W innym tempie

Ledwie tknięty, wieża i czarne planty.

07.10.2008

Czyta się kilka minut

Światło zatraca się w malignie.

Szarosine dzieci idą do szkoły

po rosistej darni, z której usunięto detale.

Taki wiersz - bez tytułu - otwiera najnowszy tom poezji Jacka Gutorowa, "Inne tempo". Wiersz od razu intrygujący, przede wszystkim za sprawą dwóch słów, od których rozpoczyna się, zdawałoby się, prosty opis tego, co zaobserwowane. "Ledwie tknięty" - ale kto? Lub co? Bo "tkniętym" może być ten, kto patrzy, kto właśnie podszedł do okna albo wyszedł z domu. A jeśli tak, to "tknięty" czym? Mówimy na ogół: tknięty przeczuciem. Więc może w tym, co zobaczone, czai się jakaś groźba lub przynajmniej jakaś niepewność. Coś w każdym razie się tam ukryło - coś, co niepokoi bohatera. A może "tknięty" znaczy po prostu "przebudzony"? Taki, który jeszcze nie całkiem przeszedł na stronę jawy, który jeszcze nosi w sobie wspomnienie snu. I wobec tego także rzeczywistość może czytać jak sen, nie dowierzając, domyślając się w niej ukrytej treści. "Ledwie tknięty" może wreszcie oznaczać: delikatny, o wyjątkowo wrażliwej strukturze. Bardzo łatwo go "dotknąć": nawet taki poranek jak ten, spokojny, skąpany w łagodnym, sinym świetle, z dziećmi idącymi do szkoły, okazuje się dlań zbyt intensywnym przeżyciem. Może ma gorączkę?

Zatem obecność tego, kto patrzy, zaznaczona byłaby dyskretnie i otwierała pole do spekulacji. Ale możliwa jest też inna interpretacja. Przecież te dwa słowa - "ledwie tknięty" - mogą odnosić się nie do podmiotu, lecz do tego, co widziane. To rzeczywistość, ściślej: jej wycinek został nagle "tknięty" światłem. Powoli, dzięki owemu "dotknięciu", wydobywa się z mroku: planty są jeszcze czarne, a trawa pozbawiona detali. W takiej interpretacji podmiot jakby znika. Ale nie musi zniknąć całkiem, może tylko usunąć się w cień. Wtedy "ledwie tknięty" znaczyłoby: "zaledwie muśnięty spojrzeniem", jakby okiem malarza, który to, co zobaczone, od razu zamienia w układ plam. Taka interpretacja usuwa z wiersza jakąś część niepokoju. Niemniej niepokój zostaje, ewokowany przez użyte barwy (czerń, szarość, siność) i sposób interpretacji rzeczywistości, akcentujący to, co w niej "chore" (światło "w malignie") i zwrócone przeciwko człowiekowi. Zimny, ponury ranek, w który dzieci wybudzone z ciepłego snu idą do szkoły... Te dzieci to my wszyscy. Także ten, który patrzy i który nagle "tknięty" został wspomnieniem: to przecież on, siny z zimna, idzie z tornistrem przez zanurzony w szarościach fragment rodzinnego miasta. Idzie ku niepewnej przyszłości...

To ostatnie dopowiedzenie potwierdzałyby inne wiersze zgromadzone we wspomnianym tomie. Wiele tam sytuacji sentymentalnych... Ale książka Gutorowa mówi przede wszystkim o czym innym: to refleksja nad spojrzeniem i nad tym, co ze spojrzeniem się dzieje w wierszu. Czym jest wiersz? Co może zachować, co uratować? A może wcale nie ratuje, lecz przeciwnie... "Piątek. Jestem w Chróścinie. / Poezja zasłania mi widok / na ogród" - czytamy w innym wierszu. "Pamiętam łubiny. Kiedyś / napisałem o nich wiersz. Niedobry. / Z tego okna dobrze je było widać". Zwracam uwagę na to napięcie między "niedobrym" wierszem i "dobrym" widokiem. Tego rodzaju napięć jest w tej znakomitej książce więcej.

Podczas spotkań z czytelnikami często jesteśmy pytani: skąd się biorą wiersze? Czasem odpowiadamy: nie wiemy. Czasem: z życia, snu, z natchnienia. A czasem: z niepokoju o słowo. W świecie, w którym mało kto zastanawia się nad tym, co i jak mówi, poeci niosą w sobie ten szczególny niepokój. W "Innym tempie" Jacka Gutorowa pada taka odpowiedź:

Wyskakują

z ciemnych miejsc,

gdzie było im niewygodnie.

Potem toczą się jak dojrzałe jabłka

i wpadają wprost w otwarte ręce.

Czasem ręce są zaciśnięte.

Ale one i tak wpadają.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2008