Rosyjska odsiecz dla raju

Cypr to już piąty kraj strefy euro, który znalazł się na krawędzi bankructwa i musi prosić Unię o pomoc finansową. Ale cypryjski rząd ma nadzieję, że wsparcie dostanie też od Rosji. Oba państwa łączą specyficzne więzi biznesowo-polityczne.

10.07.2012

Czyta się kilka minut

CYPR: UPADAJĄCY KRAJ NA CZELE UNII
Trudno o lepszą symbolikę kondycji Europy: od 1 lipca przewodnictwo w Unii przejął na pół roku Cypr. Wprawdzie w nowych realiach – wywołanych przez dynamikę walki z kryzysem, gdy punkt ciężkości w Europie przesuwa się na kraje strefy euro i ich antykryzysowe szczyty – rola unijnej prezydencji staje się coraz bardziej reprezentacyjna. Ale mimo wszystko swoją wymowę ma fakt, iż prośbę o pomoc Cypr złożył niespełna na tydzień przed rozpoczęciem swej prezydencji.
Już dwa dni później ministrowie finansów krajów strefy euro odpowiedzieli pozytywnie – wystarczyła jedna wspólna telekonferencja. W końcu „pakiet” ratunkowy dla Cypru ma wynieść kilka miliardów euro (podobno nie więcej niż dziesięć), a to kwota niewielka w porównaniu np. z sumą stu miliardów, jakiej potrzebują hiszpańskie banki.
Cypr, który szwajcarski dziennik „Neue Zürcher Zeitung” nazywa „rosyjskim sejfem na Morzu Śródziemnym”, długo należał do bardzo stabilnych państw Unii: gospodarka rosła, bezrobocie było niskie. Przyczyną problemów Cypru okazuje się teraz jego silne powiązanie z gospodarką Grecji: dotyczy to zwłaszcza banków, które chętnie udzielały kredytów greckim firmom i mają greckie obligacje – łączną wartość kredytów, jakie cypryjskie banki udzieliły w Grecji, ocenia się na 20 mld euro (spora część tych pieniędzy jest stracona). Groźba upadku systemu bankowego przełożyła się na resztę gospodarki Cypru; dziś bezrobocie sięga 10 proc. Sytuacja stała się tak dramatyczna, że – oprócz prośby o pomoc skierowanej do eurolandu – cypryjscy emisariusze szukają kredytów nie tylko w Rosji, ale też w Chinach.
Cypr to piąty kraj strefy euro, który prosi o pomoc ze specjalnych funduszy ratunkowych – po Grecji, Irlandii, Portugalii i Hiszpanii. Tymczasem na horyzoncie widać kolejnego kandydata: w minionych dniach pojawiły się plotki, że o pomoc może wystąpić Słowenia. Wprawdzie kraj ten nie jest zbytnio zadłużony, ale od 2011 r. jest pogrążony w recesji i ma wielkie kłopoty z bankami; niemiecki „Spiegel” określa nawet Słowenię mianem „Hiszpanii Europy Środkowej” (rząd musiał już wesprzeć sumą 383 mln euro największy bank, Nova Ljubljanska Banka). Wprawdzie premier Janez Janša zdementował plotki: przyznał, że kraj jest w tarapatach, ale stwierdził też, że Słowenia radzi sobie sama dzięki oszczędnościom w wydatkach (cięcia objęły m.in. płace budżetówki), jednak spekulacje na rynkach finansowych trwają.
WP

Wiosną nad Cyprem unosi się intensywny zapach – kwitną rozległe gaje pomarańczowe. Słodki aromat daje otuchę i nadzieję na dobre zbiory. Ale w tym roku w ten optymistyczny owocowy bukiet wmieszał się smród zgnilizny, zalatujący od najważniejszych cypryjskich instytucji finansowych. Rząd w Nikozji w krytycznej sytuacji wezwał na pomoc rosyjskich partnerów. Dlaczego akurat rosyjskich?

UKRYTE KAPITAŁY

Tę niezwykłą wiadomość kilka dni temu podały media rosyjskie i europejskie: Rosja rozważa możliwość udzielenia Cyprowi (kolejnego już) kredytu – tym razem w wysokości aż 5 mld euro. To kwota niemała – a właściwie: astronomiczna – jak dla tak małego kraju, który liczy tylko 800 tys. mieszkańców, i którego PKB wynosi raptem około 17 mld euro.

Ale gospodarka Cypru trzeszczy w szwach, banki żebrzą o dokapitalizowanie, agencje ratingowe obniżyły ocenę Cypru do „śmieciowej”. Cypr zawdzięcza resztki swej płynności finansowej poprzedniemu preferencyjnemu kredytowi w wysokości 2,5 mld euro, który w dwóch transzach dotarł z Rosji na przełomie roku.

Skąd ta hojność w dobie ogólnego kryzysu, który niekorzystnie odbija się także na finansach Moskwy? „Rosyjscy oligarchowie troszczą się o finansową stabilność Cypru daleko bardziej niż europejscy urzędnicy. Turbulencje cypryjskiej gospodarki zagrażają działającym na Cyprze rosyjskim firmom, które wiele środków zdeponowały w cypryjskich bankach. 15 procent PKB Cypru generowane jest przez operacje finansowe zagranicznych – przede wszystkim rosyjskich – firm. Ratując cypryjską gospodarkę, Rosja zapewnia przetrwanie swoim przedsiębiorstwom” – pisze „Niezawisimaja Gazieta”.

