Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Są one sprzeczne z Twoim naturalnym pragnieniem szczęścia i wolą życia. To niegodziwe, że ludzie muszą cierpieć, że muszą odchodzić z tego świata. Nie chodzi nawet o to, że jedni mogą się cieszyć życiem i korzystać z uroków świata, podczas gdy drudzy zmagają się z bólem i są bezradni wobec przemijania. Nawet gdyby każdemu pisana była taka sama dawka cierpienia i wszystkim dana byłaby taka sama liczba dni, nie przestałoby to być niesprawiedliwe.
"Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka - uczynił go obrazem swej własnej wieczności". W głębi swojego jestestwa odczuwam, że "śmierci Bóg nie stworzył, że weszła ona na świat poprzez zawiść diabła" i że jestem powołany do istnienia, dlatego rozumiem tych, którzy buntują się przeciwko śmierci i przemijaniu. Są jednak formy sprzeciwu, które mnie nie przekonują. Dojrzałe panie próbujące wyglądać młodziej od swoich córek. Panowie z brzuszkiem i łysiną, ale za to z kolczykiem i kitką. Takie przebieranie się w młodość to okłamywanie samego siebie. Niezgoda na trud choroby i bunt przeciwko śmierci przez jej przyspieszenie wydaje mi się natomiast pogłębianiem niesprawiedliwości. Podziwiam za to tych, którzy przez swoje decyzje, poprzez ciężko zapracowane pieniądze, poświęcony czas i siły stają po stronie skrzywdzonych, pielęgnują chorych, trzymają za rękę umierających. Jeszcze bardziej podziwiam ludzi, którzy mimo lat zmagania z chorobą, mimo doznanych niegodziwości, straty ukochanych potrafią promieniować ciepłem i optymizmem, którego często trudno się doszukać u osób mających urodę, zdrowie i pieniądze. Zachwyca mnie każdy człowiek, który niesie ciężar swego krzyża i nie skarży się na los ani nie epatuje swoim cierpieniem, ale wierzy w Miłość i stara się swoim ubóstwem ubogacać bliźnich. Solidaryzuję się z buntem przeciwko niesprawiedliwości cierpienia i śmierci wyrażonym poprzez świadectwo wiary i miłości.
Może czasem zrodzić się w Tobie wątpliwość, czy takie postawy i zaangażowanie cokolwiek znaczą, skoro i tak są skazane na przegraną. Jakie znaczenie mogło mieć dotknięcie z wiarą płaszcza Jezusa? Po co Jair trudził Nauczyciela? Nawet jeśli kobieta cierpiąca na krwotok czy przełożony synagogi i jego córka doznali łaski Boga, to i tak już dawno nie ma ich między żyjącymi. I jakie znaczenie mają tamte cuda wobec śmierci kogoś kochanego albo czyjejś nieuleczalnej choroby? Mogę Ci wyznać, że wierzę, iż każda niezgoda na absurd cierpienia i śmierci, wyrażona w gestach i słowach, jest jak ziarno nieśmiertelności, które obumiera w doczesności, by przynieść plon tam, gdzie sprawiedliwość zostanie przywrócona.