Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Protest pana Sywyka trwał kilka godzin, do czasu, gdy zabrano go na posterunek milicji i usunięto samochód, którym manifestant zablokował ulicę.
Szalona akcja tego prostego wyborcy, choć samotna, pokazuje nastroje panujące we Lwowie i na całej zachodniej Ukrainie. Oburzeni ludzie mówią, że Ołeksandrowi Morozowi, byłemu komunistycznemu aparatczykowi, nie można było ufać (w Galicji Moroz i jego socjalistyczna partia nigdy nie cieszyli się poparciem). "Trzeba znów pojechać do Kijowa i znów stanąć na Majdanie" - słyszy się w mieście.
Na wieści z Kijowa zareagowała także lwowska rada miejska. "Tak zwana antykryzysowa większość parlamentarna przywróci na Ukrainie reżim Kuczmy, ale w jeszcze gorszym wariancie" - stwierdzili w uchwale lwowscy rajcy. Wezwali oni prezydenta Wiktora Juszczenkę do rozwiązania Werchownej Rady i rozpisania nowych wyborów.
Dlaczego Juszczenko milczy? Dlaczego nic nie robi? A co może zrobić? Pójdzie z pomarańczowymi, czy niebiesko-białymi? - na te pytania szuka dziś odpowiedzi Lwów. "Potrzebujemy człowieka, który będzie gwarantem konstytucji, a nie kogoś, kto hoduje pszczoły, zbiera wyszywanki i maluje pisanki, kiedy Ukrainie zagraża śmiertelne niebezpieczeństwo!" - przekonuje kolejny niezadowolony na Prospekcie Swobody. Rozczarowanie? We Lwowie tak. Juszczenkę krytykuje się tu ostro.