Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Lisicki skrzętnie pomija wszystko, co w moim tekście o Rahnerze nie odpowiada jego - to jest Lisickiego, bo nie Rahnera! - tezie o “wyniesieniu człowieka do godności naturalnego Boga" - zwłaszcza to wszystko, co jest wyznaniem katolickiej wiary teologa. Wystarczy? Wystarczy.
Bóg w człowieku
Jest jednak jeden punkt w tej polemice, z którym zmierzyć się trzeba rzeczywiście i gruntownie. Chodzi o następujące kluczowe zdanie tekstu Lisickiego: “Ktoś, kto twierdzi, że to, co najbardziej własne Bogu, konstytuuje człowieka jako człowieka, odrzuca w istocie chrześcijańskie pojęcie Boga: suwerennej i wolnej osoby, osoby transcendentnej, wszechmocnej, wszechwiedzącej, nieskończonej". Lisicki wyprowadza z tego zdania wnioski karkołomne, a ponadto zarówno w stosunku do myśli Rahnera, jak i w stosunku do każdej teologii poważnie traktującej Wcielenie - fałszywe. Tym nie będziemy się jednak teraz zajmowali. W krótkiej odpowiedzi na to kluczowe zdanie wskażę jedynie na sedno rzeczy. Dla jasności zrobię to w punktach.
1. Najpierw zdanie, które Lisicki aprobuje jako “rahnerowskie", ale odrzuca jako nieprawdziwe: “tajemnica Boga, który jest źródłem łaski i w ten sposób przestrzenią ludzkiej wolności, może być poznawana także tylko wewnątrz doświadczenia człowieka - i to w każdym ludzkim doświadczeniu każdego człowieka, jeśli tylko zdajemy sobie sprawę z tego, co czyni je doświadczeniem człowieka". Proponuję, żeby pokazał możliwość poznania tajemnicy Boga nie wewnątrz doświadczenia człowieka.
2. To właśnie jest istota rzeczy: ostateczne Objawienie Boga w Jezusie-Synu i to, co my możemy z Objawienia tego poznać, wydarza się wewnątrz doświadczenia człowieka i nie gdzie indziej.
3. Także najbardziej subtelna i czysta metafizyka może się pojawić jedynie w tym “środowisku", które stwarza jej doświadczenie człowieka - dlatego kto uważnie czyta dzieła wielkich metafizyków, dostrzeże, jakie to doświadczenia i jakich to ludzi dzieła te ukształtowały. I nie jest to bynajmniej rzecz przypadkowa, drugorzędna i mało ważna, ale z nią razem zgłasza się pytanie o jakiekolwiek w ogóle możliwe dla nas pojęcie Boga - tym samym także o chrześcijańskie pojęcie Boga.
4. To, co jako “chrześcijańskie pojęcie Boga" przedstawia Paweł Lisicki - a więc pojęcie “suwerennej i wolnej osoby, osoby transcendentnej, wszechmocnej, wszechwiedzącej, nieskończonej" - jest uogólnionym zapisem pewnej powszechnie, przez wiele religii i kultur podzielanej intuicji, przez jednych wyrażanej w symbolach i dziełach sztuki, przez innych - w tym wielkich myślicieli chrześcijańskich - precyzowanej w pojęciach metafizycznych. Jednakże chrześcijańskie pojęcie Boga bynajmniej nie na tej intuicji się opiera, choć w istotnej części tradycji swojej myśli i doktryny ją akceptuje.
5. Chrześcijańskie pojęcie Boga jest owocem Wydarzenia - rozpoznawanego przez nas w szeregu zdarzeń naszej cielesnej i duchowej historii i rozpoznanego ostatecznie w spotkaniu z Jezusem, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym.
6. Nie tu miejsce na wyjaśnianie, co znaczy to ostatnie zdanie. Temu jednemu służy przecież cała chrześcijańska teologia. Dodajmy tylko, że Wydarzenie, o którym mówimy, nie jest czymś, co tak mogłoby być w posiadaniu człowieka i ludzkiego umysłu tak, jak w naszym posiadaniu jest cokolwiek, co sami poznaliśmy i opanowaliśmy.
