What a wonderful world

Jak wykorzystać zdobycze nowoczesności, zmniejszając zarazem ich uboczne konsekwencje, czyli społeczne koszty? To największy dylemat naszego czasu.

16.06.2009

Czyta się kilka minut

/fot. Steve Woods / stock.xchng /
/fot. Steve Woods / stock.xchng /

Polska wobec wyzwań cywilizacji XXI wieku Druga Konferencja Krakowska 18-19 czerwca 2009 r. Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków, Rynek Główny 35.

O roli, jaką Polska i Małopolska powinny odegrać we współczesnym świecie, oraz o wyzwaniach, jakie stawia przed nami XXI wiek, będą dyskutować m.in.: Elżbieta Bieńkowska (minister rozwoju regionalnego), prof. dr hab. Jerzy Buzek (były premier, poseł do Parlamentu Europejskiego), dr Michał Boni (członek Rady Ministrów), prof. dr hab. Antoni Kukliński (Wyższa Szkoła Biznesu), prof. dr hab. Karol Musioł (rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego), dr Jan Olbrycht (poseł do Parlamentu Europejskiego), dr Krzysztof Pawłowski (prezydent Wyższej Szkoły Biznesu), ks. dr hab. Grzegorz Ryś (rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie), prof. dr hab. Jadwiga Staniszkis (Uniwersytet Warszawski), prof. dr hab. Jacek Szlachta (Szkoła Główna Handlowa), prof. dr hab. Piotr Sztompka (Uniwersytet Jagielloński).

Owocem zeszłorocznej konferencji jest książka "Kreatywna i innowacyjna Europa wobec wyzwań XXI wieku" pod red. A. Kuklińskiego, K. Pawłowskiego i J. Woźniaka.

W "Tygodniku Powszechnym" ukaże się niebawem specjalny dodatek poświęcony Konferencji.

Społeczeństwo nowoczesne, zrodzone w XVIII w. w Europie Północno-Zachodniej i dokonujące w ciągu dwóch stuleci ogromnej ekspansji do najdalszych zakątków świata, ma kilka fundamentalnych cech: uprzemysłowienie i kapitalizm w ekonomii, urbanizacja i mobilność w strukturze społecznej, masowość w edukacji i kulturze, demokratyzacja i apoteoza państwa narodowego w polityce, konsumpcjonizm, hedonizm i więzi instrumentalne w życiu codziennym, wiara w naukę i technologię w świadomości społecznej.

Na długi czas refleksję o nowoczesności zdominowała idea postępu: wierzono, że zrodził się "nowy wspaniały świat", czyli że ten sposób urządzenia życia ludzkiego jest doskonalszy od tradycyjnych. Jednakże już w XIX w. pojawiły się głosy krytyczne, wskazujące na ciemniejszą stronę nowoczesności. Z upływem dziesięcioleci ujawniało się coraz więcej dylematów wymagających rozwiązania. W naszych czasach, zwanych fazą "późnej nowoczesności", dylematy te, a ściślej ich negatywna strona, nadają ton debacie publicznej, bo dobrodziejstwa nowoczesności są traktowane jako coś oczywistego.

Są dwa poziomy, na których toczy się dyskusja. Najczęściej - na poziomie wielkich procesów makrospołecznych: globalnych tendencji ekonomicznych, politycznych, militarnych, cywilizacyjnych, i związanych z nimi zagrożeń (tak np. przebiega obecna debata o kryzysie). Rzadziej zauważa się, że wszystkie te procesy są istotne dla zwykłych obywateli tylko poprzez swoje przejawy w skali mikro: w codziennym życiu, w banalnych doświadczeniach i przeżyciach, w relacjach z innymi ludźmi. Kiedy przyjmiemy taki punkt widzenia, dostrzeżemy, że nasze życie nieustannie napotyka na sytuacje, w których realizują się równocześnie wartości pozytywne i negatywne, a mówiąc prościej: w których coś jest zarazem dobre i złe.

I to właśnie największy dylemat naszego czasu: jak wykorzystać zdobycze nowoczesności, zmniejszając zarazem ich uboczne konsekwencje, czyli społeczne koszty. A składa się na ten ogólny dylemat wiele dylematów szczegółowych, objawiających się w różnych dziedzinach życia codziennego.

