Tadżykistan: bunt na Dachu Świata

STRONA ŚWIATA | Panujący trzecie dziesięciolecie tadżycki satrapa Imam Ali Rahman stłumił kolejny bunt w Pamirze, ubogiej, odciętej od świata i zapomnianej przez Boga i ludzi krainie, która znów staje się pionkiem Wielkiej Gry, toczonej przez wielkie mocarstwa.
w cyklu STRONA ŚWIATA

27.05.2022

Czyta się kilka minut

Górny Badachszan w górach Pamir w Tadżykistanie. Widok z lotu ptaka na miasto Chorog. Wrzesień 2016 r. / FOT. UIG Travel and Satelite / East News /
Górny Badachszan w górach Pamir w Tadżykistanie. Widok z lotu ptaka na miasto Chorog. Wrzesień 2016 r. / FOT. UIG Travel and Satelite / East News /

W połowie maja ludzie w Pamirze znów wyszli na ulice, by domagać się sprawiedliwości oraz protestować przeciwko sobiepaństwu i tyranii urzędników, policjantów i śledczych, przysyłanych na Dach Świata ze stołecznego Duszanbe. Żądali odwołania Aliszera Mirzanabada, gubernatora wilajetu (województwa), byłego generała tajnej policji przysłanego na Pamir po poprzednich ulicznych rozruchach jesienią zeszłego roku, i Rezy Nazarzodaha, burmistrza pamirskiej stolicy – Chorogu. A przede wszystkim sprawiedliwego osądzenia i ukarania urzędników i policjantów winnych krwawej rozprawy z jesiennym buntem (kilku zabitych, kilkudziesięciu rannych) i ukrócenia wszechwładzy tajnej policji, terroryzującej od lat Pamirczyków.

Władze odpowiedziały jednak nowymi represjami – jak zwykle. W 30-tysięcznym, położonym na wysokości ponad dwóch tysięcy metrów Chorogu znów rozległy się strzały, znów zginęło kilkunastu ludzi. Na wieść o brutalności policji do buntu przyłączyli się mieszkańcy miasteczka Ruszan, którzy zatarasowali biegnącą tamtędy Magistralę Pamirską, łączącą Duszanbe z Chorogiem oraz kirgiskim Oszem i Chinami.


CZYTAJ WIĘCEJ

STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. CZYTAJ TUTAJ →


Rząd w Duszanbe ogłosił, że paraliż strategicznej magistrali zagraża bezpieczeństwu państwa i posłał na Pamir wojsko, a prezydent Imam Ali Rahman osobiście dał sygnał do rozpoczęcia „specjalnej operacji antyterrorystycznej”. Tadżyccy żołnierze stłumili bunt. Według rządowych komunikatów zginęło ponad 20 osób, kilkaset zostało aresztowanych. Wieści nieoficjalne głoszą, że zabitych było znacznie więcej, że od czasów wojny domowej (1992-97) nie zginęło na Pamirze tak wielu.

Zginął jeden z najważniejszych pamirskich przywódców 59-letni Mohammed Bakir Mohammedbakirow. Władze ogłosiły, że zginął wskutek porachunków między przestępczymi gangami. Krewni twierdzą, że został zastrzelony przez żołnierzy z rządowego wojska.

Inni przywódcy, oskarżeni przez Duszanbe o podżeganie do buntu i działalność wywrotową, zostali aresztowani. Na początku kategorycznie zaprzeczali oskarżeniom, ale po kilku dniach w areszcie śledczym zarówno pamirska pisarka i działaczka na rzecz praw człowieka, 65-letnia Ulfatchonim Mohammadszojewa, jak i jej mąż, Holbasz Holbaszow, były generał, wystąpili w rządowej telewizji i do wszystkiego się przyznali. Zeznali też, że w spisku z nimi pozostawali inni pamirscy przywódcy, którzy – jak Alim Szerzamanow – w obawie o własne bezpieczeństwo już dawno wyjechali z kraju i działają z wygnania w zachodniej Europie.

Z apelem do Pamirczyków, by powstrzymali się od przemocy, zemsty i nienawiści, wystąpił ich duchowy przywódca, imam ismailitów Karim Aga Chan IV.

Daleki, dziki Wschód

Po poprzedniej partii między zagarniającymi Azję imperiami Wielkiej Brytanii i Rosji, rozegranej w XIX stuleciu (ze strony rosyjskiej jednym z głównych graczy był gen. Bronisław Grąbczewski, polski podróżnik i badacz, syn powstańca styczniowego), Pamir został rozdzielony między rosyjskie posiadłości w Azji Środkowej, brytyjskie w ówczesnych kolonialnych Indiach, a także Chiny i Afganistan, będące zarówno uczestnikami gry, jak i stawką w niej.

