Przypadki porucznika Kurko

Zapalony żołnierz, poszukiwacz przygód, antykomunista: młody Fin był jednym z ochotników z zagranicy, którzy w 1920 r. pomagali Polakom odeprzeć ofensywę Armii Czerwonej.

12.08.2008

Czyta się kilka minut

Kaarlo Kurko w mundurze oficerskim, przerobionym z rosyjskiego munduru armii carskiej /fot. archiwum wydawnictwa Gummerus /
Kaarlo Kurko w mundurze oficerskim, przerobionym z rosyjskiego munduru armii carskiej /fot. archiwum wydawnictwa Gummerus /

Wojna polsko-bolszewicka z lat 1919-21 wzbudziła wielkie zainteresowanie międzynarodowe. Wśród zagranicznych obserwatorów znalazły się wtedy w Polsce takie osobistości, jak młody Charles de Gaulle i monsignore Achilles Ratti, przyszły Pius XI. W polskiej armii zaś służyło wielu ochotników z zagranicy. Byli wśród nich nie tylko amerykańscy piloci z Eskadry Kościuszkowskiej, dziś najbardziej znani, ale też Finowie. A wśród nich 21-letni Kaarlo Sakari Kurko.

Na wojnę z liceum

Karierę wojskową zaczął w czasie fińskiej wojny domowej w 1918 r.: chłopak z liceum w Pieksämäki (rocznik 1899), przyłączył się do ochotniczych wojsk fińskiego rządu - czyli "białych", walczących z fińskimi "czerwonymi" (wspieranymi przez armię bolszewicką) - i w ich szeregach dosłużył się stopnia starszego sierżanta. Ale krwawa wojna z rodzimymi "czerwonymi", zakończona ich klęską i obronieniem niepodległości Finlandii, nie starczyła sierżantowi Kurko, który szukał bitew i przygód.

W grudniu 1919 r. fiński rząd i osoby prywatne zaczęli rekrutację ochotników, którzy mieli pomóc wybijającej się na niepodległość siostrzanej Estonii w walce z rosyjskimi bolszewikami. Kurko jako jeden z pierwszych zgłosił się do oddziałów, organizowanych przez pułkownika Hansa Kalma i znanych jako "Synowie Północy". Do stycznia 1919 r. estońska armia, wspierana przez 4 tys. fińskich ochotników, powstrzymała marsz bolszewików i zorganizowała z powodzeniem kontrofensywę. Finowie uczestniczyli w zdobyciu miasta Narwa i w walkach na północnej Łotwie. Gdy wiosną estoński front został zabezpieczony, większość Finów wróciła do ojczyzny. Niektórzy, w tym Kurko, zostali - i brali udział w dalszych walkach z bolszewikami w rejonie Narwy.

Kiedy w grudniu 1919 r. zaczęły się negocjacje pokojowe między Estonią a Sowietami, ci z fińskich ochotników, którzy niechętnie myśleli o powrocie do domu, dostrzegli dla siebie nowe pole bitwy - nieco dalej na południe. Kurko pisał później we wspomnieniach: "Wspaniałe wieści dochodzą z Polski! Słyszeliśmy, że marszałek Piłsudski i jego ukraińscy sojusznicy planują wielką ofensywę przeciw Rosji. Kto by nie chciał wziąć udziału w takiej historycznej kampanii? Ci z fińskich ochotników, którzy nadal przebywają w Estonii i Łotwie, są pełni entuzjazmu na myśl o nowej okazji do walki ze znienawidzonymi Moskalami, i to w Polsce, kraju znanym naszym przodkom. Musimy się dostać do Polski, to absolutnie konieczne".

Długa droga do Polski

Dostać się do Polski… Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Podróżowanie statkiem do Gdańska było trudne, bo fińscy konsule w Rydze i Tallinie niechętnie wystawiali teraz paszporty ochotnikom: rekrutacja żołnierzy do wojsk "białych" Rosjan, walczących z bolszewikami, była absolutnie zabroniona przez fiński rząd - i ta sama zasada stosowała się do tych, którzy chcieli dołączyć do polskiej armii. Wprawdzie gen. Carl Gustaf Mannerheim, twórca fińskiej armii i jej wódz w walce z Sowietami (tak wtedy, jak i później, podczas II wojny światowej) odwiedził Warszawę i spotkał się z Piłsudskim jesienią 1919 r., ale uczynił to jako zwykły obywatel: po jego porażce w wyborach prezydenckich w lipcu 1919 r. Finlandia - nieustannie zagrożona przez sąsiedniego giganta - wolała nie mieć nic wspólnego z interwencją przeciw sowieckiej Rosji.

