Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Fotografie Andrzeja Kramarza są zapisem wędrówki autora po giełdzie staroci. To miejsce na krakowskich Grzegórzkach przyciąga co niedzielę znawców sztuki i amatorów, przechodniów i bywalców. Stałą część pejzażu stanowi miejska żulia chybocząca się na nogach i wyposażona w "pół litra". A jednak mimo tego antropologicznego bogactwa Kramarz na żadnym ze zdjęć nie utrwalił ludzkiej twarzy. Obiektyw zwrócił w stronę rzeczy wystawianych na turystycznych stolikach lub zwykłych ceratach, starannie rozłożonych na ziemi.
W kadrach Kramarza te przypadkowe tła awansują do istotnej części kompozycji, nadając obrazom charakter, ustanawiając ich kolorystyczną tonację, wprowadzając porządek lub zamierzone estetyczne zamieszanie. Pod względem formalnym wszystkie zdjęcia są identyczne: realistycznie katalogowe, kadrowane "na płasko", z niedużej odległości, w naturalnym świetle. Widać każdy szczegół, który można łowić okiem jak w gazetowej rozrywce: "znajdź 10 różnic"... Pierwsze wrażenie po oglądnięciu "Rzeczy" - monotonia i przytłaczający nadmiar. Drugie - martwe natury przywodzące na myśl hiperrealistyczne malarstwo. Trzecie - sensowna całość układająca się w szereg minitraktatów dotykających tego, co w ludzkiej egzystencji kluczowe.
Tytułowe rzeczy w tym albumie zachowują osobną konkretność. Każda jest suwerennym bytem wyposażonym w uniwersalne znaczenia: cukiernica, książka, makatka z podobizną Jana Pawła II, sosjerka, pęk kluczy, mosiężna klamka, splecione kable, plastikowe kwiatki, lichtarz, ręczne lusterko, łysa lalka, autko, aparat telefoniczny, zegarek, pocztówki, porcelanowa filiżanka, widelce... Ich autonomia znika w chwili, kiedy zaczynamy je widzieć w szerokim polu, w otoczeniu materii sąsiadującej, obiektywnie przypadkowej, lecz w subiektywnym odbiorze i kulturowym kontekście tworzącej całe sekwencje znaczeń. Kramarz poprzez wybór kadru chętnie te znaczenia ustanawia. W "Rzeczach" opowiada o przemijaniu i trwałości. Pamięci i zapomnieniu. Wzniosłości i upadku. Każdy znajdzie tutaj część dobrze znanego sobie świata. Żywe obrazy pamięci może wywołać niewinny detal, przez Rolanda Barthes’a zdefiniowany jako punktum, które uruchamia proces toczący się między nami - patrzącymi i istniejącymi rzeczami. Nieme i głuche przedmioty "szepczą i krzyczą".
Wraz z gestem Marcela Duchampa, umieszczającego w 1917 r. pisuar w przestrzeni galeryjnej, przedmiot gotowy wkracza w świat działań artystycznych. Surrealiści, dadaiści, nowi realiści, artystki feministyczne, twórcy happeningów i instalacji posługiwali się rzeczami w taki sposób, aby zamanifestować wątpienie w możliwość racjonalnego ogarnięcia świata. Podobnie czyni Kramarz. W jego rzeczach tkwi przerażający ładunek nieokreśloności. Artysta narusza perspektywę oczywistego z nimi kontaktu, tego, na którym opiera się ludzka codzienność. Zdejmuje z nich obowiązek praktycznej przydatności. Wychyla się ku nieznanemu. Rzeczy w obiektywie Kramarza są furtką do otchłani, wobec której ludzie będą zawsze czuli bezradność i trwogę.
Poza wszystkim ten album jest sam w sobie piękną rzeczą, którą chce się trzymać w ręku, poczuć pod palcami fakturę szlachetnego papieru, przerzucać i kontemplować strony z przejrzyście zaprezentowanymi fotografiami. Dzieje się to za sprawą edytorskiego kunsztu Witolda Siemaszkiewicza, który zadbał o każdy detal: nasycone barwy, dobre łamanie, kształt czcionki i minimalistyczną okładkę jako kontrapunkt dla rozbujanego tematycznego bogactwa.
Andrzej Kramarz, Rzeczy, Muzeum Etnograficzne w Krakowie, 2008