Zachodnia część Pamiru przypadła Rosji (Pamirczycy sami prosili rosyjskiego cara, by zechciał ich uważać za swoich poddanych). Najpierw wcielono ją do chanatu Buchary, rosyjskiego wasala, a na początku XX stulecia, za czasów Związku Radzieckiego, włączono jako Górny Badachszan (nazwę Badachszan nosi część Pamiru, będąca prowincją afgańską) do wymyślonego na Kremlu Tadżykistanu. Tadżycy zyskali Pamir, ale stracili Bucharę i Samarkandę, które uważali za swoje metropolie, a które przypadły Uzbekistanowi. Rosjanie podłączyli w Badachszanie prąd, zbudowali szkoły, lotnisko, a w latach 40. także pierwszą drogę lądową łączącą Duszanbe z Chorogiem.

Położony w wysokich górach, niedostępny Górny Badachszan nigdy jednak na dobrą sprawę nie zrósł się z resztą Tadżykistanu. Tadżycy, kuzyni Irańczyków (stąd wywodzą się Samanidzi, wspaniała irańska dynastia z IX-X wieku), wyznają sunnicką drogę islamu. Pamirczycy są ismailitami, bliższymi szyitów. Pamirskie języki, choć również spokrewnione z perskim, różnią się od bliskiego mu tadżyckiego.

Ziemia w Górnym Badachszanie nie nadaje się do uprawy, co najwyżej na pastwiska, a niedostępne położenie, brak dróg i surowy klimat sprawiły, że nie dotarła tu nowoczesność, nie pobudowano fabryk ani kopalń (choć znaleziono bogate złoża m.in. srebra, uranu i molibdenu), nie rozwinęła się też akcja osadnicza. W rezultacie w Górnym Badachszanie, stanowiącym prawie połowę powierzchni Tadżykistanu, mieszka niespełna ćwierć miliona ludzi – a ludność całego kraju liczy ok. 10 milionów. Nigdzie indziej w tym kraju, uważanym za najuboższe z państw posowieckiej Azji Środkowej, nie panuje tak wielka bieda i bezrobocie. To raczej Pamirczycy wędrowali za chlebem do zachodnich wilajetów niż Tadżycy osiedlali się na Pamirze.

Wiosną 1992, niecałe pół roku po rozpadzie Związku Radzieckiego i wkrótce po ogłoszeniu niepodległości, w Tadżykistanie doszło do ulicznej rewolucji i wojny domowej, w której demokraci i politycy odwołujący się do islamu zmierzyli się z niedawnymi komunistami, wciąż rządzącymi w Duszanbe. Pamirczycy stanęli po stronie demokratów i Partii Odrodzenia Islamu.

Dzięki wsparciu Rosji i Uzbekistanu komuniści wygrali wojnę, w której w pięć lat (1992-97) zginęło ponad 50 tysięcy ludzi. Tadżyccy mudżahedini, przegrywający z rządowym wojskiem na równinach, wycofali się w góry Pamiru, a wielu założyło obozowiska w położonym za miedzą Afganistanie. Górny Badachszan raczej złożył broń, niż został pokonany i podbity. Po wynegocjowanym przy pośrednictwie ONZ i Iranu rozejmie przywódcy i komendanci ze strony opozycyjnej otrzymali jedną trzecią stanowisk we władzach i w wojsku. Większość z dowódczych stanowisk w rządowym wojsku, które przypadły opozycji, objęli Pamirczycy, a wilajet badachszański cieszył się znaczną od Duszanbe niezależnością.

Szeryf i książęta złodziei

Zwycięzcą wojny domowej i prezydentem kraju okazał się dyrektor zaściankowego kołchozu Imam Ali Rahman, który do dziś sprawuje władzę w Duszanbe. Początkowo zależny od watażków z rządowego wojska, pozbywał się po kolei swoich politycznych wierzycieli, a gdy uznał, że nikt w stolicy nie zagrozi już jego panowaniu, wypowiedział umowę pokojową z dawną opozycją. W 2015 r. zakazał działalności Partii Odrodzenia Islamu, jedynej legalnie działającej w b. ZSRR partii, która odwoływała się do muzułmańskiej wiary.

Zaprowadziwszy satrapię we wschodniej części kraju, Imam Ali Rahman zabrał się też za niepokorny Pamir. Ani w Duszanbe, ani w wilajetach sogdyjskim na północy i chatlońskim na południu nikt nie poważy się już krytykować prezydenta, sprzeciwiać się jego woli, podburzać przeciwko niemu ludzi. Tylko w Górnym Badachszanie niezadowoleni z panujących porządków ludzie wciąż wychodzą na ulice.

