Sesja II: chrześcijańska autocenzura

W dobie kryzysu posiadanie dzieci oznacza wyrzeczenia. I już na starcie obciążenie balastem: we Włoszech każdy noworodek ma w dniu urodzenia 36 tys. euro długu.

20.09.2011

Czyta się kilka minut

Miejsce Kościołów w Europie po wejściu w życie traktatu lizbońskiego było tematem drugiej, moderowanej przez Rolanda Freudensteina, sesji konferencyjnej. Elmar Brok, niemiecki eurodeputowany z chrześcijańskiej grupy EPP-ED, postawił sprawę klarownie, pytając, czy aby organizowane corocznie przez Komisję Europejską spotkania ze związkami wyznaniowymi nie są tylko listkiem figowym w wytracającej swoje chrześcijańskie wartości Europie?

Ks. prof. Piotr Mazurkiewicz, sekretarz generalny Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE), zaznaczył, że owszem, spotkania te mają charakter symboliczny, ale stwarzają realną sposobność brania udziału w debacie nad polityką europejską Kościołom i wspólnotom religijnym, o czym mówi wyraźnie art. 17 ust. 3 traktatu ("Uznając tożsamość i szczególny wkład tych Kościołów i organizacji, Unia prowadzi z nimi otwarty, przejrzysty i regularny dialog"). Ks. Mazurkiewicz przywołał problemy, które COMECE próbuje podnieść w europejskiej debacie: przede wszystkim potrzebę ochrony wolności religijnej na świecie, w tym w krajach samej Unii. Ponadto z punktu widzenia COMECE istotna jest kwestia "podwójnego życia na kredyt" w obliczu kryzysu: zadłużaniu się towarzyszy obciążanie tymi zobowiązaniami przyszłych, mniej licznych na skutek niskiego przyrostu naturalnego pokoleń. Poza tym Komisja Episkopatów przeciwstawia się finansowaniu badań nad embrionalnymi komórkami macierzystymi ze środków UE i proponuje przeznaczyć je na rozwijanie alternatywnych metod pozyskiwania tych komórek, a także walczy o bezpośrednie odwołanie do niedzieli jako dnia wolnego w przygotowywanej dyrektywie o czasie pracy. Ks. Mazurkiewicz zaznaczył, że wśród zainteresowań COMECE leżą badania nad rodziną, choć, jak przyznał, dla współczesnego naukowca klasyczny model rodziny z badawczego punktu widzenia może nie być przesadnie interesujący. - A przecież - podkreślał - wspieranie rodziny i starania o wyjście z zapaści demograficznej mogą być kluczowe dla przezwyciężenia dzisiejszego kryzysu.

Jednak, jak zauważył ks. Ettore Balestrero, podsekretarz w sekcji ds. relacji z państwami w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej, trudno o wzrost populacji, jeśli brak jest wiary w przyszłość, a patrząc z punktu widzenia gospodarki domowej, dzieci oznaczają wyrzeczenia. Co więcej - już na starcie obciążone są niemałym balastem: jak obliczono, we Włoszech każdy noworodek ma w dniu urodzenia 36 tys. euro długu. A rodzice mogą liczyć na odpis podatkowy w wysokości podobnej do posiadaczy zwierząt. - Musimy zadać sobie pytanie, co jest ważniejsze: dziecko czy kot? - punktował ironicznie ks. Balestrero.

Prowadzący dyskusję Roland Freudenstein, zastępca dyrektora Centre for European Studies, dociekał jednak, dlaczego we wspomnianych krajach rodzina nie ma takiej opieki jak np. w Szwecji, gdzie dzietność nie spada. Ks. Balestrero precyzował, że skandynawskie państwo wydaje znacznie więcej na cele społeczne niż kraje południowe, jednak szwedzka pomoc ogranicza się głównie do zapewnienia dobrostanu dzieciom niezależnie od ich rodzinnego tła (w Szwecji np. najwięcej jest samotnych matek). Estoński eurodeputowany Tunne Kelam zauważył, że wsparcie dla już istniejących rodzin to nie wszystko, warto także nie zwlekać z podejmowaniem decyzji o urodzeniu dziecka. Kelam nawiązał także do wspomnianej przez prof. Mazurkiewicza swobody wyznania, która w samej UE jest w niebezpieczeństwie w związku z autocenzurą, jaką nakładają na siebie chrześcijanie. Jego zdaniem PE także w tej sprawie wykazał się typowym dla siebie selektywnym podejściem, apelując w sprawie innych wyznań, a milcząc na temat dyskryminacji chrześcijan. Uważa jednak, że Europejczycy sami są sobie winni: zatraciwszy poniekąd swoją tożsamość, dajemy komunikat innym: nie zasługujemy na szacunek. - Bo nie zasługuje na szacunek ten, kto wyrzeka się własnej tradycji i tożsamości - mówił spokojnym głosem Kelam.

Ten kryzys wartości stał się źródłem dla przetaczającego się przez Europę kryzysu gospodarczego. Mówił o tym także Elmar Brok, podkreślając, że każda decyzja o charakterze gospodarczym ma konsekwencje moralne. Szczytowym tego przejawem jest zadłużanie się ponad wszelką miarę. Wskazał także, że systemy finansowe to maszyneria nie podlegająca żadnej kontroli, która stała się obosiecznym mieczem - z jednej bowiem strony instrumenty rynku pomagały osiągać wzrost gospodarczy, z drugiej strony jednak doprowadziły do pogłębiania różnic między bogatymi a biednymi. - Wbrew neoliberalnym naukom rynek nie załatwi wszystkiego - mówił polityk. - Coraz bardziej potrzebujemy solidarności. Nie tylko na poziomie krajowym i europejskim, ale także międzynarodowym. Jako Europejczycy stanowimy 7 proc. ludności świata, a w naszych rękach znajduje się 30 proc. światowego bogactwa. Jak się więc można dziwić, że doskonale strzeżone granice naszego raju na ziemi forsują coraz mocniej imigranci?

Według Broka możemy albo otworzyć granice i ponieść tego konsekwencje, albo tego nie zrobić, ale dawać ludziom szanse rozwoju tam, gdzie mieszkają. - Gdzie nie spojrzeć - puentował - stoimy więc przed moralnymi wyzwaniami.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2011

Artykuł pochodzi z dodatku „Etyka i polityka (39/2011)