Sztuka fugi

Urszula Kozioł: FUGA 1955-2010 - ogromny, starannie wydany i ładnie złamany tom trochę onieśmiela: więc tak rozległe jest już dzieło poetyckie Urszuli Kozioł! "Fuga" obejmuje jedenaście książek laureatki tegorocznego "Silesiusa", od "Gumowych klocków" po ubiegłoroczny tom "Horrendum", plus kilka wierszy zamieszczonych tylko w wyborach i w powieści "Ptaki dla myśli", garść przekładów z Eugenia Montalego i komentarz poetycki do opery Scarlattiego "Tetyda na Skyros".

06.12.2011

Czyta się kilka minut

Czytając kolejne książki poetyckie jednego autora - dla mnie w przypadku Urszuli Kozioł ta lektura zaczęła się od "W rytmie słońca", pokłosia buntu 1968 roku - zestawiamy je ze sobą, szukając podobieństw i różnic w poetyce i w stosunku do świata, nowych dróg i powrotów do dawnych wątków. Często jednak podczas takiej bieżącej lektury znika świadomość, że dzieło wybitnego poety tworzy pewne uniwersum, że kolejne książki stanowią budulec coraz obszerniejszego gmachu i że dopiero wędrówka po zakamarkach tego gmachu daje nam obraz całości, pozwala śledzić jego wewnętrzną strukturę, analizować współbrzmienia i kontrasty.

Wędrówkę taką odbywać można wedle rozmaitych kluczy. Pierwszym jest klucz historyczny - nie dlatego, że najważniejszy, raczej dlatego, że podsunięty przez dwa wiersze, które "Fugę" otwierają. W "Wiatrakach" szaleństwo Don Kichota, śmierć Abla z rąk Kaina i Piłatowy gest, a w "Legendzie gołębia" - wytarte obrazy "modrego Dunaju" i narysowanego przez Picassa "gołębia pokoju" tworzą razem spójną metaforę czasu dramatycznych rozliczeń i tragedii powstania węgierskiego 1956 roku. Idąc dalej tym tropem, wspomnijmy świetny i poruszający "Przepis na danie mięsne", sławne "Larum" ("Ja płaczu strzec będę po nie opłakanych"), poemat "W rytmie słońca 1968", a także sąsiadujące z nim wiersze bez tytułu ("W pokoju zbudowanym na lochu / myśli są chore na reumatyzm"...). I szereg utworów z lat 80., które bez zbędnego patosu i martyrologicznego tonu dają doskonałe świadectwo tamtego czasu triumfu i klęski, radości i beznadziei. Jak "Jesień 1981" ("spokój - jak polski złoty - pod chmurnym nawisem inflacji"), jak poematy "Lato w mieście", "To i owo", "Dalej o tym" czy wiersz "Lekcja polskiego (Do młodego człowieka)" ("naucz się mówić »nie wiem« / naucz się mówić »nie znam«, »nie pamiętam« / naucz się nie mówić").

Jednak początek lat 80. to także czas powrotu do pejzaży przeszłości, "dzikiego skansenu" ("O sobie samej do potomności"), powrotu "w niskie trawy życia". Do tak wspaniale sportretowanej kiedyś w "Inwokacji" krainy, przez którą płynie "bura płowa rysio- / oka / Tanew / jeszcze czysta / rzeka mojego dzieciństwa". Miejsc, które dla Urszuli Kozioł pozostaną na zawsze punktem odniesienia, źródłem obrazów wyrazistszych niż inne, scenerią wtajemniczeń zarówno w piękno, jak i w okrucieństwo świata: w zdradę ukochanego kota, który pożera ukochaną jaskółkę, w nieszczęśliwą, bo niemożliwą w czas wojny miłość ("Z okna" - z tomu "Przelotem").

To tylko dwa przykłady możliwej drogi lektury, można wyliczać następne: miłość, biologia i nasze miejsce w świecie natury, moc słowa i współobecność poetyckich głosów z przeszłości. "Słowo wiersza obala pojęcie odległości w czasie i przestrzeni - pisze autorka - przeobraża »kiedyś« i »gdzieś« w »tu i teraz«. Czytając Safonę czy Homera, nie czuję odległości całych epok odgradzających mnie od antyku". "Od początku prowadzi Urszula Kozioł grę z tradycją, przemyślną strategię nawiązań i odrzuceń - komentuje Jacek Łukasiewicz. - Nawiązuje do gatunków klasycznych, do Janickiego i Kochanowskiego, do wzorców romantycznych i ludowych, do pieśni słyszanych w dzieciństwie. Te nawiązania pozwalają wyrazić zachwyt istnieniem, ale i poczucie bezsensu, tymczasowości, bycia »pomiędzy«". I dalej krytyk zwraca uwagę na "gorzką wiedzę o finale poetyckiej gry z losem", która znajduje szczególnie mocny wyraz w tomie "Przelotem" (2007). "Tyle że nadzieja jest uparta, kryje się i objawia w samym języku"; tytuł tomu zakłada przecież jakieś "przed" i jakieś "po"... (Biuro Literackie, Wrocław 2011, ss. 726.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2011