Rzeczywistość skrzeczy

Przyjrzyjmy się dwunastu takim dziedzinom.

Po pierwsze, zmiana, nowość, innowacja stały się w naszych czasach powszechnie uznanymi wartościami. Technika, obyczaje, mody zmieniają się nieustannie. Kilkuletni komputer jest już obiektem muzealnym, tradycyjny styl życia - dowodem nienadążania za nowoczesnością. Zdarzają się też zmiany wszechogarniające i radykalne - ustrojowe rewolucje, takie jak nasz rok 1989. Cieszymy się zmianami. A równocześnie mamy silną potrzebę bezpieczeństwa, ciągłości, rutyny, powtarzalności i przewidywalności.

Po drugie, w relacjach międzyludzkich nastąpiło ogromne pomnożenie grona partnerów i ogromne ułatwienie komunikacji. Internet i telefony komórkowe pokonały przestrzenne i czasowe ramy porozumiewania się: w każdej chwili możemy połączyć się z każdym, niezależnie od tego, gdzie się znajduje. Z drugiej strony komunikacja stała się bardziej powierzchowna, często anonimowa, pozbawiona głębszych sensów i emocjonalności. Wkroczyła też do naszej sfery prywatności, czyniąc nas nieustannie dostępnymi dla innych, niewolnikami przykutymi do sieci.

Po trzecie, przekształcenia w intymnej stronie życia, gdzie seks zastępuje miłość, koabitacja i partnerstwo - związki małżeńskie, a obsesja kariery prowadzi do rezygnacji z zakładania rodziny i rosnącej liczby "singli" - to z jednej strony godna pochwały liberalizacja czy emancypacja, ale z drugiej zubożenie emocjonalne, osłabienie więzi społecznych, "samotność w tłumie" i erozja prawidłowych mechanizmów socjalizacyjnych i wychowawczych wobec młodego pokolenia.

Po czwarte, w dziedzinie pracy większa dorywczość i zmienność zatrudnienia, coraz to nowe "projekty" zamiast "posady", oznaczają z jednej strony większą wolność i możliwość wyboru, ale kosztem pewności i przewidywalności kariery, oraz trudności nieustannego przekwalifikowania się i adaptowania do nowych środowisk.

Po piąte, masowość edukacji to oczywiście powód do chwały, ale nieuchronnie cierpi na tym jakość kształcenia, możliwość bezpośredniego kontaktu z wychowankami, przekazywania wartości i osobistych wzorów, a nie tylko wiadomości.

Po szóste, ogromna oferta niebywale zróżnicowanych dóbr konsumpcyjnych to znów wzbogacenie szans realizacji wszelkich możliwych gustów, ale z drugiej strony odsunięcie na drugi plan satysfakcji wyższego rzędu, duchowych raczej niż materialnych, związanych z akcentem na "być", a nie tylko na "mieć".

Po siódme, gwałtowny rozwój nauki i techniki przynosi też zagrożenia: nowe formy ryzyka, choroby cywilizacyjne, naruszenie fundamentów etycznych, możliwość wykorzystania osiągnięć technicznych czy medycznych dla złowrogich celów.

Po ósme, postępujący proces globalizacji, otwierający ludziom świat - czy to realnie przez możliwości podróżowania, czy wirtualnie przez okno mediów - niesie także pewne niebezpieczeństwa: ryzyko technologiczne, cywilizacyjne, klimatyczne, militarne, ekonomiczne zyskuje niespotykaną skalę, nieprzejrzystość globalnych procesów, np. przepływów finansowych czy siatek terrorystycznych, rodzi nastroje niepokoju i poczucie obcości, a homogenizacja kultury podważa poczucie jasnej tożsamości.

Po dziewiąte, niezależne i pluralistyczne media otwierają nieograniczone możliwości wyboru informacji, ale zarazem ich komercyjna logika prowadzi do wyolbrzymiania i jednostronnego przedstawiania czarnych stron życia, co wzmacnia nastroje niepokoju, a nawet prowadzi do "paniki moralnej", czyli uogólniania jednostkowych przypadków nieprawości, zbrodni, korupcji i przekonania o ich powszechności.

