Za: Europejczycy i muzułmanie

Istotą debaty na temat członkostwa Turcji jest kwestia definicji kulturowej tożsamości Europy i jej relacji ze światem islamu. Przeciwnicy integracji Turcji traktują jej nieeuropejski charakter jako oczywistość. Jednak odpowiedź na pytanie, czy Turcja jest krajem europejskim, nie jest prosta. Bez niej zaś nie można podjąć decyzji.

02.10.2005

Czyta się kilka minut

Turcja jest wyjątkowa na tle wcześniejszych kandydatów i wzbudza najpoważniejszą opozycję wewnątrz Unii. Przeciwnicy członkostwa Turcji najczęściej odwołują się do argumentu kulturowego: uznają, że zagraża budowie europejskiej wspólnoty.

Bez wątpienia fundamentem projektowanej tożsamości europejskiej będzie zachodni system wartości: demokracja, prawa człowieka, rozdział religii od państwa, indywidualizm. Jego korzenie wyrastają głównie z tradycji greckiej i rzymskiej, łacińskiego chrześcijaństwa (rzymski katolicyzm i protestantyzm), Renesansu i Oświecenia. Przeciwnicy członkostwa Turcji uważają, że wartości te są ściśle związane z chrześcijaństwem i popierają integrację prawosławnych Bałkanów z Unią; Rosja jest postrzegana przez nich jako zbyt obca kulturowo wobec Zachodu. W efekcie nie traktują wszystkich chrześcijan jako członków tego samego kręgu kulturowego. Czy Turcji nie można potraktować tak jak Grecję czy Bułgarię?

Wśród państw muzułmańskich Turcja to przypadek wyjątkowy, gdyż od blisko 60 lat funkcjonuje w niej - niedoskonała, ale jednak - demokracja. Główną przyczyną tego fenomenu są znacznie dłuższe i intensywniejsze niż w przypadku pozostałych państw muzułmańskich związki z Zachodem. Przeciwnicy członkostwa Turcji niesłusznie ograniczają te oddziaływania Zachodu do XX wieku i rewolucji (w ich opinii powierzchownej), jakiej dokonał twórca republiki Kemal Attatürk. Dominuje wśród nich stereotypowe wyobrażenie imperium osmańskiego jako przednowoczesnego Związku Sowieckiego.

Jednak według orientalisty Bernarda Lewisa z takimi porównaniami “nie należy się posuwać zbyt daleko. (...) Większa tolerancja panowała po stronie tureckiej. W XV i XVI w. uciekinierzy - ci, którzy zgodnie z wciąż żywą wypowiedzią Lenina »głosowali nogami« - kierowali się z Zachodu na Wschód, a nie tak jak za naszych czasów ze Wschodu na Zachód". Badania izraelskiego osmanisty Haima Gabera pokazują, że Imperium Osmańskie nie było azjatycką despocją rządzoną przez dysponującego nieograniczoną władzą sułtana. Centralistyczne zapędy zawsze ograniczał rozbudowany system prawny, którego źródłem była tradycja pozareligjna i to na niespotykaną wcześniej w świecie islamu skalę. W XVII--XVIII w. Stambuł musiał pogodzić się z szeroką autonomią wielu miast, rządzonych przez rady miejskie, władzą góralskich klanów oraz begów, tworzących w niektórych prowincjach medżlisy, przypominające europejski szlachecki samorząd.

W XVI-XVII w. imperium osmańskie, zawierając układy i współpracując z niektórymi państwami zachodnimi, stało się elementem polityczno-ekonomicznego europejskiego systemu kontynentalnego. Lewis podkreśla, że już w XVI-XVII w. wiedza Osmanów na temat Zachodu - choć mniejsza niż wiedza Zachodu o ich kraju - a także stopień korzystania z zachodniego dorobku były nieporównywalnie większe niż w jakimkolwiek zakątku świata islamskiego w jego historii. A w XVIII w., po klęskach w wojnach z “giaurami", korzystanie z osiągnięć Zachodu zyskało nową dynamikę. Osmanowie powołali wówczas szkoły wojskowe z zachodnimi nauczycielami, powstała też pierwsza w świecie islamu drukarnia czy wyjątkowy styl architektoniczny: osmański barok.

