Siedemset tysięcy twarzy

W 1937 r. w ZSRR zaczęło się coś niespotykanego w dziejach, co do historii przeszło jako "Wielka Czystka lub "Wielki Terror. Z tej okazji stowarzyszenie "Memoriał opublikowało dokument przypominający, co działo się 70 lat temu, i odnoszący się do (nie)pamięci we współczesnej Rosji (tekst publikujemy ze skrótami, w całości ukaże się w kwartalniku "Karta).

"Memoriał" powstał jeszcze w ZSRR, w 1988 r., z inicjatywy dysydentów, m.in. Lwa Ponomariowa, Jurija Samodurowa, Arsenija Roginskiego i Andrieja Sacharowa (był on pierwszym przewodniczącym). Zalegalizowany w 1990 r., jest związkiem ok. 90 lokalnych organizacji z Rosji, a także z Ukrainy, Łotwy, Kazachstanu, Białorusi, Włoch i Niemiec. Przewodniczącym rosyjskiego "Memoriału" jest dziś Siergiej Kowaliow. Cele stowarzyszenia to ustalenie prawdy o zbrodniach komunizmu, doprowadzenie do otwarcia archiwów, uczczenie pamięci ofiar, walka o prawa człowieka. "Memoriał" stara się zachować polityczną neutralność, choć jest w opozycji do Putina, zwłaszcza od wybuchu wojny w Czeczenii. Gromadzi źródła (relacje, dokumenty, wykazy represjonowanych), zajmuje się historią represji i oporu społecznego. Już w 1988 r. powstała Sekcja Polska (ustala losy skazanych i zesłanych, opiekuje się grobami); prace prowadzi w Moskwie i ośrodkach regionalnych, od 1990 r. przy współudziale Ośrodka Karta w Warszawie. "Memoriał" organizuje też akcje oświatowe, m.in. konkursy dla młodzieży czy wystawy, wydaje książki, opiekuje się byłymi więźniami.

Źródłem nieustannych zadrażnień z władzami jest aktywność "Memoriału" w zakresie praw człowieka, bo specjalne zespoły w "Memoriale" zajmują się przypadkami łamania praw mniejszości czy sytuacją uchodźców na terenie Rosji. Niedawno "Memoriał" usiłował - bezskutecznie - wymóc na rosyjskich sądach, by oficjalnie uznały zabitych w Katyniu za ofiary represji (patrz "TP" nr 22/07).

Piotr Mitzner

70 lat temu decyzją najwyższych władz ZSRR rozpoczęła się kolejna w tym kraju krwawa "czystka", trwająca niemal dwa lata. W publicystyce nazywana bywa "Wielkim Terrorem", a potocznie "Trzydziestym Siódmym". Jej skutki trwają w rosyjskim społeczeństwie do dziś.

Dyktaturze komunistycznej zawsze towarzyszyły represje. Ale to "Trzydziesty Siódmy" stał się symbolem masowych mordów organizowanych przez władzę, zajął szczególne miejsce w historii, a także miał i ma nadal olbrzymi wpływ na nasze losy. "Trzydziesty Siódmy" - to ogromny zasięg represji, obejmujących wszystkie warstwy społeczne. W latach 1937-38 aresztowano ponad 1,7 mln osób oskarżonych o przestępstwa polityczne, a wraz z deportowanymi i skazanym "elementem szkodliwym społecznie" liczba wówczas represjonowanych przewyższa 2 mln. Ponad 700 tys. z nich rozstrzelano.

***

Dziś, po 70 latach, zarówno w Rosji, jak i w innych państwach powstałych na gruzach ZSRR widoczny jest zgubny wpływ katastrofy lat 1937-38, jak i całego systemu terroru. Katastrofa ta weszła w zbiorową i indywidualną podświadomość, okaleczyła psychikę ludzi, pogłębiła zadawnione choroby naszej mentalności, odziedziczone po imperium rosyjskim, zrodziła nowe kompleksy.

Przekonanie o znikomości ludzkiego życia i wolności wobec bożka Władzy - to nieprzezwyciężone doświadczenie Wielkiego Terroru. Przyzwyczajenie do "sterowanego wymiaru sprawiedliwości" - to spadek po nim. Imitacja demokracji przy równoczesnym eliminowaniu podstawowych instytucji demokratycznych i jawnym lekceważeniu praw i swobód obywatelskich, naruszaniu konstytucji przy akompaniamencie przysiąg na wierność konstytucyjnemu porządkowi - to model społeczny, który został zastosowany w czasie "Wielkiego Terroru". Odruchowa niechęć obecnej biurokracji do aktywności społecznej, nieustanne próby podporządkowania jej surowej kontroli państwa - to też wpływ "Wielkiego Terroru", kiedy to reżim bolszewicki doprowadził do końca wieloletnią walkę ze społeczeństwem obywatelskim.

Reanimacja w obecnej polityce rosyjskiej starej koncepcji "wrogiego otoczenia" (bazy ideologicznej i propagandowego narzędzia "Wielkiego Terroru"), podejrzliwość i wrogość wobec wszystkiego, co pochodzi z zagranicy, histeryczne poszukiwanie "wrogów" za granicą i "piątej kolumny" w kraju oraz inne stalinowskie ideologiczne szablony, rodzące się powtórnie w nowym kontekście politycznym - to wszystko świadczy o trwałym dziedzictwie "Trzydziestego Siódmego" w naszym życiu politycznym i społecznym.

