Reklama

Ładowanie...

Udręka i ekfraza

Udręka i ekfraza

15.10.2012
Czyta się kilka minut
Druga powieść w dorobku Jacka Dehnela to błyskotliwy i okazały problemowo utwór, łączący w sobie kilka wzorów opowiadania.
Fot. Piotr Sunderland
W

W podstawowej warstwie jest nowoczesną powieścią biograficzną poświęconą osobie i twórczości Francisca Goi. Zarazem równoprawnym bohaterem tej opowieści jest postać, o której współcześni właściwie niczego nie wiedzą – jedyny syn genialnego malarza, Javier. Od pewnego momentu na scenie powieściowej pojawia się trzecia męska postać – syn Javiera i wnuk Francisca, Mariano. Tak więc w „Saturnie” dominuje literackie zmyślenie luźno powiązane z faktami, które znaleźć można w dostępnych biografiach wielkiego Hiszpana i opracowaniach traktujących o jego epoce. Kolejną konwencją jest powieść rodzinna krążąca wokół węzła edypalnego i dramatu niespełnionego ojcostwa. „Saturn” jest także uniwersalną opowieścią o artyście, przechodzącą miejscami w esej o sztuce. Należy też dodać, że w materię fabularną wcinają się liczne ekfrazy (tj. literackie opisy dzieł malarskich), które z jednej strony pełnią funkcję kontrapunktu, z drugiej zaś strony komentują zdarzenia rozgrywające się w planie anegdotycznym powieści.

Zjawiskowość „Saturna” polega na tym, że wszystkie te konwencje i skupiska znaczeń są – by tak rzec – sobie potrzebne, toteż ostatecznie stanowią literacką jedność, a sama powieść wymyka się utartym, nawykowym klasyfikacjom – nie można o niej powiedzieć, że jest beletryzowaną biografią, esejem o malarstwie czy duszy artysty bądź też niezobowiązującym zmyśleniem. Prof. Maria Poprzęcka w szkicu poświęconym utworowi Dehnela przedstawiała długą listę dzieł literackich – od romantyzmu po współczesność – które wzięły się z zafascynowania osobą i twórczością Goi. Autor „Saturna” wszedł więc w gęste pole tradycji, ale nie ugiął się pod jej ciężarem – wyraźnie zaznaczył odrębność własnej wypowiedzi.

Jeżeli w ogóle można mówić o jakimś celu poznawczym czy problemowym ukierunkowaniu, byłaby nim próba zrozumienia najbardziej tajemniczego dzieła Goi, cyklu fresków znanych jako „Czarne obrazy”. Jacek Dehnel – jak objaśnił w posłowiu – poszedł za głosem jednego ze współczesnych badaczy, który ustalił, iż malowidła te powstały po śmierci malarza, a ich rzeczywistym autorem mógł być Javier. Ten ostatni w „Czarnych obrazach” zakodował historię rodzinną oraz znalazł sposób na wyrażenie arcytrudnej relacji z ojcem- -potworem: despotą, lubieżnikiem i mitomanem. Innymi słowy, w przedstawieniu malarskim należącym do wspomnianego cyklu, tzn. w „Saturnie pożerającym jedno ze swoich dzieci”, to on (Javier) miał być owym dzieckiem.

To, dlaczego został „pożarty” przez potężnego i despotycznego ojca, wcale nie jest jasne. Pisarz prowadzi śledztwo w tej sprawie. Jednym z ciekawszych tropów jest odkrycie burzliwego homoseksualnego romansu Goi. Pomysłowych fantazji tego rodzaju jest tu sporo, a sam pisarz daleki jest od prostolinijnych myśli i rozpoznań: piekło rodzinne (w domu artysty) nie jest tu bynajmniej ujmowane jako cena za artystyczne spełnienie. Byłaby to konkluzja nazbyt oczywista. Portret Goi – geniusza i potwora – daleki jest od jednoznaczności, co uznać należy za bodaj najważniejszą zaletę tej powieści.

Nie sposób nie odnieść się – z podziwem i uznaniem – do kunsztu pisarskiego Jacka Dehnela. Przeplatające się monologi „mężczyzn z rodziny Goya” (Francisca i Javiera; głos Mariana stanowi tylko dopełnienie tych dwu wiodących monologów) utrzymane są w odmiennych stylach i zestawione na zasadzie kontrastu; „gładka”, neutralna mowa syna ma być tu odpowiedzią na wulgarność i bezceremonialność języka ojca. Ale prawdziwym majstersztykiem, jeśli idzie o operowanie językiem, są opisy „Czarnych obrazów”. Posłuchajmy początkowego fragmentu opisu malowidła „Bezwstyd”: „Ten, który przychodzi, widzi je tylko przez moment – obraca się i światło wydobywa z grubej czerni jego młodzieńczy, dziecięcy niemal profil. Zerka. Gdyby patrzył świadomie, wiedziałby, czego się spodziewać, i odwróciłby oczy szybciej, a tak, niechcący, trwa w swoim obrocie odrobinę za długo i widzi wszystko”.

Jacek Dehnel, „Saturn. Czarne obrazy z życia mężczyzn z rodziny Goya”, W.A.B., Warszawa 2011

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]