Podróżowanie lądem, przez kraje bałtyc­kie, również było prawie niemożliwe. Polsko-litewska granica była zamknięta i strzeżona, a oba kraje traktowały się wrogo z powodu sporu o Wilno. Granica polsko-łotewska była strefą wojenną, a miasto Dyneburg znajdowało się pod sowiecką okupacją. W tej sytuacji fińscy ochotnicy nie mogli podróżować w jednej grupie, ale musieli odbyć tę podróż każdy na własną rękę.

Mając za sobą dwie wojenne kampanie, Kurko chciał spróbować się w trzeciej - i nic go nie mogło zatrzymać. Przekroczył granicę z Łotwy na Litwę z pomocą Niemca, który wracał do domu z rosyjskiej niewoli. W Kownie skontaktował się z grupą uchodźców, "białych" Rosjan, którzy pomogli mu przekroczyć granicę Litwy z Polską. Niejeden raz wymykał się litewskim patrolom, zanim mógł oddać się w ręce polskim żołnierzom: zadeklarował im gotowość do walki u bogu Polaków. Ci uwierzyli - i pozwolili mu jechać dalej, do Warszawy.

Ochotnicy od Bułaka

W lutym 1920 r. Kurko zastał polską stolicę opętaną polityczną intrygą. Podczas gdy front zamarł i trwały polsko-sowieckie negocjacje, "biali" Rosjanie (i nie tylko Rosjanie) szukali polskiego poparcia. Jednym z takich bojowników był Stanisław Nikodymowicz Bułak-

-Bałachowicz: z zawodu białoruski agronom, a podczas I wojny światowej kapitan carskiej kawalerii, chciał tworzyć siły antybolszewickie u boku Wojska Polskiego. Kwaterę główną swojej "armii ochotniczej" zorganizował w hotelu "Savoy".

Już pierwszego dnia pobytu w Warszawie Kurko spotkał dwóch Finów, którzy służyli już u Bułaka. Nie zastanawiając się, wziął przykład ze współbraci i także zaciągnął się do dywizji Bułaka, powstającej w Brześciu nad Bugiem. W stopniu porucznika został przyjęty do konnego oddziału zwiadu.

Nie wiadomo, ilu dokładnie fińskich ochotników służyło pod rozkazami Bułaka. Kurko twierdził, że 80 (w tym 13 oficerów) zaciągnęło się wiosną 1920 r. W każdym razie w skład jednostki wchodziła fińska kompania pod dowództwem majora Stenberga i porucznika Hagmana: większość jej żołnierzy była weteranami fińskiej wojny domowej, estońskiej wojny o niepodległość i innych ówczesnych kampanii. Niejaki Sulo Nykänen, Fin pochodzący z terytorium rosyjskiego w rejonie Petersburga, dowodził nawet sekcją wywiadowczą sił Bułaka.

Idealiści, najemnicy, wyrzutki

Zanim zawarł sojusz z Polakami i (nielicznymi) białoruskimi działaczami niepodległościowymi, ataman Bułak służył w siłach "białego" generała Judenicza w Estonii - i najwyraźniej nabył wtedy wysokiego mniemania o fińskich żołnierzach. Finowie nie byli zresztą jedynymi cudzoziemcami u Bułaka: w dywizji służyła też spora grupa Niemców.

W miarę jak trwała wojna polsko-bolszewicka, liczba fińskich żołnierzy w dywizji Bułaka rosła. Kurko twierdzi, że w końcu było tam aż dwustu Finów. Ci nowi ochotnicy mogli byli zostać zwerbowani spośród sowieckich jeńców. Wśród oddziałów Armii Czerwonej, które walczyły z Polakami w 1920 r., znajdował się bowiem fiński pułk strzelców, liczący ok. 1650 "czerwonych" Finów, weteranów walk z "białymi". Podczas ciężkich zmagań z Polakami latem 1920 r. wielu z tych "czerwonych" fińskich żołnierzy skończyło w polskiej niewoli. Możliwe, że szef wywiadu Nykänen odwiedzał obozy jenieckie i przekonał niektórych rodaków do zmiany frontu i przyłączenia się do Bułaka.

