Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rzecz dzieje się w szabat, i przeciwnicy Jezusa śledzą Go, „żeby Go oskarżyć” o naruszenie świątecznego spoczynku. Pan każe choremu stanąć na środku, a następnie zadaje swym oponentom pytanie: „Co wolno w szabat: Życie ocalić czy zabić?” (Mk 3, 4).
W tekście Ewangelii pytanie to brzmi (ściśle i dosłownie): duszę ocalić czy zabić? Greckie słowo „psyche” można tłumaczyć zarówno jako „życie”, jak i „dusza”; św. Hieronim w Wulgacie wybiera – to znamienne – drugi wariant: animam salvam facere an perdere? Chce zapewne powiedzieć, że Jezus postrzega dramat chorego człowieka (a także jego potrzeby!) w innych zupełnie kategoriach niż otoczenie. Jezus widzi nie tylko jego chorą rękę – patrzy o wiele głębiej: w jego duszę. Choroba nie dotyka przecież człowieka jedynie w wymiarze somatycznym! Jest także wyzwaniem duchowym, generuje w nim nierzadko natrętne pytania, na które najczęściej nie ma odpowiedzi, przetrąca nadzieję, kusi do zwątpienia w miłość, dobroć i opatrzność Boga.
To prawda, nie wiemy, w jakim stanie duszy ów chory bohater Ewangelii przyszedł do synagogi; wiemy jednak, że zbawienie, które chciał mu Jezus ofiarować – i ostatecznie ofiarował! – dotyczyło przede wszystkim wymiaru duchowego. Podobnie jak to się stało w przypadku uzdrowionego nieco wcześniej paralityka (zob. Mk 2, 1–12): Jezus najpierw odpuścił mu grzechy, a dopiero potem (na dowód prawdziwości rozgrzeszenia!) przywrócił mu władzę w mięśniach.
Zanim wszakże dokonało się uzdrowienie, św. Marek – i tylko on (wydarzenie bowiem relacjonują wszyscy Synoptycy) – odnotował reakcję Jezusa na postawę otoczenia: „spojrzał wkoło po wszystkich z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca” (Mk 3, 5).
Także i w przypadku tego wersetu warto sięgnąć do tekstu oryginalnego. Nie mówi on bowiem o „zatwardziałości” serca. Marek zna to pojęcie i czasami używa – również w odniesieniu do apostołów (np. Mk 16, 14); tym razem jednak mówi o „ślepocie serca” (u św. Hieronima: caecitas cordis). Nie chodzi o to, że mają twarde serca i że nie dociera do nich w żaden sposób Boże przesłanie; chodzi o to, że nie patrzą sercem! Sam Jezus – przeciwnie – patrzy sercem, i właśnie dlatego widzi nie tylko rękę, lecz i duszę chorego. Duszy nie można zobaczyć inaczej, jak tylko sercem...
Oni jednak mają ślepe serca, dlatego nie rozumieją ani owego postawionego na środku człowieka, ani Boga, który objawia się właśnie w Jezusie Chrystusie. Nie bez powodu św. Paweł życzy Efezjanom: „niech Pan da wam światłe oczy serca...” (Ef 1, 18).