Po dziesiąte, w świecie polityki, jej demokratyzacja, a także ogromna rola kontrolna i korygująca "czwartej władzy", prowadzi do teatralizacji życia politycznego, jak powiadają niektórzy: "mediokracji", a więc polityki walczącej o popularność i usiłującej każdorazowo odpowiadać na wyrażane przez media zapotrzebowanie, tracąc tym samym autonomię i powstrzymując się od reform koniecznych, ale nieprzynoszących aplauzu.

Po jedenaste, powszechny dostęp do wszelkich życiowych przyjemności: podróżowania, turystyki, rozrywki, to oczywiście fantastyczna zdobycz społeczeństw rozwiniętych, ale równocześnie jakość tych przyjemności ulega degradacji: samochody w korkach i bez szans zaparkowania, lotniska z przewalającymi się tłumami, egzotyczne plaże zabudowane hotelowymi wieżowcami i zapełnione masą plażowiczów, miasta turystyczne, gdzie trudno przejść ulicami itp.

Po dwunaste, tożsamość jednostki, nasze poczucie, kim jesteśmy, z kim nam po drodze, do jakich zbiorowości przynależymy, nie jest już nam przypisane przez urodzenie, a stało się przedmiotem własnej konstrukcji spośród ogromnej liczby dostępnych opcji: karier, stylów życia, zawodów, miejsc zamieszkania, upodobań, orientacji religijnych czy seksualnych. To oczywiście znów przejaw godnej uznania wolności. Ale równocześnie tracimy pewność na własny temat, mocno zakorzenione bezpieczeństwo ontologiczne, stałość i konsekwencję, zwaną dawniej charakterem.

Korygowanie nowoczesności

To z pewnością niepełna lista dylematów, wybranych tylko dla ilustracji dwoistości naszego codziennego bytowania. Oczywiście ekspansja nowoczesności jest nie do powstrzymania, ale celowa polityka państwowa, a także nacisk oddolnych ruchów społecznych powinien wyraźniej niż dotąd skupiać się na ograniczaniu negatywnych stron nowoczesności, bez utraty jej niewątpliwych osiągnięć. I na ratowaniu tego, co w tradycji społecznej było dobre i jest aktualne, mimo że dawne. O tym, że jest to możliwe, niech świadczy dziesięć przykładów:

»polityka proekologiczna, skutecznie eliminująca najgorsze formy zanieczyszczeń i degradacji przyrody;

»szybkie pociągi w Europie Zachodniej, rozładowujące zbyt zagęszczony ruch samochodowy i lotniczy;

»wygodny transport rowerowy i związany z tym styl życia w miastach (np. holenderskich czy skandynawskich);

»coraz doskonalszy transport publiczny - metro, autobusy, kolejki dojazdowe (np. w Japonii);

»energia wiatrowa czy silniki hybrydowe jako sposób na ograniczanie eksploatacji surowców i zatrucia środowiska;

»nowy kształt księgarni powiązanych z kawiarniami, klubami, miejscami wydarzeń artystycznych - skutecznie broniący nawyków czytania przed ekspansją komunikacji elektronicznej;

»programy blokujące "spam" w internecie albo broniące przed agresją reklamy i naruszaniem prywatności;

»nowe ruchy społeczne o zasięgu globalnym, odbudowujące wspólnoty międzyludzkie w obronie ważnych wartości - harmonii z naturą, pokoju, praw człowieka, godności i nienaruszalności cielesnej, równości płci;

»organizacje obrony konsumentów przed natręctwem marketingu, reklamy, fetysza nowości i niewoli sztucznych potrzeb konsumpcyjnych;

»odrodzenie dawnych i pojawienie się nowych form religijności nawet w krajach wysoce ­zsekularyzowanych.

Jeśli tylko innowacyjność ludzka skupi się bardziej na sposobach korygowania rozpędzonej nowoczesności, będzie się nam wszystkim żyło lepiej i przyjemniej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2009