Umarła klasa

Pisanie o tych, co odeszli, oznacza również pisanie o sobie. Jest to jeden z warunków zaistnienia nekrologicznego tekstu. Postaram się jednak pamiętać o granicy, oddzielającej mnie od osoby, którą pragnę pożegnać.

13.03.2007

Czyta się kilka minut

Tadeusz Kwiatkowski /
Tadeusz Kwiatkowski /

Tadeusz Kwiatkowski to jeden z ostatnich z generacji 1920. Od paru lat nie uczestniczył już w życiu kulturalnym, jego obecność w nim ulegała stopniowemu wymazywaniu, jego osoba zacierała się w pamięci. Jego czasy ocenia się źle i mało się o nich pisze w innej niż rozrachunkowa poetyce.

Zadebiutował w roku 1937, jako bardzo młody i obiecujący talent (nie miał jeszcze 20 lat...). W tamtych latach poznał Karola Wojtyłę i ta młodzieńcza więź miała przetrwać do końca. Żoną Tadeusza została później aktorka Halina Królikiewiczówna, koleżanka szkolna przyszłego papieża, gwiazda, wraz z Danutą Michałowską, Teatru Rapsodycznego.

Wojna i koniec Dwudziestolecia oznaczały dla tej generacji przeżycie tak traumatyczne, że wciąż trzeba je opisywać. Tadeusz Kwiatkowski zaczyna działać w podziemiu, razem z Kazimierzem Wyką redaguje konspiracyjny "Miesięcznik Literacki". Życie trwa dalej i dalej trwają literackie pasje, ukształtowane w międzywojniu. Trudno dziś pojąć, iż w roku 1943, w samym środku okupacji, Kwiatkowski pisze znakomitą powieść fantastyczną "Lunapark", prawdziwy fajerwerk pomysłów i popis stylistyczny, niesłusznie dziś zapomnianą (opatrzył ją dedykacją: Julkowi Kydryńskiemu, Wojtkowi Żukrowskiemu, przyjaciołom fantazji). Wyda ją zaraz po wojnie, w roku 1946. Ilustracje zrobi do niej Kazimierz Mikulski. Jest to pierwszy wyrazisty znak przynależności pisarskiej Tadeusza Kwiatkowskiego do "ferdydurkistów" (choć i Gałczyński z "Balu u Salomona" odzywa się w tym tekście). Autor powieści po wojnie odwiedzi zresztą Gombrowicza w Argentynie.

Był człowiekiem i pisarzem, którego rozsadzała aktywność i pomysły twórcze. Odbijało się to nawet w jego fizyczności: krępy, ruchliwy, ze świeżą cerą dziecka, szybko mówiący, dużo się śmiejący. Kabaret stał się jednym z uzewnętrznień tego temperamentu. Jama Michalika to jego dzieło, a także Jacka Stwory i Brunona Miecugowa. Napisał scenariusz do filmu Wojciecha Hasa "Rękopis znaleziony w Saragossie". Powieść Kwiatkowskiego "Siedem zacnych grzechów głównych" ilustrował Jerzy Skarżyński, wybrany scenograf Hasa. Wciąż przebywał zatem Kwiatkowski, jako twórca, w podobnym kręgu wyobraźni i wrażliwości. W małym zeszyciku notował krążące aktualnie dowcipy i anegdoty. Bowiem czas PRL-u był również czasem niewinnych facecji, nie tylko martyrologii. Kwiatkowski dał się wtedy poznać jako autor powieści kryminalnych. Publikował je pod pseudonimem Noël Randon, ich akcja zaś rozgrywała się we Francji ("Dwie rurki z kremem", "Donoszę ci, Luizo"). Maciej Słomczyński jako Joe Alex uprawiał w tamtych latach temat angielski. I jeden, i drugi cieszyli się autentyczną popularnością - wszyscy byliśmy spragnieni literatury sensacyjnej, niedziejącej się obowiązkowo w sferach milicyjnych.

Napisał dwie znakomite książki wspomnieniowe: "Niedyskretny urok pamięci" i "Panopticum". Legenda krakowskiego domu literatów przy ulicy Krupniczej 22 i jego mieszkańców (nieprawdopodobna i kulturotwórcza stołówka tego domu zmieniła się dziś w bar wegetariański...) została przez niego utrwalona i posłuży zapewne w przyszłości badaczom cyganerii PRL-u. Był osobą niezmiernie wyrazistą, przyjacielem pisarzy, czasem, w młodych latach, ich wiernym adiutantem, kiedy działał w Związku Literatów Polskich i wielu innych kulturalnych instytucjach. Gdy mieszkał przy ulicy Batorego, często przybiegał do mojego ojca, aby pożyczyć lekturę dla córki Moniki, wówczas uczennicy. Bardzo był zaaferowany jej szkolnym wykształceniem.

Jedyną jego książką wznowioną w ostatnich latach jest wierszowana opowieść "Raz termometr zachorował", wydana po raz pierwszy podczas okupacji pod pseudonimem Jan Trzaska. Ja, wojenne dziecko, które umiało na pamięć tę książeczkę, długo nie mogłam połączyć w jedną dwóch postaci: tajemniczego pana Trzaski i przyjaciela rodziców, pana Tadeusza Kwiatkowskiego. I zapewne tak było: Tadeusz Kwiatkowski był osobowością bogatą i zmienną, jak cała jego umarła generacja, cała ta klasa, do której uczęszczał. Trzeba o niej pisać, trzeba wznawiać zapomniane książki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2007