Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Stanęliśmy w miasteczku gospodarz
kazał stół wynieść do ogrodu pierwsza
gwiazda
zapłonęła i zgasła łamaliśmy chleb
słychać było świerszcze w lebiodach
wieczoru
płacz ale płacz dziecka poza tym
krzątanina
owadów ludzi tłusty zapach ziemi
ci którzy siedzieli tyłem do muru
widzieli - liliowy teraz - pagórek szubienic
na murze gęste bluszcze egzekucji
jedliśmy dużo
jak zawsze wtedy kiedy nikt nie płaci
Z pozoru wszystko jest tu oczywiste: przerwa w podróży, posiłek, zapadający zmierzch, spokój małego miasta, którego nie zmąciła nawet egzekucja. Wszystko to narysowane bardzo oszczędnie, jakby z obawą, by nie powiedzieć za dużo... Poza "świerszczami" i "lebiodą" nie ma tu żadnych śladów pozwalających bliżej zidentyfikować to miejsce. Obraz nabiera przez to uniwersalności: to dzieje się wszędzie, w każdym kontekście, jaki przyjdzie nam do głowy, może w naszym "tutaj", a może "daleko" w przestrzeni i czasie.
A bohater? Kim jest bohater tego wiersza? Nie mówi o sobie "ja", mówi: "stanęliśmy", "jedliśmy", a nawet: "ci którzy siedzieli". A przecież czujemy, że nie przemawia do nas jako głos zbiorowy, lecz bardziej jako pojedynczy głos z wnętrza grupy. Cóż to za grupa? Jacy podróżni? Czy to po prostu beztrosko ucztujący wędrowcy, czy ludzie, którzy przybyli z jakąś misją? Czy mają jakiś związek z "pagórkiem szubienic"? Czy uczestniczyli w egzekucji? Byli jej wykonawcami? Świadkami? Nie wiemy. Wiemy tylko, że uczta odbywa się nie na ich koszt. Są gośćmi lub może czymś zasłużyli sobie na darmowy posiłek.
Prostota rysunku jest tu jednak zwodnicza. Wiersz jest pełen aluzji, które każą całą scenę czytać w kontekście Ewangelii: gwiazda, która gaśnie - jak zgasła trzem mędrcom podróżującym do Betlejem - płacz dziecka, łamanie chleba, wreszcie ów "pagórek szubienic", wzgórze egzekucji, które przywołuje na myśl Golgotę. Ale na tym nie koniec. W tle jest także literacka reinterpretacja motywów ewangelicznych dokonana przez Eliota w wierszu "Wędrówka Trzech Króli". Jest tam m.in. opis poszukiwania noclegu przez wędrowców i w tym opisie pojawiają się "trzy drzewa na niskim nieboskłonie" (zapowiedź męki) i karczma "z liśćmi winorośli nad bramą". Ton relacji również jest podobny, chociaż u Eliota w wiersz wpisana jest refleksja nad sensem podróży ("Czy droga wiodła nas do Narodzin, czy do Śmierci?"), a u Herberta zostały, by tak rzec, nagie fakty. Jedna różnica jest wszakże szczególnie istotna: u Eliota świat zewnętrzny jest nieprzyjazny ("wsie brudne, biorące wysokie opłaty"), u Herberta zaś - niepokojąco gościnny.
Marcin Baran podsunął mi myśl, że może Herbert napisał "Postój" podczas pobytu na jakimś międzynarodowym festiwalu poetyckim. To możliwe. Po wieczorze w kościele św. Katarzyny poszliśmy ucztować do "Alchemii". Każdy z nas dostał od organizatorów garść... metalowych podkładek pod śrubki, które w barze zamieniało się na drinki. I zjeść można było dużo, bo nikt z nas nie płacił.