***

Oczywiście, dziś dziedzictwo "Wielkiego Terroru" raczej nie przeobrazi się w masowe aresztowania - żyjemy w zupełnie innych czasach. Ale dziedzictwo to, z którego społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy, a co za tym idzie, nie jest w stanie go przezwyciężyć, łatwo stać się może "szkieletem w szafie", przekleństwem obecnego i przyszłych pokoleń, może eksplodować w postaci państwowej manii wielkości, szpiegomanii albo nawrotów polityki represji.

Co należy zrobić dla uświadomienia sobie i przezwyciężenia destrukcyjnego doświadczenia "Trzydziestego Siódmego"? Minione 15-lecie dowiodło, że konieczna jest publiczna analiza terroru okresu sowieckiego. Tylko ona może być kamieniem węgielnym świadomości historycznej i prawnej, fundamentem dalszej pracy nad historią. W przeciwnym razie stosunek społeczeństwa do tamtych wydarzeń będzie się zmieniać w zależności od koniunktury politycznej, a widmo stalinizmu powracać: to w postaci portretów dyktatora na ulicach naszych miast, to znów recydywą stalinowskiej praktyki politycznej w naszym życiu.

Trzeba stworzyć warunki kontynuacji i rozszerzenia prac badawczych nad historią terroru w ZSRR. Należy znieść wszystkie ograniczenia dostępu do materiałów archiwalnych dotyczących represji. Trzeba wydać wreszcie szkolne i uniwersyteckie podręczniki, w których represje polityczne zajmować będą miejsce odpowiednie dla ich znaczenia w historii. Musi powstać ogólnonarodowe Muzeum Historii Terroru Państwa, które stanie się ośrodkiem prac badawczych i muzealnych. Trzeba wreszcie wznieść w Moskwie ogólnonarodowy pomnik poległych, ufundowany przez państwo. Ulicom, placom, miejscowościom należy odebrać imiona ludzi, którzy byli organizatorami i wykonawcami terroru. Toponimika nie może dłużej służyć czczeniu pamięci zbrodniarzy.

Szybko należy opracować i zacząć realizować ogólnorosyjski, a może międzynarodowy program poszukiwania i zabezpieczenia miejsc pochówku ofiar. To także kwestia moralna. Na terytorium byłego ZSRR znajdują się setki dołów i bratnich mogił, gdzie po kryjomu zakopywano rozstrzelanych, tysiące obozowych cmentarzy - częściowo lub całkowicie zniszczonych i takich, po których pozostał tylko ślad; po tysiącach cmentarzy nie ma już nawet śladu.

Wszystko to przyczyniłoby się do odtworzenia pamięci o jednej z największych katastrof ludzkości w XX w.

***

Oczywiście, pamięci nie ukształtuje się tylko przy pomocy ustaw i decyzji rządów. O losie pamięci historycznej może zdecydować tylko szeroka dyskusja społeczna. Coraz bardziej konieczna. Zrozumienie, czym był "Wielki Terror" i doświadczenie sowieckiej historii, potrzebne jest nie tylko Rosji i krajom wchodzącym niegdyś w skład ZSRR czy "obozu socjalistycznego". Tego potrzebuje cała ludzkość, gdyż "Wielki Terror" odcisnął się na historii świata. GUŁag, Kołyma, "Trzydziesty Siódmy" - to symbole XX w., tak samo jak Oświęcim i Hiroszima.

Niestety, właśnie w Rosji gotowość społeczeństwa na uznanie prawdy o swojej przeszłości, tak zdawałoby się silną w końcu lat 80., w latach 90. zastąpiła obojętność, apatia i niechęć do "grzebania się w historii". Są też siły bezpośrednio zainteresowane tym, by dyskusji na te tematy już nie było. I w świadomości społecznej, i w polityce państwa nasilają się tendencje niesprzyjające swobodnej rozmowie o naszej przeszłości. Tendencje te wyrażają się w oficjalnie, choć nie zawsze precyzyjnie sformułowanej koncepcji historii ojczystej wyłącznie jako "naszej świetlanej przeszłości". Mówią nam, że aktualizacja pamięci o zbrodniach, popełnionych w przeszłości przez państwo, jest przeszkodą w konsolidacji narodu. Mówią nam, że pamięć ta szkodzi procesowi odrodzenia narodowego. Mówią nam, że przede wszystkim powinniśmy pamiętać o bohaterskich zrywach i czynach narodu w imię wielkiego i wiecznego Mocarstwa. Mówią nam, że naród nie chce innej pamięci, że ją odtrąca.

Rzeczywiście, większość naszych współobywateli łatwiej zaakceptuje uspokajające mity niż trzeźwe spojrzenie na swoją tragiczną historię. Wiemy, dlaczego tak się dzieje: uczciwa ocena przeszłości kładzie na barki dzisiejszych pokoleń ogromny ciężar historycznej i obywatelskiej odpowiedzialności, do której nie nawykły. Wierzymy jednak, że bez wzięcia na siebie tego, rzeczywiście najcięższego brzemienia odpowiedzialności za przeszłość nie będzie w naszym kraju żadnej konsolidacji ani żadnego odrodzenia.

Stowarzyszenie "Memoriał" (Przełożył z rosyjskiego Piotr Mitzner)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2007