Putinizacja - słowo roku 2011

Niepodległość i wolność, demokracja i człowiek: takie cele proklamował w styczniu 1990 r. świeżo wybrany prezydent Czechosłowacji Václav Havel...

18.06.2012

Czyta się kilka minut

Jego przemówienie stało się symbolem optymizmu, który zapanował wówczas w (prawie) całej Europie Środkowej i Wschodniej, na fali rozpadu komunizmu i ZSRR. Później, w kolejnych latach, co jakiś czas okazywało się jednak, że transformacja od dyktatury do demokracji nie jest czymś automatycznym – i o ile Europa Środkowa sobie z tym radziła, o tyle dalej na wschód rzecz wyglądała już zgoła inaczej. O ile kilka lat temu przez chwilę wydawało się, że za sprawą „kolorowych rewolucji” Europę Wschodnią ogarnie kolejna fala demokratyzacji – o tyle teraz czas na ostateczne otrzeźwienie.

Fatalny był zwłaszcza rok 2011 – do takiego wniosku doszedł amerykański instytut Freedom House w swym najnowszym studium z cyklu „Nations in Transit” (od rozpadu ZSRR raporty takie ukazują się co roku, a ich przedmiotem jest stan procesów demokratyzacyjnych w 29 krajach Europy i Eurazji). Smutna konstatacja na temat ubiegłego roku brzmi: w 10 krajach demokratyzacja jest w stagnacji, w kolejnych 11 nastąpił regres. Obserwowane zjawisko Freedom House nazywa „putinizacją”, tj. ograniczaniem osobistych wolności, za negatywnym przykładem Rosji. W rankingu tym swoje notowania poprawiło więc tylko niewiele państw, jak Polska czy Łotwa. Freedom House z niepokojem obserwuje sytuację na Węgrzech pod rządami Viktora Orbána. Albania czy Kosowo spadły do statusu „reżimów quasi-autorytarnych”. Ukraina pod rządami Janukowycza zmierza w kierunku państwa policyjnego. Najniższą kategorię – „utrwalonego reżimu autorytarnego” – przyznano Rosji, Białorusi, Azerbejdżanowi czy Kazachstanowi; wszędzie tam „system Putina” ma się świetnie.

Co nie przeszkadza, niestety, wielu prominentnym postaciom z Europy Zachodniej wysyłać na Wschód fałszywe sygnały. Fakt, że były kanclerz Gerhard Schröder od wielu lat pozostaje na służbie putinowskiego Gazpromu, oburza wielu także w Niemczech. Teraz dołączył do niego dawny gwiazdor niemieckiego futbolu: „Cesarz” Franz Beckenbauer ma oficjalnie lobbować na rzecz przyznania Rosji organizacji mistrzostw świata w piłce nożnej w 2018 r.

Pecunia non olet, mawiali starożytni. Nieprawda. Czasem pieniądz cuchnie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2012