Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W listopadzie Polski Instytut Ekonomiczny szacował środowiskowy koszt rosyjskiej inwazji przeciw Ukrainie i odbudowy dotychczasowych zniszczeń na 213 mln ton emisji CO2 (to połowa tego, co Polska emituje w rok).
Ciężko myśleć o niewidocznych emisjach, gdy po niebie latają widoczne rakiety, ale brak uwagi nie musi oznaczać braku działań. Europa praktycznie odcięła się od paliw kopalnych z Rosji i zaczęła kupować ropę, gaz i węgiel, gdzie tylko się da. Ale raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej pokazuje, że nie ograniczamy się do zmiany „dostawcy” katastrofy klimatycznej. USA zainwestują 370 mld dolarów w odnawialne źródła energii. Chiny, Indie i Korea Południowa podniosły swoje zobowiązania klimatyczne. Japonia planuje powrót do energetyki jądrowej. MAE szacuje, że do 2030 r. światowe inwestycje w czystą energię wzrosną prawie dwukrotnie.
W Europie od marca do września 25 proc. prądu pochodziło ze słońca i wiatru – to rekord. Kolejną zmianą jest renesans energetyki jądrowej. Nie tylko w Chinach czy Indiach, które seryjnie budują nowe reaktory, ale też w Wielkiej Brytanii, Francji i Polsce, która wybrała właśnie wykonawcę swej pierwszej siłowni jądrowej.
Podejmujemy te decyzje nie z troski o klimat, lecz o bezpieczeństwo energetyczne, niemniej dla klimatu mogą one być zbawienne. To dzięki nim MAE twierdzi, że obecny kryzys jest chwilowy, i po raz pierwszy w historii prognozuje, że od 2030 r. globalne emisje zaczną spadać, a gaz, ropa i węgiel będą coraz mniej potrzebne. Aby zatrzymać globalne ocieplenie na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza, kluczowe będzie tempo tego procesu i tu nie ma miejsca na samozadowolenie – bez radykalnych zmian nie mamy szans.©℗