Samozaciskanie pasa

Teoretycznie polskie samorządy są całkiem dobrze zabezpieczone przed nadmiernym zadłużeniem. Obowiązuje je jednoznaczny limit, po przekroczeniu którego możliwe jest przejęcie nadzoru bezpośrednio przez administrację rządową. Dlaczego więc minister finansów akurat w ich przypadku chce wzmocnić bariery przed takim niebezpieczeństwem?

17.01.2012

Czyta się kilka minut

W medialnych przypuszczeniach można wyczytać, że jednym z impulsów jest obawa przed „kreatywną księgowością”. Cóż – sam rząd jest ganiony bądź doceniany (w zależności od opcji oceniającego) za biegłość w tej dziedzinie. Umiejętność upychania zadłużenia po kątach z jednej strony chroni kraj przed perturbacjami, wynikającymi z zastosowania końskiej kuracji po przekroczeniu konstytucyjnych progów ostrzegawczych. Z drugiej – jest zachętą dla samorządów do pójścia tym samym tropem. To zaś może grozić greckim scenariuszem. Nagłe ujawnienie skali rzeczywistego zadłużenia może być szokiem, który powiększy tylko negatywne skutki braku przezorności.

Miast takich ograniczeń, rząd mógłby dać samorządom przykład determinacji w realnym oszczędzaniu, ograniczeniu marnotrawstwa i umiejętności komunikowania się ze społeczeństwem w tej sprawie. Niezależnie bowiem od losów proponowanej regulacji, nie może być wątpliwości, że dla samorządu nadchodzi trudny czas. Zarządzać stale zwiększającymi się środkami, współfinansowanymi przez Unię inwestycjami i programami społecznego rozwoju jest w miarę łatwo. Nawet jeśli powstają opóźnienia i za wszystko się przepłaca, nie jest to bezpośrednio odczuwalne przez mieszkańców, a wszystko jakoś idzie do przodu. Zbliża się jednak moment, gdy więcej trzeba będzie oddawać odsetek niż nowych dróg. Nie jest to żadna tragedia, ale może przerodzić się w tragifarsę, gdy rozpocznie się przerzucanie odpowiedzialności za towarzyszące temu trudne decyzje.

To przerzucanie odpowiedzialności już się zaczęło tam, gdzie wójt-burmistrz-prezydent nie potrafi nawiązać stałej współpracy z radą. Modelowym przykładem jest tu sytuacja Krakowa. Dwie tury wyborów pozwalają przesmyknąć się pomiędzy dwoma głównymi partiami takim włodarzom miast, których głównym atutem jest to, że nie są z żadnej z nich. Dystans do partii jest świetnym chwytem wyborczym, pozwala też lawirować, gdy sprawy idą do przodu. W chwili trudności taki spryt staje się jednak kulą u nogi. Gdy raz się ograło konkurenta z PiS, wykorzystując niechęć do niego elektoratu PO, zaś potem to samo zrobiło się z konkurentem z PO, wykorzystując niechęć do niego elektoratu PiS, trudno znaleźć partnerów do wspólnych trudnych decyzji. Wszystkie strony starają się ustawić w wygodnej pozycji: „co złego, to nie ja”. Gdy do tego dochodzi dyskusja o starych błędach i bieżących słabościach, rzecz wygląda naprawdę zniechęcająco.

My obywatele nie możemy się jednak zniechęcać. Minister finansów swoimi pomysłami nie zagwarantuje, że nasze miasta będą wydawać pożyczone pieniądze trafnie i sprawnie, a ciąć wydatki po głębokim przemyśleniu, nie zaś na oślep. To mogą zrobić ci, których wybraliśmy – tacy, jacy są – wtedy, gdy będą przekonani, że nas to naprawdę interesuje. Czas przecinania wstęg rozleniwił zarówno ich, jak i nas. Czas przycinania wydatków powinien wszystkich zmobilizować.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Socjolog, publicysta, komentator polityczny, bloger („Zygzaki władzy”). Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Pracuje na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalizuje się w zakresie socjologii polityki,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2012