7. Wydarzenie, o którym mówimy, jest wyzwaniem dla ludzkiego umysłu, bo jest wyzwaniem dla człowieka całego i każdego. Dlatego w moim tekście powołałem się na to słowo z wiary Izraela, które Jezus-Syn przypomniał pytającym jako pierwsze i największe przykazanie: “Słuchaj Izraelu, BĘDZIE nasz Bóg, BĘDZIE jedyny, i umiłujesz BĘDZIE, twojego Boga, całym twoim sercem, całym twoim życiem i całą twoją mocą" (Pwt 6, 4-5) i dodał: “a bliźniego twego jak siebie samego" (Kpł 19, 8). Nie o aniołach tu przecież mowa i nie o “transcendentnych istotach", ale o ludziach, którzy nie dla siebie samych wiedzą, jak idzie się ku Bogu.
8. Że to wielkie słowo wiary Izraela i Jezusa, “syna Adama, syna Bożego" (Łk 3, 38), nie pojawia się jako pierwsze, kiedy jako chrześcijanie myślimy o Bogu, na pewno nie jest dla nas powodem do chluby.
9. Dodajmy dla zupełnej jasności - choć przecież każdy słuchacz Słowa Bożego i czytelnik Biblii powinien to wiedzieć - że przykazania nie są zewnętrznymi w stosunku do ludzi regułami, które Suwerenna Istota wprowadza dla istot sobie podległych, ale Słowami otwierającymi drogę, którą idziemy ku Bogu i na której On się nam objawia.
Dla dodatkowego objaśnienia rzeczy właśnie powiedzianych raz jeszcze na chwilę oddam głos Karlowi Rahnerowi. W małej książeczce medytacji teologicznych na czas Bożego Narodzenia, która ukazała się w roku 1975 w Księgarni św. Wojciecha (“Bóg stał się człowiekiem"), odnosząc się do tradycji chrześcijańskiego myślenia i nauczania o Bogu w pojęciach filozoficznych, napisał tak: “(...) to właśnie wyrażają klasyczne sformułowania doktryny nauczającego Kościoła, sprecyzowane na soborach w Efezie i Chalcedonie: Odwieczny Logos, Słowo Ojca, »przyjął« całą i pełną, wolną rzeczywistość człowieczą Jezusa jako swą własną i zjednoczył ją z Sobą w taki sposób, że ta rzeczywistość nie naruszona w swej indywidualności i wolności także wobec Boga, stała się rzeczywistością i objawieniem Boga takiego, jakim On jest sam w Sobie". Książeczkę, z której pochodzą te słowa, Rahner dedykował swojej matce w setną rocznicę jej urodzin. Warto to połączyć z przytoczonym przeze mnie jego własnym świadectwem o atmosferze rodzinnego domu i o przejściu od niej do jego teologii.
Wystarczy porównać
Dodatkowo, w ramach nauki uważnego czytania, dwie małe uwagi (kiksów takich jak te, które tu pokazuję, jest w tekście Pawła Lisickiego więcej):
1. Lisicki cytuje fragmenty mojego zdania, “że sposób myślenia Rahnera tkwi u podstaw wielkiego wykładu Soboru Watykańskiego II" i “znalazł równie mocne i radykalne dopowiedzenie w tym, w jaki sposób człowieka stawia w centrum myśl Jana Pawła II", po czym zarzuca mi, że powołuję się ogólnie na Sobór i “rzucam mimochodem dwa zdania", żeby narzucić Czytelnikowi autorytet Rahnera - tymczasem ja napisałem: “ten właśnie sposób myślenia tkwi u podstaw wielkiego wykładu Soboru Watykańskiego II o Objawieniu i o człowieku w jego relacji do siebie i świata, i (…) ten sam sposób myślenia, to samo zrozumienie niesłychanego wyboru Boga, który cały zwraca się ku człowiekowi, znajduje mocne i równie radykalne dopowiedzenie w tym, w jaki sposób człowieka stawia w centrum myśl Jana Pawła II". Wystarczy porównać. Oczywiście możemy to rozwinąć, ale czy trzeba?
2. Nie napisałem też bynajmniej, że “odpowiedzi, które już dawno mamy opanowane, [to] te, które podsuwa nam tradycja". To Paweł Lisicki tak napisał. Rozumiem, że Lisicki “odpowiedzi, które podsuwa nam tradycja", ma opanowane. Ja niestety nie. Dlatego dopiero się staram i stawiam pytania, niebezkrytycznie szanując wysiłek zarówno Karla Rahnera, jak też “tych wszystkich świętych Augustynów, świętych Tomaszów z Akwinu, świętych Teres z Avila" i tylu innych.