Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zgoda buduje – to hasło nadal aktualne” – mówił Bronisław Komorowski podczas posiedzenia rady krajowej PO, która poparła jego kandydaturę w wyborach prezydenckich. W trakcie imprezy nic nie zaskoczyło, może poza deklaracją, że odczytujący swoje wystąpienie z kartki Komorowski chce być „kandydatem obywatelskim”. „Panie prezydencie, Bronku, za te dobre 5 lat ciężkiej pracy w imieniu PO serdecznie dziękuję” – mówiła Ewa Kopacz, oceniając, że alternatywą dla „spokojnych i racjonalnych rządów PO” jest radykalizm. „Żyjemy w trudnych czasach, gdy każda decyzja, każde słowo nieroztropnie wypowiedziane przez polityka może mieć kolosalnie negatywne konsekwencje”, dodała szefowa rządu, pijąc do niejasnej wypowiedzi kandydata PiS Andrzeja Dudy o wysłaniu wojsk na Ukrainę. „Nikomu nie pozwolimy podpalić Polski” – oświadczyła.
Ale na zorganizowanej z rozmachem konwencji Andrzeja Dudy nikt niczego nie podpalał. W powietrzu wznosiły się konfetti, polityk mówił z głowy, krytykując głównego rywala ostro, ale kulturalnie, i budząc owacje kilkutysięcznej widowni. „Mam tak dużo energii, że nie będę siedział pod żyrandolem” – zapewniał Duda, a oklaskiwały go m.in. żona (na zdjęciu z kandydatem), córka, rodzice oraz rzadko ostatnio udzielający się w mediach Jarosław Kaczyński.
Wybory będą 10 maja, sondaże wróżą triumf Komorowskiego w pierwszej turze. W "TP" 7/2015 o szansach prezydenta na reelekcję piszą Jarosław Flis i Paweł Śpiewak. ©℗