Wyrzuceni przez Boga

Odkąd w nowicjacie przeczytałem książkę o. Alessandra Pronzato "Rozważania na piasku", zawsze marzyłem o doświadczeniu życia na pustyni. Żar lejący się z nieba, wszechobecny piasek, nauka poszukiwania wody, niemożność znalezienia łatwego pokarmu, mycie się piaskiem, wszechobecna cisza, radość spotkania beduina po długich dniach samotności, ognisko z cierniowych krzewów rozpalane nocą dla ochrony przed chłodem i dzikimi zwierzętami.

24.02.2009

Czyta się kilka minut

Takie obrazy działają na wyobraźnię, ale nigdy nie mogłem zrealizować mojego marzenia. Jakąś namiastką było kilka krótkich, niezapomnianych chwil, gdy podróżując przez pustynię Judzką lub Negev mogłem sycić oczy widokiem płowych barw odbijających się w kielichu mszalnym wzniesionym w czasie Mszy świętej.

"Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, gdzie przez czterdzieści dni był kuszony przez szatana". Żaden inny ewangelista nie opisuje pobytu Jezusa na pustyni w tak zdawkowy sposób jak św. Marek. Nie ma tu miejsca na listę pokus czy spektakularne ich pokonywanie. Ktoś może przeczytać to zdanie tak szybko, że nawet nie zauważy, jak ważne jest to wydarzenie w życiu Syna Miriam z Nazaretu. Inny znów przeczyta je niezwykle wolno i paradoksalnie może nie znaleźć w nim materiału na rozmyślanie. Jednak w prostocie przekazu tkwi siła objawiająca się w jednym słowie: "wyprowadził".

Otóż Duch, który wyprowadził Jezusa na pustynię, a w dosłownym tłumaczeniu "wyrzucił Go na pustkowie", to ten sam Duch, który wcześniej zstąpił na Niego w czasie chrztu w Jordanie. Dramaturgii dodaje tutaj fakt, że Jezus nie poszedł na pustynię dobrowolnie, ale został na nią "wyrzucony". Jest to jeden z największych paradoksów Bożego działania względem wybranych. Zamiast strzec i ochraniać wybranego, Duch usuwa Go z miejsc mogących dać poczucie bezpieczeństwa. Zamiast stworzyć korzystny klimat duchowego wzrostu, nie oszczędza tego, którego wybiera. Zamiast dać ciepło wygodnej pobożności, nakazuje konfrontację z demonami. Zamiast stworzyć struktury dla wzrostu religijności Mesjasza, wystawia na próbę Jego wiarę. Zamiast głaskać Go komplementami, pozwala, by był biczowany rygorami surowego życia.

Taka jest też prawda o naszym życiu duchowym. Chociaż żyjemy pod okiem Bożej Opatrzności, Duch Święty nie buduje dla nas ochronki, ale odsłania nasze życie. Nie pomniejsza naszych trudności, ale nas w nie wrzuca. Po zanurzeniu w wodzie chrztu, po przymierzu zawartym w ślubach, po słowie danym człowiekowi i Kościołowi, jesteśmy zanurzeni w niejasności, sprzeczności i niebezpieczeństwach codziennego życia. Sami musimy dokonywać naszych wyborów. Jesteśmy zmuszeni wybierać między duchową śmiercią a pełnią życia, nieufnością wobec Boga i ludzi a zaufaniem, między naszymi marzeniami a Bożą obietnicą, która, choć odległa, może być bliższa niż nasze marzenia. Oto pustynia, na którą zostaliśmy wyrzuceni przez Boga, często wbrew samym sobie, ale z pewnością dla naszego dobra.

Więc nie muszę jechać daleko. Wystarczy zamknąć drzwi własnego pokoju i spojrzeć głęboko w siebie. Rdzawy piasek pustyni walki duchowej już tam jest.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2009