Rozmowy nie rozpoczęte

12 sierpnia w trakcie prac nad ustawą zdrowotną senatorowie - z inicjatywy koalicji SLD-UP - uchwalili zmiany dotyczące składek zdrowotnych duchownych. Wszyscy mają je opłacać samodzielnie.

22.08.2004

Czyta się kilka minut

---ramka 336847|prawo|1---To nie znaczy, że dotychczas składki opłacał duchownym skarb państwa. Zasilany publicznymi pieniędzmi Fundusz Kościelny płacił ubezpieczenie jedynie tym osobom, które nie odprowadzały podatku od osób fizycznych (np. nie miały umowy o pracę) lub zryczałtowanego podatku dochodowego od osób duchownych. Ich składka jest bowiem potrącana właśnie z podatków. De facto zaproponowane przez Senat oszczędności dotknęłyby misjonarzy, zakonników kontemplacyjnych i alumnów seminariów - zwolnionych z odprowadzania zryczałtowanego podatku od duchownych.

Jak obliczają senaccy eksperci, takich osób jest 9 tys., zaś duchownych rzymskokatolickich samodzielnie płacących składki - jak podaje ks. Józef Kloch, rzecznik prasowy Episkopatu - trzy razy więcej. Według danych MSWiA, Fundusz opłaca ubezpieczenia zdrowotne blisko 20 tys., a społeczne prawie 22 tys. duchownych wszystkich Kościołów i związków wyznaniowych. W komentarzach - poza zarzutami pod adresem koalicji, że przed wyborami próbuje wygrać nastroje antyklerykalne - zwracano uwagę, że obciążenia dotkną osoby niezamożne albo pracujące w trudnych warunkach.

Fundusz Kościelny powołano do życia w 1950 r. po przejęciu przez państwo, na podstawie ustawy o “dobrach martwej ręki", majątków kościelnych (wszystkich Kościołów i związków wyznaniowych, nie tylko Kościoła rzymskokatolickiego). Miał być rekompensatą za utracone mienie. Jego istnienie jest już jednak anachronizmem. Nie bez znaczenia pozostaje również deficytowość Funduszu: w 2004 r. dotacja budżetu wyniosła 78 mln złotych, z czego 40 mln złotych przeznaczono na składki zdrowotne.

Senatorowie, uchwalając kontrowersyjne poprawki, nie wzięli pod uwagę, że zmiany finansowe odnoszące się do Kościoła rzymskokatolickiego powinny wpierw stać się przedmiotem obrad państwowo-kościelnej komisji finansowej. Tu jednak pojawia się kolejny problem: choć konkordat wszedł w życie sześć lat temu, taka komisja nie powstała. Przyczyną jest trudność tematu, zniechęcająca obie strony do skutecznych działań. Jak podaje “Rzeczpospolita" (14-15 sierpnia), od czasu powstania rządu Marka Belki “Kościół nie ma z kim rozmawiać". Nie stworzono jeszcze ani komisji konkordatowej (za premiera Leszka Millera obradowała tylko raz), ani Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Powołanie komisji finansowej - czy w ogóle rozpoczęcie rozmów na temat kościelnych finansów (choćby o projekcie odprowadzania części podatku na rzecz wybranego Kościoła) - wydaje się w tej sytuacji równie ważne, jak prostowanie przez bp. Tadeusza Pieronka, przewodniczącego kościelnej komisji konkordatowej, komentarza jednego z senatorów SLD, utrzymującego, że płacenie składek duchownym przez Fundusz jest przywilejem...

Rząd jest przeciwny zmianom. Minister zdrowia, Marek Balicki, nie ukrywa, że liczy na korektę uchwały Senatu w Sejmie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2004