »słuchaj, ty się spóźnisz na ten swój głupi mecz!«” – opowiadał.

Był człowiekiem wielkiego serca. To zdanie też można uznać za wyświechtane, ale on zawsze – nawet, kiedy w ostatnich latach mówił o polityce, gorzko wyrzekając na polityków PiS – mówił właśnie z tego wielkiego serca. „Wiem, że jestem człowiekiem bardzo emocjonalnym, sentymentalnym, uczuciowym – tłumaczył w jednym z wywiadów, wskazując natychmiast na sedno sprawy – który całe życie tej uczuciowości tak strasznie się bał, że przykrywał ją racjonalnością. Zostałem profesorem i mówiłem bardzo dużo o sprawach różnych, o wielu rzeczach, byle tylko nie dociec własnych uczuć i nie dostać się do nich. Ale jakiś czas temu dokopałem się do tych pokładów, polubiłem je. I lubię nawet tę swoją uczuciowość, wrażliwość – nie wstydzę się jej. Nie wstydzę się zapłakać”… W świecie, w którym okazywanie uczuć i emocji wciąż uważa się za przejaw słabości – było to świadectwo bezcenne.

Był alkoholikiem. To kolejne świadectwo bezcenne: mówił o tym sam, tak po prostu, dzieląc się sobą i swoim doświadczeniem bez dbałości o prestiż czy pozycję, i pomagając w ten sposób setkom ludzi uzależnionych i współuzależnionych (wraz z żoną, Ewą Woydyłło-Osiatyńską, przyczynili się do rozwoju w Polsce ruchu Anonimowych Alkoholików). Pił przez dwadzieścia jeden lat, nie pił – kolejnych trzydzieści kilka. „Ja jestem niepijącym alkoholikiem – tłumaczył Brygidzie Grysiak. – To, że jestem alkoholikiem, niepijącym alkoholikiem, mówi o mojej osobie, o mojej tożsamości i o mojej wrażliwości”.

W zerwaniu z alkoholem i wytrwaniu w tej decyzji przez długie lata pomogło wsparcie wspólnoty – w jego przypadku właśnie AA. I pomogła miłość. Wspominał kiedyś, że od żony i córki dostał srebrną bransoletkę z modlitwą: „Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego”. Za jego pogodę ducha, odwagę i mądrość jesteśmy dziś bardzo wdzięczni. Skoro w jego przypadku „zmieniać to, co mogę zmienić” oznaczało: zmienić siebie, to może i my możemy? ©℗

Michał Okoński


Przypominamy teksty, które Wiktor Osiatyński opublikował na łamach „Tygodnika Powszechnego” >>>

O potrzebie i pułapkach altruizmu – przypominamy rozmowę, którą z księdzem Józefem Tischnerem przeprowadził Wiktor Osiatyński. Publikowaliśmy ją na łamach „Tygodnika Powszechnego” w lipcu 2000 roku >>>


Wiktor Osiatyński urodził się 6 lutego 1945 r. w Białymstoku. Był doktorem socjologii i doktorem habilitowanym nauk prawnych, specjalizował się w prawie konstytucyjnym, historii doktryn politycznych i prawnych oraz w prawach człowieka.

Był członkiem Komitetu Nauk Politycznych Polskiej Akademii Nauk i jako ekspert brał udział w pracach nad przygotowaniem Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 roku.

W latach 90. był dyrektorem Centrum Badań nad Konstytucjonalizmem w Europie Wschodniej w Chicago, w 1995 r. został profesorem w Central European University w Budapeszcie. Wykładał m.in. na uniwersytetach Columbia, Stanforda, Harvarda, Antioch w Los Angeles, a także w więzieniu dla kobiet w Kalifornii. Był autorem wielu książek i publikacji naukowych.

Angażował się jako działacz społeczny. W ramach Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zainicjował powstanie Programu Spraw Precedensowych, którego został członkiem rady programowej. Zajmował się szerzeniem informacji o uzależnieniach, w tym o alkoholizmie, napisał książkę „Alkoholizm. Grzech czy choroba?”. Był współtwórcą Komisji Edukacji w Dziedzinie Alkoholizmu, jednego z programów Fundacji im. Stefana Batorego. Sam zmagał się z tą chorobą.

Był feministą, jednym z założycieli Partii Kobiet. Zasiadał w radzie Fundacji Centrum im. prof. Bronisława Geremka.

W 1997 roku został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2011 roku Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

W 2011 roku Wiktor Osiatyński został laureatem Nagrody im. Jerzego Zimowskiego, przyznawanej przez Instytut Spraw Publicznych. W roku 2016 Konfederacja Lewiatan uhonorowała go Nagrodą za Odważne Myślenie im. Barbary Skargi. W tym samym roku Rzecznik Praw Obywatelskich uhonorował go Nagrodą im. Pawła Włodkowica za działalność na rzecz praw człowieka [na zdjęciu].

Gdy zmarł, miał 72 lata.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, redaktor wydań specjalnych i publicysta działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w pisaniu o piłce nożnej i o stosunkach polsko-żydowskich, a także w wywiadzie prasowym. W redakcji od 1991 roku, był m.in. (do 2015 r.) zastępcą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2017