Reformy uległy przyspieszeniu w XIX w., w okresie nazwanym tanzimat (tur. “porządkowanie"). Oznaczały one wprowadzenie wzorowanej na Zachodzie armii i administracji, zrównanie chrześcijan i muzułmanów (choć z praktyką było gorzej), wprowadzenie wielu elementów świeckiego europejskiego ustawodawstwa, zniesienie kary śmierci za apostazję w przypadku muzułmanów, rozwój szkolnictwa świeckiego i pierwsze, nieśmiałe działania na rzecz emancypacji kobiet. Apogeum były pierwsze w świecie islamu powszechne wybory w 1876 r. i przegłosowanie liberalnej konstytucji. Przed powstaniem republiki w 1923 r. odbyły się one jeszcze trzykrotnie.

Proces okcydentalizacji nabrał wielkiego przyspieszenia w czasie rewolucji dokonanej przez Attatürka, dla którego nadrzędnym celem była akceptacja Turcji przez Zachód. W efekcie jego reform doszło do wyklarowania nowoczesnej tureckiej tożsamości narodowej, wprowadzenia wyraźnego rozdziału religii od państwa i formalnej emancypacji kobiet.

Ten historyczny background pozwala zrozumieć, dlaczego w badaniach Pew Research Center w Turcji - w odróżnieniu od państw arabskich - samobójcze ataki terrorystyczne i bin Laden cieszą się poparciem jedynie niewielkiej mniejszości. Natomiast w rankingu wolności Freedom House spośród krajów muzułmańskich położonych nad Morzem Śródziemnym jedynie Turecka Republika Północnego Cypru jest uznana za w pełni wolną, zaś za częściowo wolne tylko Turcja i Maroko. Z zastrzeżeniem, że Turcja jest na granicy uznania za państwo w pełni wolne, a Maroko jest w hierarchii w pobliżu państw niewolnych.

Z tych powodów nie są przekonywujący przeciwnicy członkostwa Turcji w Unii, gdy powątpiewają w zdolność spełnienia przez Ankarę unijnych standardów i jednocześnie straszą rozszerzeniem Unii na Bliski Wschód i Afrykę Północną, nie wykazujących w odróżnieniu od Turcji zainteresowania wejściem do UE. Społeczeństwa europejskie są bardziej przeciwne członkostwu Maroka niż Turcji. Ten odmienny stosunek do Ankary pokazuje, że jest w Europie spora grupa uznająca ją za potencjalnego członka i nie traktującą jako oczywistej tezy o obcości Turcji.

Badania opinii pokazują, że poparcie dla członkostwa Turcji jest większe wśród młodzieży i inteligencji. Sondaże prowadzone we Francji i Niemczech unaoczniły, że wielu przeciwników deklaruje, iż w razie spełnienia przez Turcję unijnych wymagań jest gotowa przejść do obozu zwolenników, który w efekcie zwiększyłby się do 55-60 proc. społeczeństwa.

Jednym z najważniejszych argumentów kulturowych przeciwników członkostwa Turcji są problemy z integracją emigrantów tureckich w Europie. Rzeczywiście, nie przebiega ona bez problemów. Jednak mimo wszystko dane statystyczne i badania socjologiczne dotyczące diaspory tureckiej pokazują znaczne polepszenie jej statusu społecznego w ciągu 30 lat. Warto przypomnieć, że emigranci tureccy pochodzili przeważnie z biedniejszych i mniej zmodernizowanych regionów Turcji. A jednak Turcy urodzeni w Niemczech - choć są bardziej konserwatywni od Niemców - to równocześnie bardziej liberalni od przeciętnego Turka z Anatolii. Ten trend potwierdzają badania Centrum Studiów Tureckich w Essen i Fundacji Adenauera. Badania socjologiczne prowadzone w Holandii i Belgii pokazują zaś, że Turcy integrują się lepiej niż Arabowie.

