Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Idea jest piękna, ale czy słuszna? Z roku na rok w sądach kościelnych rośnie liczba przeprowadzanych procesów małżeńskich. Według Instytutu Statystyk Kościoła Katolickiego liczba skarg wniesionych do Trybunałów w latach 2010-12 wzrosła z 3,5 do 15 tys. I nadal rośnie, a w związku z tym wzrasta również zapotrzebowanie na prawników kanonistów, którzy pełnią rolę adwokatów kościelnych lub pełnomocników procesowych. Skoro procesy te miałyby być bezpłatne, to trzeba będzie znaleźć inne źródło ich finansowania. I o ile zatrudnione osoby duchowne mają zapewniony byt, o tyle w przypadku osób świeckich (obrońcy węzła małżeńskiego, notariusze i biegli sądowi) sprawa się komplikuje. Sądownictwo kościelne pociąga za sobą koszty w postaci opłaty rachunków, zapewnienia zaplecza oraz zagwarantowania wynagrodzenia, które w przypadku osób świeckich jest jedynym źródłem ich utrzymania. Jak zatem rozwiązać kwestię finansową? Zwrócić się do kurii, biskupa, parafii? Jest to dość problematyczne, dlatego biorąc pod uwagę sugestię Franciszka, należałoby najpierw rozważyć, skąd pozyskać finanse na wynagrodzenia za pracę. Sama jestem świeckim kanonistą próbującym utrzymać się z pracy w Kościele, więc problemy te nie są mi obce. ©