Według doniesień brytyjskiej prasy, ponad 25 proc. depozytów bankowych i około jednej trzeciej zagranicznych inwestycji na Cyprze pochodzi z Rosji. Rosyjski kapitał przepływający przez Cypr jest często reinwestowany w Rosji – maleńki Cypr należy do pierwszej piątki najważniejszych inwestorów rosyjskiej gospodarki! „Widać jak na dłoni, że to Rosjanie inwestują te niby-cypryjskie pieniądze. Przyznając kredyt Cyprowi, Rosja stwarza warunki, które gwarantują spokojny byt ukrytych na wyspie kapitałów” – tłumaczy ekspert gospodarczy Igor Nikołajew.

CZERWONA OWCA EUROPY

Rosyjska pomoc dla Cypru to czystej wody biznesowy egoizm. Podobny mechanizm zastosowano w 2008 r. wobec przeżywającej kryzysowe wstrząsy Islandii: Moskwa zaoferowała kilkumiliardowy kredyt, aby ratować islandzkie banki – a tak naprawdę aktywa wielu czołowych rosyjskich przedsiębiorców, zaplątanych w niejasne powiązania finansowe w rajach podatkowych.

Wtedy wybuchł skandal: jakże to, członek NATO może się kredytować u Rosji?! Negocjacje rosyjskiego ministerstwa finansów z Reykjavíkiem trwały w nieskończoność, wreszcie wielomiliardowa kwota została zredukowana do ledwie pół miliona dolarów i skandal przycichł. Tym razem nie powinno być takich obiekcji.

Urzędujący od 2008 r. prezydent Cypru to komunista. Dimitris Christofias, nazywający sam siebie „czerwoną owcą Europy”, studiował w Moskwie w Akademii Nauk Politycznych przy Komitecie Centralnym KPZR i jest Rosji wyjątkowo przychylny. Kilka dni temu, na początek cypryjskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej zapowiedział, że dołoży starań, aby ożywić stosunki Unia–Rosja.

Wzajemne zauroczenie Cypru i Moskwy trwa zresztą od dawna. Po upadku ZSRR to właśnie Cypr stał się dla uwłaszczającej się rosyjskiej nomenklatury mekką, do której świeżo upieczeni krezusi zdążali z workami pieniędzy. Do dziś żywa jest legenda z tamtych szalonych lat, że właśnie tu zostało zdeponowane „złoto radzieckiej partii komunistycznej”, choć żadnych przekonujących dowodów na to nikt nie przedstawił. Rosja zawsze lojalnie wspierała Cypr na forum międzynarodowym, a Cypr popierał stanowisko Rosji nie tylko podczas wojny z Gruzją w 2008 r., ale również w kwestii Kosowa, Libii i Syrii.

WYSPA (PO TROSZE) ROSYJSKA

Na wyspie mieszka – według różnych ocen – od 30 do 50 tysięcy Rosjan; stanowią więc już sporą, kilkuprocentową mniejszość. Limassol nazywane jest Limasolgradem: wiele nieruchomości należy tu do Rosjan, na ulicach często słyszy się język rosyjski, w knajpie można zjeść bliny, obsługa sklepów włada językiem Puszkina. Wychodzą rosyjskie gazety, np. „Wiestnik Kipra”, istnieją strony internetowe dla cypryjskich Rosjan, oferujące szeroki wachlarz usług i ułatwienia w prowadzeniu biznesu. Nawet mer Limassol mówi po rosyjsku. Na początku czerwca z wizytą w tym mieście przebywał patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl – wmurował kamień węgielny pod budowę rosyjskiej cerkwi świętego Mikołaja, podkreślał wspólnotę wiary.

Cypr przyciągał rosyjskich biznesmenów niskim podatkiem CIT, łatwością rejestracji firm i dyskrecją dotyczącą działalności finansowej. Rosjanie zawsze cenili na Cyprze możliwość „optymalizacji opodatkowania”. Spółki-córki mają zarejestrowane na Cyprze rosyjscy przedsiębiorcy z czołówki listy „Forbesa”. Rosyjskie firmy zgłosiły ostatnio zainteresowanie udziałem w zagospodarowaniu złóż gazu na cypryjskim wybrzeżu – analitycy zakładają, że dopuszczenie Rosjan może być ceną za korzystne kredyty.

Prasa szeroko pisała też swego czasu o dobrze rozwijających się mafijnych interesach rosyjskich bossów. „Na Cyprze działają legiony przedstawicieli wątpliwego biznesu w czysto rosyjskim stylu, który zajmuje się najprawdopodobniej praniem pieniędzy” – anonsował „Los Angeles Times”.

Ciekawym przykładem korzystnego dla Rosji „niedopatrzenia” ze strony Cypru była sprawa Roberta Metsosa – agenta rosyjskiego wywiadu, wchodzącego w skład słynnej grupy szpiegowskiej Anny Chapman. Grupa została zdemaskowana w USA i deportowana do Rosji w czerwcu 2010 r. Jedynym zatrzymanym poza USA – i, jak twierdzą amerykańskie gazety, najcenniejszym członkiem tej grupy – był Metsos. Został on aresztowany na Cyprze, ale następnie wypuszczono go za kaucją – i ślad po nim zaginął.

***

Turystów odwiedzających wyspę przewodnicy zwykli zawozić na plażę, na której – zgodnie z tradycją – z morskiej piany wyłoniła się Afrodyta, bogini miłości i piękna. Dziś piana jest tak mętna, że nie wiadomo, co się z niej wyłoni...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W latach 1992-2019 związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, specjalizuje się w tematyce rosyjskiej, publicystka, tłumaczka, blogerka („17 mgnień Rosji”). Od 1999 r. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. Od początku napaści Rosji na Ukrainę na… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2012