Józef Piłsudski nazywał Bułaka "użytecznym bandytą", a fińscy żołnierze białoruskiego atamana specjalnie się od niego nie różnili. Ochotnicy byli barwną grupą. Niektórzy, jak Kurko, byli poszukiwaczami przygód, którzy szukali adrenaliny i kolejnej okazji, aby walczyć ze znienawidzonymi bolszewikami. Inni, jak wywiadowca Nykänen, byli oportunistami: dbali o własne interesy i traktowali wojnę jako okazję do zdobycia majątku. Inni mieli osobiste porachunki - z bolszewikami albo nawet z "białymi" Rosjanami. Podobni do ludzi po stronie sowieckiej, sportretowanych w słynnej powieści Izaaka Babla "Armia konna", fińscy ochotnicy pod rozkazami Bułaka byli zbiorowiskiem idealistów, najemników, kryminalistów i wyrzutków - prawdziwi pechowi żołnierze...

Wojna i człowieczeństwo

W kwietniu 1920 r. dywizja Bułaka dołączyła do polskiej ofensywy. Kurko rzucił się w dzikość wojny z entuzjazmem i autentyczną radością. Po tym, co widział podczas fińskiej wojny domowej, starcie polsko-bolszewickie nie robiło na nim wrażenia. We wspomnieniach znajdujemy lakoniczne komentarze o bolszewickim terrorze, masakrach i gwałtach. Jest tak samo szczery, gdy pisze o polskich reakcjach: zdarzającym się rozstrzeliwaniu sowieckich komisarzy i wieszaniu agentów Czeka.

Także oddziały Bułaka bywały brutalne. Kurko pisze o różnych okropnościach i swoim w nich udziale. Opisuje, jak jego ludzie ostrzelali z karabinów maszynowych synagogę w białoruskim miasteczku. Jak się wydaje, Kurko przyjął antysemicką postawę, która była rozpowszechniona wśród żołnierzy Bułaka. We wspomnieniach raz po raz pisze o "dzieciach Izraela" jako o chciwych oportunistach, bolszewickich agentach i kolaborantach, którzy sabotują polski wysiłek wojenny. Paradoksalnie, mimo że Bułak również był antysemitą, jego kwatermistrz, kapitan Elin, był Żydem (tak przynajmniej twierdził Kurko). Portret żydowskiego kapitana pod piórem Kurko: "niski rozpustnik, o tłustej twarzy i dwóch małych żydowskich oczkach, fałszywie błyskających".

Na szanse powodzenia wątłego białoruskiego ruchu narodowego patrzył sceptycznie i cynicznie. Obserwując spotkanie grupy białoruskich działaczy w Grodnie, nabiera przekonania, że idea niepodległej Białorusi była "iluzją i snem, które istniały tylko w głowach kilku patriotów pełnych oddania, ale bezsilnych". Z drugiej strony, choć stracił wiarę w Bułak-Bałachowicza i Białorusinów, jego zaufanie do Polski i jej możliwości stawienia oporu sowieckiej Rosji pozostało duże. We wspomnieniach nieustannie chwali organizację, dyscyplinę, morale i umiejętności polskiego wojska, zwłaszcza w porównaniu z rozpuszczonymi i obdartymi żołnierzami Bułaka. Podczas urlopu w Warszawie widzi Piłsudskiego w powozie na Marszałkowskiej i daje wyraz uczuciu podziwu dla polskiego marszałka.

Mimo okropności wojny i swego w nich udziału Kurko zachował część człowieczeństwa. Poruszał go los cywilów, zmuszonych do opuszczenia domów. W czasie odwrotu on i jego ludzie pomogli Ukraińcom, dwóm kobietom i chłopcu, dotrzeć do siedziby Czerwonego Krzyża. Kiedyś spotkali wśród uchodźców Finkę, byłą żonę "czerwonego" fińskiego oficera: po rozwodzie kobieta pracowała w szpitalu w Mińsku i jako sanitariuszka w ambulansach Armii Czerwonej. Podczas bitwy przedarła się na polską stronę. Czując się zobowiązani do pomocy rodaczce, Kurko i jego towarzysze zaopatrzyli ją w pieniądze i żywność (kobieta dotarła do Warszawy, gdzie znalazła pracę jako niania; później poślubiła polskiego ułana).