Wobec zakazu działalności opozycyjnych partii faktycznymi przywódcami Pamiru stali się dawni komendanci partyzanccy, którzy po wojnie zajęli się interesami i zbili majątki – jak zabity w maju Mohammed Baki Mohammedbakirow – głównie na kontrabandzie. Wcielając się w role pamirskich Robin Hoodów, bronili ludności cywilnej przed samowolą i tyranią przysyłanych z Duszanbe urzędników i policjantów, a najuboższych wspierali pieniędzmi. Obawiając się, że tą niepokornością mogą zarazić się podobni watażkowie na wschodzie kraju, Imam Ali Rahman usiłuje spacyfikować Górny Badachszan i podporządkować go swojej woli.

Od co najmniej dziesięciu lat tadżyckie wojsko i policja prowadzą na Pamirze ekspedycje karne i operacje pacyfikacyjne. Pamirczycy narzekają, że władze z Duszanbe traktują Górny Badachszan jak podbitą ziemię, a nie prowincję własnego państwa. W 2012 r. zginęło kilkadziesiąt osób, ale pamirscy książęta złodziei wyszli z obławy cało. Podobnie sprawy potoczyły się w roku 2014. W 2018 r. przyparci do muru watażkowie zawarli z Duszanbe rozejm i obiecali nie sprzeciwiać się jego woli. Ale dla Duszanbe to było mało i jesienią zeszłego roku w Chorogu i na Pamirze znów padły strzały.

Wielka Gra

Na Pamirze mówi się, że 70-letni Imam Ali Rahman szykuje się do przekazania władzy synowi, Rustamowi, burmistrzowi stolicy i żeby nic nie zakłóciło spokojnej sukcesji, chce się wcześniej pozbyć wszystkich i wszystkiego, co mogłoby pokrzyżować mu plany. Chce spacyfikować niepokorny Pamir, by nie stał się zarzewiem nowego buntu, który mógłby przerodzić się w zbrojne powstanie.

W Duszanbe od lat mówi się o pomyśle, by od Górnego Badachszanu odłączyć zachodnie powiaty Darwaz i Wandż, gdzie większość mieszkańców stanowią Tadżycy. Rozbiór badachszańskiego wilajetu mógłby zaś posłużyć do tego, by odebrać mu zastrzeżoną w konstytucji kraju autonomię, co z kolei rozwiązałoby rządowi z Duszanbe ręce przy rozdzielaniu koncesji górniczych i dzierżaw ziemi.

W kolejce po nie od dawna stoją już bogaci Chińczycy, którzy najchętniej przejęliby kontrolę nad całym Pamirem, zarówno tadżyckim Górnym Badachszanem, jak afgańskim Badachszanem i Workiem Wahańskim, i w ten sposób utworzyli strefę buforową, oddzielającą niespokojny Turkiestan Wschodni (Xinjiang) i zamieszkujących go Ujgurów od Afganistanu, tamtejszych talibów i dżihadystów.

Jak dotąd jednak to Rosja uważa Tadżykistan za swoją wyłączną strefę wpływów, utrzymuje tam wojenną bazę, a jej żołnierze pilnują granicy z Afganistanem. Pamirczycy, których przodkowie prosili rosyjskiego cara o opiekę i do dziś opowiadają się za jak najbliższym sojuszem z Rosją, narzekają, że Kreml nie odwzajemnia ich uczuć, a zamiast ująć się za nimi, wydaje rządowi z Duszanbe pamirskich dysydentów, szukających ratunku w Petersburgu i Moskwie.

Chińczycy, stosując politykę małych kroczków, pożyczają Tadżykom pieniądze, wykupują górnicze koncesje na Pamirze, budują lotniska nad badachszańską granicą. Dziesięć lat temu wynegocjowali z Tadżykami nowy przebieg granicy i w rezultacie ponad tysiąc kilometrów kwadratowych Pamiru przyłączono do Chin. Pamirczycy obawiają się, że kłopoty gospodarcze Tadżykistanu mogą skłonić prezydenta z Duszanbe, by w zamian za chińskie pożyczki oddać Chinom kolejne pamirskie ziemie w długoletnie dzierżawy. Chińczycy zbudowali w Górnym Badachszanie nawet bazę wojskową. Oficjalnie ma służyć wojsku tadżyckiemu, ale na razie budowlane prace kończą i bazy pilnują najemnicze korporacje związane z Pekinem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej