Wiara rodzi działanie

Ks. Leszek Slipek:Zaangażowania nie da się narzucić - wierni muszą odkryć jego potrzebę w sobie. A żeby to się stało, muszą poczuć, że parafia to ich miejsce. Najważniejsze jest głoszenie Słowa Bożego i sprawowanie sakramentów - to one są najbardziej wspólnototwórcze. Rozmawiał Grzegorz Pac

07.10.2008

Czyta się kilka minut

Grzegorz Pac: Prawie trzy czwarte Polaków uważa, że nie ma wpływu na sprawy swojej parafii i wcale nie chce go mieć. Skąd takie wyniki?

Ks. Leszek Slipek: Mówimy o bierności katolików, ale musimy zapytać o wiarę. To ona jest problemem. Brak zaangażowania jest konsekwencją słabej wiary.

Większość z tych 74 procent to ludzie wierzący.

Wiara chrześcijańska oznacza przyznanie Chrystusowi naczelnego miejsca w życiu. Twierdzę, że wielu ochrzczonym Chrystus jest obojętny. Chrystus jest elementem konstytutywnym Kościoła, a więc sprawy Kościoła, uosabianego przez parafię, nie mogą być dla kogoś prawdziwie wierzącego obojętne. To tak, jakby powiedzieć, że dla kogoś ważna jest rodzina, ale nie angażuje się w sprawy bliskich.

Powiedzmy sobie szczerze: sprawy duchowe dla wielu ludzi nie są najważniejsze. Szczególnie widać to w realiach wielkiego miasta, z którymi stykam się na co dzień. Tu wierni łatwo ulegają ułudzie bogactw i wygodnego życia, dominuje anonimowość, egocentryzm, programowy indywidualizm. Problemem dla duszpasterstwa staje się letniość wiary parafian, objawiająca się konsumpcyjnym sposobem traktowania przez nich Kościoła. Trzeba przemieniać świadomość religijną tych ludzi.

Co więc zrobić, aby parafianie czuli się zaangażowani?

Jest tylko jedna odpowiedź: pogłębiać wiarę, głosić całą Ewangelię. Z pogłębionej wiary wyniknie działanie. Inaczej zaangażowanie jest pisane palcem na wodzie.

Łatwo Księdzu mówić - zaangażowanie w parafię to Księdza praca, etat.

Każdy angażuje się na miarę możliwości. I każdy musi sobie postawić pytanie: "Co ja mogę zrobić dla tej wspólnoty?".

Ludzie mają pracę, rodziny. A doby wydłużyć się nie da.

Jest jeszcze zaangażowanie materialne. Każdy powinien na miarę możliwości uczestniczyć w potrzebach finansowych parafii. Jeśli może to robić, a tego nie robi, jest pasożytem, bo korzysta z tego, co inni dają, nie dając nic od siebie.

Jest w parafii miejsce dla pasożyta?

Jest, żeby się nawrócił.

Oczywiście, zaangażowania nie da się narzucić - wierni muszą odkryć potrzebę zaangażowania w sobie. A żeby to się stało, muszą poczuć, że parafia to ich miejsce. Trzeba zacząć od stworzenia wspólnoty, dlatego właśnie podkreślam, że najważniejsze jest głoszenie Słowa Bożego i sprawowanie sakramentów - to one są najbardziej wspólnototwórcze.

Ale są ludzie, którzy chcieliby się zaangażować - z badań wynika, że 13 proc. badanych nie ma wpływu na swoją parafię, a chciałoby go mieć. Czy to nie wina proboszczów, którzy nie dopuszczają świeckich?

Jest faktem, że niektórzy księża traktują świeckich jak baranki św. Agnieszki, które najpierw się błogosławi, a potem strzyże. Zdarza się, że jeśli ksiądz prowadzi duszpasterstwo na niskim poziomie, to nie chce słyszeć głosów wiernych, bo psują mu pozytywny obraz własnej pracy, jaki buduje w swojej głowie.

Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby dobry duszpasterz rezygnował ze współpracy z wiernymi i słuchania ich. Stąd potrzeba istnienia rady duszpasterskiej, rady ekonomicznej.

Obaj wiemy, że to często fikcja...

Bo pozostaje jeszcze pytanie, co to znaczy, że ktoś chce mieć wpływ na sprawy swojej parafii. Czy brać za nią współodpowiedzialność, czy decydować bez brania odpowiedzialności? Kłopot z radami parafialnymi jest taki, że trudno znaleźć ludzi, którzy chcą i potrafią być prawdziwymi doradcami, rozumiejącymi wyzwania, przed jakimi stoi Kościół.