Aż do smutnego końca

Podczas odwrotu w 1920 r. także Bułak cofał się, aby w sierpniu dołączyć do polskiej kontrofensywy podczas "cudu nad Wisłą". Dywizja Bułaka toczyła ciężkie boje z "czerwoną" kawalerią koło Lublina. Wspomnienia Kurko przedstawiają bitwę jako piekielny chaos: artyleria, broń maszynowa i strach ludzi, którzy nawet w środku walki starają się go stłumić wódką. Kurko odsłania dziką pasję zabijania: pisze, jak "nasz karabin maszynowy miarowo trajkotał, posyłając ludzi Budionnego na spotkanie z ich przodkami". Potem oddziały Bułaka i fińscy ochotnicy uczestniczyli w zdobywaniu Pińska.

Chwała zwycięstwa nie trwała długo. Gdy w październiku Polska podpisała rozejm z Sowietami, Bułak-Bałachowicz zdecydował się samotnie kontynuować walkę o "wolną Białoruś". Kurko i inni Finowie, nadal służący w jego dywizji, uczestniczyli w ataku na Mozyrz i bitwie nad Prypecią, gdzie siły Bułaka zostały rozbite przez Armię Czerwoną. Niedobitkom udało się wycofać do Polski.

Tu Finowie znów się zaciągnęli, tym razem do generała Peremykina, dowódcy Rosyjskiej Ludowej Armii Ochotniczej: formacji "białych" Rosjan, także walczących po stronie polskiej, którzy po polsko-sowieckim rozejmie postanowili walczyć dalej - i przebijać się przez Ukrainę do "białej" armii gen. Wrangla. Krótka wyprawa na Ukrainę zakończyła się fiaskiem; Kurko wspominał z niesmakiem, jak wielu żołnierzy Peremykina zwróciło się przeciw swoim oficerom i przeszło na stronę "czerwonych" w czasie pierwszej bitwy. Finom ledwie udało się uciec ku rumuńskiej granicy.

Obieżyświat pisarzem

Z końcem 1920 r. Kaarlo Kurko wrócił do Finlandii. Ale długo tu nie zabawił: w okresie międzywojennym kontynuował swe przygody w szeregach Legii Cudzoziemskiej w Afryce Północnej i Indochinach dopóty, dopóki się nie ustatkował - i nie zaczął kariery pisarskiej. Napisał szereg książek, z których pierwsze wydanie jego wspomnień z 1920 r. (zatytułowane "Z Polakami przeciw bolszewikom") ukazało się w 1933 r., a wydanie drugie w 1939 r. - w przeddzień II wojny światowej. We wstępie do tego wydania Kurko chwalił polski patriotyzm, wyraził też przekonanie o historycznym znaczeniu "cudu nad Wisłą" i przypomniał o honorowym długu, jaki Europa zaciągnęła wtedy u Polski, kraju, któremu zagrażały obecnie zarówno III Rzesza, jak i ZSRR.

Choć jego prywatne archiwum zostało częściowo zniszczone w czasie sowieckich nalotów na Helsinki w 1944 r., Kurko kontynuował pisanie aż do czasów po II wojnie światowej. Jego dowódca z 1920 r. nie miał tyle szczęścia. Bułak-Bałachowicz walczył w randze generała w siłach Franco w hiszpańskiej wojnie domowej; do Polski wrócił w 1939 r. Po tym, jak uczestniczył w obronie Warszawy we wrześniu 1939 r., na czele oddziału ochotników, utknął w okupowanej polskiej stolicy - i tu zginął, zamordowany w 1940 r. (według niektórych źródeł przez gestapo, według innych przez NKWD).

Kaarlo Kurko dożył 90 lat; zmarł w 1989 r. Dane mu było jeszcze zobaczyć, jak komunistyczne rządy walą się w kraju, o którego wolność walczył 69 lat wcześniej.

Przełożyła Patrycja Bukalska

JUSSI JALONEN jest historykiem wojskowości i pisarzem; pracuje na uniwersytecie w Tampere.

Korzystałem z książek: Kaarlo Kurko "Weikselin ihme; muistelmia Puolan-Venäjän sodasta v. 1920" (Cud nad Wisłą; wspomnienia z wojny polsko-rosyjskiej 1920), wyd. Helsinki 1939, i Mirko Harjula "Suomalaiset Venäjän sisällissodassa 1917-1922" (Finowie na rosyjskiej wojnie domowej 1917-1922), wyd. Helsinki 2006.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2008