Wykorzystać szansę

Warto się zastanowić nad źródłem obecnej gotowości strony rosyjskiej do rozwoju współpracy z Polską.

25.05.2010

Czyta się kilka minut

W dyskusji o przyszłości stosunków polsko-rosyjskich, która nabrała nowej energii po tragedii pod Smoleńskiem, padły już bodaj wszystkie argumenty. Niedawne wypowiedzi Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, Wojciecha Pięciaka, Sławomira Dębskiego i Olafa Osicy na łamach "Tygodnika Powszechnego" można spróbować podsumować jednym stwierdzeniem: po obu stronach zmienił się klimat, ale nie zmieniły się interesy.

Od normalizacji do zaufania

To i tak dużo - polityka Rosji w stosunku do Polski zaczęła się w 2008 r. normalizować. By wyjść ponad pułap normalizacji w relacjach wzajemnych, niezbędne jest zaufanie. Poprawa klimatu może tym zaufaniem zaowocować. Tworzy ona bowiem warunki do instytucjonalizacji polsko-rosyjskiego dialogu. A tylko w toku bezpośredniego dialogu można skonfrontować w sposób merytoryczny (pozbawiony medialnego osądu) argumenty w kwestiach, które nas różnią - i przynajmniej zrozumieć intencje strony przeciwnej, bez obowiązku zgadzania się z jej stanowiskiem.

Po kryzysie - zapoczątkowanym przez Pomarańczową Rewolucję na Ukrainie - proces instytucjonalizacji stosunków polsko-rosyjskich udało się już zresztą w znacznym stopniu odtworzyć, a nawet posunąć naprzód. Spotyka się Międzyrządowa Komisja ds. Współpracy Gospodarczej (ostatnie posiedzenie: 20-21 maja br. w Moskwie), Komitet Strategiczny pod przewodnictwem ministrów spraw zagranicznych, Grupa ds. Trudnych przygotowała grunt pod oczekiwaną przez Polskę zmianę stanowiska Rosji w odniesieniu do zbrodni katyńskiej, z inicjatywy marszałka Senatu RP Bogdana Borusewicza powstało samorządowe Forum Regionów (po raz drugi zebrało się 17-18 maja br. w Warszawie), a pod koniec miesiąca po raz pierwszy zebrać ma się wspólne posiedzenie komisji spraw zagranicznych Sejmu i Dumy.

Rozmowa o bezpieczeństwie

W tyle pozostaje polsko-rosyjski dialog o bezpieczeństwie. I nic w tym dziwnego, bowiem w tej właśnie sferze nagromadziło się najwięcej kontrowersji między Polską a Rosją. Dzieli je stosunek m.in. do rozszerzenia NATO, architektury bezpieczeństwa europejskiego, do obrony przeciwrakietowej, oceny okoliczności wybuchu konfliktu w Gruzji w sierpniu 2008 r.,

ćwiczeń wojskowych "Ładoga-2009" i "Zachód-2009" [były to największe od zakończenia "zimnej wojny" rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe o charakterze ofensywnych "gier wojennych" - red.] czy bezpieczeństwa energetycznego (w tym udziału podmiotów rosyjskich w prywatyzacji polskiego sektora energetycznego).

Negatywny wpływ na relacje polsko-rosyjskie w sferze bezpieczeństwa ma także nieprzestrzeganie przez Rosję od grudnia 2007 r. Układu o Siłach Konwencjonalnych w Europie (CFE), porozumień rozejmowych po wojnie z Gruzją oraz brak przejrzystości w odniesieniu do rosyjskiego arsenału taktycznej broni jądrowej w Europie.

Ustalenia między szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisławem Koziejem a Nikołajem Patruszewem, sekretarzem rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, poczynione w Moskwie 8 maja br., dają jednak nadzieje na uzupełnienie tej luki. Gospodarz spotkania, polityk ściśle związany z premierem Władimirem Putinem, przyjął bowiem zaproszenie do złożenia wizyty w Warszawie i wyraził zainteresowanie rozwojem współpracy między obiema instytucjami.

Pytanie o motywy

Warto się zastanowić nad źródłem gotowości strony rosyjskiej do rozwoju współpracy z Polską i z sąsiadami w ogóle. Weźmy choćby ostatnią wizytę prezydenta Dmitrija Miedwiediewa w Norwegii, podczas której obie strony zakończyły spór - odziedziczony jeszcze po ZSRR - o podział Morza Barentsa.

Jedni chcą widzieć w tej gotowości wyraz autentycznego przewartościowania w polityce wewnętrznej i zagranicznej Rosji. Mówią o destalinizacji i modernizacji. Drudzy wątpią, czy ta modernizacja - nawet jeśli dojdzie do skutku - przyniesie owoce w postaci demokracji i współpracy z Zachodem. Dopóki Michaił Chodorkowski jest przetrzymywany w więzieniu, a rosyjscy żołnierze okupują terytorium Gruzji, takie wątpliwości wydają się uzasadnione.

Można sobie bez trudu wyobrazić notatkę kremlowskiego stratega na biurku prezydenta Rosji. USA beznadziejnie ugrzęzły w Afganistanie i Iraku, a irański kryzys nuklearny, ekspansja Chin w Afryce i Rosji w Arktyce dodatkowo odciągają uwagę Waszyngtonu od spraw europejskich. Niemcy budują swoją pozycję na Starym Kontynencie w cichej opozycji do Stanów Zjednoczonych i w oparciu o rosyjskie surowce. Niektóre inne państwa NATO zdają się więcej obaw wyrażać o bezpieczeństwo Rosji niż swoich bałtyckich i środkowoeuropejskich sojuszników (o państwach aspirujących do Sojuszu nie wspominając). Ukraina po wyborach prezydenckich, a Białoruś przed wyborami prezydenckimi szukają zrozumienia na Kremlu...

Co w takich warunkach można zyskać na konflikcie z Polską? Dmitriju Anatoljewiczu - jak zapewne pisałby ów strateg - jedynie próbę zablokowania przez Warszawę Partnerstwa na Rzecz Modernizacji, w ramach którego bogate państwa unijne zamierzają inwestować w unowocześnienie niedorozwiniętej i podupadającej rosyjskiej infrastruktury wydobycia i przesyłu surowców energetycznych. A co można zyskać na współpracy z Polską? Chociażby wieloletnie gwarancje zysków dla Gazpromu na rynku, który Rosja mogłaby za kilka lat stracić wraz z uruchomieniem wydobycia gazu łupkowego. A może nawet, na fali społecznego oczekiwania na poprawę stosunków dwustronnych, uda się rosyjskim koncernom wreszcie wejść w posiadanie pakietów akcji polskich firm sektora energetycznego?

***

Takie diagnozy i prognozy może w tych dniach czytać prezydent Rosji. Co nie oznacza, że muszą być prawdziwe. Jeśli mamy świadomość własnych interesów i poczuwamy się do obowiązku ich realizacji, powinniśmy traktować każdą okoliczność jako szansę. Także tę obecną, w relacjach z Rosją.

BARTOSZ CICHOCKI jest analitykiem Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Wcześniej pracował w Ośrodku KARTA, Ośrodku Studiów Wschodnich i w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. W artykule wyraża swoje prywatne poglądy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2010