Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przemysław Wilczyński: Zamiana „przemocy w rodzinie” na „domową” – to jedno z założeń rządowego projektu nowelizacji prawa antyprzemocowego. Korzystne?
URSZULA NOWAKOWSKA, SZEFOWA CENTRUM PRAW KOBIET: Z jednej strony to ideologiczny zabieg PiS, by zdjąć stygmat z rodziny. Z drugiej ta korekta może poszerzyć katalog objętych ochroną – o osoby niebędące formalnie rodziną. Zgodnie z nowelizacją za pokrzywdzonych uznaje się m.in. dzieci będące świadkami przemocy, ale i osoby, które nie zamieszkują wspólnie i nie prowadzą wspólnego gospodarstwa. Mam nadzieję, że dzięki zmianie dzieci będące świadkami przemocy nie będą pozostawały pod opieką sprawców.
Kolejna zmiana to wprowadzenie pojęcia przemocy ekonomicznej. Chodzi np. sytuację, gdy partner pozbawia partnerkę dostępu do konta.
To dobry sygnał, choć korekta na poziomie definicji jest jedynie symboliczna. Potrzebna jest jeszcze penalizacja tego typu zachowania poprzez np. zmianę art. 207 kodeksu karnego, który mówi o znęcaniu.
Marcin Wiącek, nowy rzecznik praw obywatelskich, krytykuje nowelizację za nieuwzględnianie w zjawisku przemocy kategorii płci.
Chodzi nie tylko o to, że kobieta jest zwykle pokrzywdzoną, a mężczyzna sprawcą, ale też o wskazanie, gdzie tkwią korzenie zjawiska. Przeciwdziałanie przemocy nie może być prowadzone bez działań na rzecz równouprawnienia płci, a ich ważną częścią musi być zwalczanie stereotypów płciowych. Marzą mi się prace nad ustawą, która uwzględniałaby standardy konwencji stambulskiej. ©℗
URSZULA NOWAKOWSKA jest szefową Centrum Praw Kobiet.
Posłuchaj: Pół miliona. Przynajmniej tyle Polek pada rocznie ofiarą przemocy domowej. Czy da się z tym skończyć? Jak sprawdzają się polskie prawo i system? Jak działa mechanizm przemocy w rodzinie? I skąd obojętność otoczenia?