Miarodajnym wskaźnikiem stopnia identyfikacji mieszkańców Turcji z Europą jest poczucie dumy z bycia Europejczykiem. Według badań unijnego urzędu statystycznego “Eurobarometr" z końca 2003 r. blisko 50 proc. Turków było dumnych z bycia Europejczykiem, natomiast niemal 25 proc. trochę dumnych. W sondażu prowadzonym rok później przez profesora Ihsana Dagi na pytanie, czy Turcja należy do cywilizacji zachodniej czy wschodniej, 47 proc. odpowiedziało, że Turcja przynależy do świata zachodniego, 37 proc. wschodniego, a 16 proc. nie udzieliło odpowiedzi lub odpowiedziało “nie wiem". 54 proc. zadeklarowało, że ma pozytywną opinię na temat Zachodu, a 30 proc., że negatywną. Podobnych badań nie prowadzono w krajach arabskich, ale z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że identyfikacja z Europą i Zachodem byłaby znacznie mniejsza (pod tym względem większość Turków przypomina muzułmanów z Bałkanów, najbliższych im kulturowo; w odróżnieniu od Turków są oni łaskawie akceptowani przez przeciwników członkostwa Turcji).

Z drugiej strony badania te pokazują, że w Turcji duża część społeczeństwa nie identyfikuje się z Zachodem i Europą. Turcy są znacznie bardziej konserwatywni obyczajowo od mieszkańców zachodniej Europy. Niezaprzeczalnie problemy stanowią fundamentalizm religijny, patriarchalizm, przemoc w rodzinie, tzw. zabójstwa honorowe. Osłabienie tych zjawisk jest powiązane z procesem integracji Turcji z Unią. Wykształceni Turcy są znacznie częściej liberalni i proeuropejscy. Trwający od kilku lat przyrost ich liczby jest efektem rozwoju ekonomicznego, stymulowanego przez integrację z Unią.

Wreszcie, proces negocjacji i członkostwo mogą przyczynić się do rozwiązania najważniejszego problemu tureckiego: integracji mniejszości kurdyjskiej. Bez uregulowania go Turcja ma niewielkie szanse na stanie się stabilną demokracją. Jednak niektóre kraje Unii nie są zainteresowane normalnym przebiegiem negocjacji z Turcją. W efekcie może dojść do impasu, wzrostu nastrojów antyzachodnich - i nieeuropejski charakter Turcji stanie się samospełniającą przepowiednią.

Po ewentualnym wejściu do Unii przetrwa w Turcji - proporcjonalnie największa spośród państw członkowskich - mniejszość nie identyfikującą się z Europą. Czy taka, nie do końca europejska i konserwatywna Turcja zagrozi budowie europejskiej tożsamości? Biorąc pod uwagę wewnętrzne zróżnicowanie Unii i fakt, że bez względu na przyjęcie Turcji za 25 lat będzie w niej mieszkało kilkadziesiąt milionów muzułmanów, wydaje się, że najbardziej prawdopodobna jest budowa tożsamości europejskiej opartej na identyfikacji politycznej. Jej witalność wymaga oczywiście odwołania do dziedzictwa kulturowego, co oznacza akceptację roli zachodniego chrześcijaństwa w budowie Europy, nie sprowadzonej jednak wyłącznie do niego. W takiej Europie jest miejsce także dla Turcji.

Na koniec pozostaje spytać przeciwników członkostwa Turcji, jak wyobrażają sobie integrację europejskich muzułmanów, od której w dużym stopniu zależy przyszłość naszego kontynentu, skoro odrzucają jako obcy najbardziej europejski - poza Bałkanami - kraj muzułmański na świecie?

ADAM BALCER jest szefem projektu tureckiego w warszawskim Ośrodku Studiów Wschodnich.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2005