Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uroczystość zamknięcia – podobnie jak ceremonia otwarcia – była zrealizowaną z rozmachem, artystycznie wysmakowaną i obficie polakierowaną ściągawką z rosyjskiej historii, literatury, baletu, malarstwa. „Rosja pokazała nową twarz” – powiedział szef komitetu organizacyjnego igrzysk.
Podczas olimpiady starano się wyciszać wszelkie akcenty polityczne. Ukraińskim sportowcom nie pozwolono nosić czarnych opasek na rękawach po krwawych wydarzeniach na Majdanie. Sprawnie spacyfikowano szykujące się do występów członkinie Pussy Riot, protestujące przeciw korupcji i nadmiernym wydatkom na igrzyska. Nie wspominano też o gościach ze świata polityki – ani tych, którzy nie przyjechali (choć bardzo ich wyglądano), ani tych, którzy przyjechali (obecny na otwarciu Wiktor Janukowycz w dniu zamknięcia igrzysk był już uciekinierem).
Rosja może być zadowolona: wygrała klasyfikację medalową, choć przed igrzyskami żaden z ekspertów nie przewidywał tak oszałamiającego sukcesu. Złośliwi komentatorzy orzekli, że Rosja zdobyła jeszcze jeden – czternasty – złoty medal: w rozmiarach korupcji i rozpasanych kosztach imprezy. Co najważniejsze, igrzyska udały się sportowcom – to było, tak jak być powinno, święto sportu (także polskiego). Dzięki nadzwyczajnym środkom bezpieczeństwa nie doszło do zamachów terrorystycznych i międzynarodowych skandali związanych z szykanami wobec osób o odmiennej orientacji seksualnej, czego powszechnie obawiano się przed olimpiadą. Pozostaje, jak zwykle po takich wielkich przedsięwzięciach, pytanie: co teraz z całą infrastrukturą, czy będzie wykorzystana, czy choć trochę zwrócą się koszty. Pesymiści wróżą, że wydatki odbiją się negatywnie na przeżywającej kryzys gospodarce rosyjskiej.
Ale generalnie gospodarze zadowoleni, goście zadowoleni. Tylko co z tą Ukrainą... Jaką twarz pokaże jej poolimpijska Rosja?