Wspólne wędrowanie

Dorobek naukowy prof. Ireny Sławińskiej, zmarłej 18. stycznia 2004 r. historyk i teoretyk literatury polskiej, będą analizować inni. Ja zachowałam wspomnienia o bliskiej mi Osobie i Mistrzu. Miałam szczęście należeć do grona jej studentów - w czasie studiów polonistycznych w KUL, w latach 1949-54.

Odeszła. W pełni dokonań, by gdzieś tam, w górnych rejestrach spotkać tych, którym stworzyła trwałe miejsce w kulturze polskiej. Jej dorobek wzbogacili wychowankowie - naukowcy, m.in. Wojciech Górny, Zofia Jasińska, Zenon Leszczyński, Zbigniew Łapiński. Niełatwo było w PRL-u robić karierę naukową z dyplomem naszej uczelni. Ba, trudno było otrzymać pracę w “branży". A jednak spod skrzydeł Pani Profesor wyszli poeci, dziennikarze, nauczyciele, aktorzy. Ograniczając się tylko do mojego rocznika, są to, m.in: Anka Kowalska, Jerzy Krzysztoń (pisarze); Barbara Eysymontt, Witold Gawdzik, ks. Paweł Heintsch, Zdzisław Łączkowski, Stefan Zarębski (poeci); Czesława i Stefan Czarneccy, Jerzy Kołątaj, Anna i Wacław Niepokólczyccy, Sońka Szutek-Sieradzka, Wacław Tkaczuk (dziennikarze i krytycy).

Tworzyliśmy “sektę" - Sekcję Twórczości Własnej, którą Profesor hołubiła na równi z Kołem Teatralnym KUL. Dostrzegła niepospolity talent muzyczny Szymona Mleczko (polonista, I skrzypek “Mazowsza"). Oczkiem w głowie był teatr akademicki, gdzie startowała Danusia Nagórna, dziś aktorka scen warszawskich. “Sekta" nie hodowała grafomanów. Surowa w ocenie debiutów literackich, Pani Profesor oddzielała ziarno od plew. Na seminariach zaś “zaraziła" nas Norwidem, choć nie było standardowych wykładów czy zadawanej lektury.

Kochała życie: wspólne wędrówki, biwaki, przyrodę, krajobraz, uroki ziemi ojczystej. Ukochane Wilno oglądaliśmy jej oczyma. Pamiętam Jej wiarę, aktywność, optymizm. Ostatnie lata spędziła u sióstr zakonnych. W czasie wizyt dawnych studentów i przyjaciół najpierw polecała odnotowywać “wpisem" do stojącego na biurku kalendarza wizytę, po czym przechodziła do rozmowy i to na wiele tematów: politycznych, twórczych, osobistych. Chciała “być na bieżąco". Szkoda, że nie zdążyła już obejrzeć złożonego w wydawnictwie tłumaczenia sztuki amerykańskiego dramaturga, opartej o realia mordu na ks. Jerzym Popiełuszce.

Uwielbiała muzykę Chopina, ale z drugiej strony uprawiała kajakarstwo i pływanie, jeździła konno i na nartach. Nade wszystko ceniła jednak wędrowanie: samotnie i ze studentami, z którymi przemierzała szlaki tatrzańskie, bieszczadzkie, słowackie. Mamy co wspominać.

Maria Machowska (Warszawa)

o prof. Irenie Sławińskiej opublikowaliśmy też w "TP: nr 5/04.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2004