Zdemaskowana prawda

Klucz do poznania prawdziwej wiedzy o rzeczywistości może się w pewnych okolicznościach przeistoczyć w młot na czarownice - zachętę do tropienia i pozbywania się wrogów, spiskujących przeciw naszej niepodległości, samowystarczalności ekonomicznej albo wierze. Teorie spiskowe leczą kompleksy paranoją, paranoja rodzi fanatyzm, fanatyzm zagraża ładowi wolności - zauważa Adam Szostkiewicz w tekście Spiskoizm nowej generacji. Wyobrażeniom tajnych sprzysiężeń różnego autoramentu poświęcony jest blok tekstów w kwartalniku RES PUBLICA NOWA (nr 3/05).

“Śledząc nasze życie publiczne połowy pierwszej dekady XXI wieku - gdy mija dwudziesta piąta rocznica powstania »Solidarności«, która obaliła komunizm, szesnasta »okrągłego stołu«, który jej sukces przypieczętował, szósta wejścia Polski do NATO, pierwsza wejścia do UE i pewnie wiele jeszcze innych rocznic znaczących etapy odzyskiwania przez nasz kraj normalności - wyliczają Nina Kraśko i Sergiusz Kowalski, socjolodzy, w tekście “W oparach teorii. O socjologii spiskowej Jadwigi Staniszkis i Andrzeja Zybertowicza" - nadal można bez zmrużenia oka głosić zaostrzanie się walki z postkomunizmem w miarę postępów budowy kapitalizmu". Co gorsza, syndrom zaostrzającej się walki nieobcy jest socjologom, choć to oni właśnie metodami zapewniającymi naukową obiektywność powinni opisywać i wyjaśniać procesy społeczne czy dokonującą swobodnych wyborów jednostkę.

“Elity na robotniczych plecach zawędrowały do władzy, nazywając ją władzą »solidarnościową« i wpychając Związek w rolę »parasola«, co zniszczyło wpływy »Solidarności« w środowiskach robotniczych" - nie jest to fragment historii III RP w opracowaniu Zygmunta Wrzodaka, który mówił kiedyś o “różowych hienach z KOR-u", co na plecach członków “S" sięgnęły po władzę. To diagnoza Jadwigi Staniszkis z 1993 r. Z kolei Andrzej Zybertowicz sugeruje, że obrady “okrągłego stołu" zostały zaprojektowane przez “doświadczonych graczy" - Wojciecha Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka i Jerzego Urbana - a pomocą intelektualną służył im w pewnym momencie, jako łącznik z opozycją, Bronisław Geremek. “Wskazuję te osoby, by podkreślić, iż komuniści dysponowali zasobami intelektualnymi, umożliwiającymi zaprojektowanie i przeprowadzenie takiego przedsięwzięcia" - pisze socjolog, choć nie wiadomo, czy to donos, czy jeszcze “naukowe poznawanie rzeczywistości". Cóż z tego, że - jak pisze Marcin Król w tekście “Polityka jako żywioł. Moje wspomnienie z »okrągłego stołu«" - obrady rozpoczynano z dość skromnymi postulatami (legalizacji “S" i “Tygodnika Solidarność" z Tadeuszem Mazowieckim jako jego naczelnym), a skończyło się wyborami kontraktowymi. “Kończyliśmy z wizją nowej Polski. (...) nikt tego nie zaplanował, nie przewidział (...). Pomysły rodziły się w trakcie zdarzeń - jak pomysł ogólnopolskiego dziennika czy pomysł prezydentury - i w trakcie zdarzeń ulegały czasem nazbyt pospiesznej obróbce".

Sądy socjologów, bardziej publicystów niż naukowców, nie mają już nic wspólnego z nauką. Problem w tym, że taką właśnie zyskują rangę, bo pojawiają się w opracowaniach nazywanych naukowymi czy też są prezentowane jako wypowiedzi bezstronnych ekspertów. Co ważne, naukowcy-publicyści też kierują się dążeniem do osiągnięcia wiedzy prawdziwej. Tyle że, jak sugerują Kraśko i Kowalski, popadają w “błędne koło zemsty - cóż, że uładzonej, ujętej w ramy nauki, która nie łaknie już gęstej i czerwonej krwi Capulettich, tylko zwykłej, abstrakcyjnej prawdy". Prawdy, której ujawnienie, powtarzając za licznym gronem moralistów, może stać się “oczyszczającym wstrząsem". A tego właśnie, ich zdaniem, wydaje się potrzebować skażona przy narodzeniu III RP.

Poszukiwanie zmów kreujących ważne wydarzenia publiczne czy związane z tym polowania na czarownice nie są oczywiście polską, czy tylko polityczną, specjalnością. Ks. Jan Kracik, historyk, przypomina liczne grzechy Kościoła popełnione w tej dziedzinie, ale i próby przeciwdziałania im; Sławomir Szarejko opisuje znane z historii “tajniki" czy “drugie dna"; Adam Szostkiewicz zaś przedstawia różne koncepcje prawdy o 11 września 2001 r.

AM

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2005