Teoretycznie należałoby ich szukać w rozmaitych ruchach czy wspólnotach działających przy parafii, problem w tym, że - jak zauważył Stefan Wilkanowicz - często żyją one własnym życiem, nie włączając się w życie parafii.

Członkowie ruchów i wspólnot muszą włączać się w duszpasterskie działania parafii, oddając do dyspozycji szczególne dary otrzymane od Boga. Gdy tak się nie dzieje, cierpi i wspólnota parafialna, i same ruchy. Dlatego liderzy poszczególnych grup powinni być członkami rady pastoralnej; wówczas plan pastoralny parafii - a każda powinna mieć taki wypracowany, długofalowy plan działań - staje się jednocześnie ich planem.

Na czym konkretnie polegać powinno ich zaangażowanie w parafię?

Trzeba to dostosować do charyzmatu grupy. Np. gdy w centrum duchowości danej wspólnoty jest Pismo Św., można zorganizować szkołę medytacji dla całej parafii. Oaza może pomóc w przygotowaniu rekolekcji dla młodzieży, bo to potrafi. Jak w orkiestrze - nie wszyscy mają grać na trąbkach.

Natomiast proboszcz powinien być dyrygentem - dbać o równowagę i harmonię. Nie może oczekiwać, że bębny będą grały partie skrzypiec; innymi słowy musi właściwie rozpoznać i wspierać charyzmaty poszczególnych grup.

Głoszenie, sakramenty - to oczywiste działania parafii. Jak powinno wyglądać jej zaangażowanie na innych polach?

Wierni należący do Kościoła lokalnego to jednocześnie ludzie, którym powinny leżeć na sercu sprawy lokalne: bezpieczeństwo, infrastruktura, pomoc potrzebującym - wszystko, co dla danej społeczności ważne.

Czy sama parafia powinna angażować się w sprawy charytatywne, społeczne czy kulturalne?

Nie wrzucajmy wszystkiego do jednego worka. Zaangażowanie w sprawy charytatywne jest wpisane w powołanie parafii. Inne sprawy katolicy świeccy powinni realizować na własną odpowiedzialność. Nie ma powodu, aby kryli się za plecami duszpasterza.

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że niektóre parafie chciałyby mieć wszystko: i klub sportowy dla młodzieży, i bibliotekę, i świetlicę... To potrzebne działania czy zbędny balast?

Trzeba zapytać, po co te inicjatywy powstają i jak to się ma do celów Kościoła? Czy mają miejsce w pracy duszpasterskiej? Jeśli nie, to tego typu działalność trzeba pozostawić stowarzyszeniom czy samorządom, choć oczywiście parafia powinna z nimi współpracować, a w nich samych powinni działać świeccy katolicy. Ich zaangażowanie jest wynikiem formacji otrzymanej w parafii.

Katolicy, zwłaszcza w miastach, lubią wybierać sobie kościół, do którego chodzą. Często nie jest to kościół parafialny: więź z parafią w naturalny sposób się osłabia.

Oczywiście w dużych miastach poszczególne kościoły mają - i mieć powinny - swój charakter, coś szczególnego, co mogą zaproponować i co ludzi do nich przyciąga. Wierni mogą wybierać, mogą nawet przez dłuższy czas chodzić do innego kościoła niż parafialny. To mi nie przeszkadza - ważne, aby brali odpowiedzialność za tę wspólnotę, w której uczestniczą, także wtedy, gdy nie jest to wspólnota parafialna.

To może terytorialne parafie są już przeżytkiem i trzeba szukać nowych form organizacji Kościoła?

To nierealne. Parafia terytorialna jest nadal potrzebna jako najważniejsze miejsce prowadzenia duszpasterstwa. Ludzie korzystający z posługi poza parafią to raczej wyjątki, a poza tym doświadczenie uczy, że wielu z nich po jakimś czasie, w pewnym wieku, wraca do życia parafialnego.

Jest Ksiądz autorem książki "Parafia, jakiej pragnę". Jaka jest ta parafia z Księdza marzeń?

To wspólnota, w której ludzie uczynili Chrystusa punktem odniesienia do wszystkich spraw swojego życia. Wszystko inne będzie tego konsekwencją.

Ks. Leszek Slipek (ur. 1953) jest proboszczem parafii św. Andrzeja Apostoła na warszawskiej Woli, wcześniej był wieloletnim proboszczem parafii św. Krzysztofa w Podkowie Leśnej pod Warszawą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2008