Prowokacja Grassa

Autor „Blaszanego bębenka” jest mistrzem słowa – i mistrzem prowokacji. Günter Grass, 85-letni laureat literackiego Nobla, nigdy nie zadowalał się rolą pisarza, zawsze występował też jako samozwańczy apostoł moralności.

09.04.2012

Czyta się kilka minut

Również dziś: tuż przed Wielkanocą – kiedy w Niemczech odbywają się tradycyjnie tzw. marsze pokojowe – Grass postawił na nogi Niemców (i nie tylko ich). A wszystko za sprawą jednego wiersza. „Trzeba to wreszcie powiedzieć”: tak można przełożyć tytuł utworu, będącego w zasadzie nie wierszem, lecz wystąpieniem politycznym.

W utworze tym, opublikowanym równocześnie w kilku europejskich gazetach, Grass zabiera głos w sprawie Bliskiego Wschodu, a zwłaszcza irańskiego programu atomowego – i stwierdza, że to Izrael jest „największym zagrożeniem dla i tak kruchego pokoju w świecie”. Manipuluje przy tym faktami: pisze, że Izrael uzurpuje sobie prawo do „pierwszego uderzenia” („Erstschlag”; słowo używane w kontekście ataku przy użyciu broni atomowej), które „mogłoby unicestwić irański naród”, „ciemiężony przez jednego krzykacza” (tj. prezydenta Ahmadineżada), a wszystko dlatego, że „przypuszcza się”, iż buduje on bombę atomową.

Trzymajmy się faktów: istotnie, w Izraelu i USA dyskutowano o uderzeniu prewencyjnym na irańskie obiekty, w których mają trwać prace nad bombą atomową. Ale USA najwyraźniej zarzuciły taki plan i ostrzegają dziś Izrael – ostatnio zrobiła to sekretarz stanu Hillary Clinton – przed samodzielnym działaniem. To, że Iran pracuje nad bombą, jest wśród ekspertów oczywiste; sporna jest tylko kwestia, kiedy może być gotowa. Ale gdyby nawet doszło do nalotów na irańskie instalacje, to absurdalna jest teza Grassa, że „unicestwią” one 80-milionowy irański naród – nikt nie użyłby do takich nalotów broni atomowej, lecz konwencjonalnej. Fakt, że Izrael ma taką broń – Grass domaga się, by Izrael został tu poddany międzynarodowej kontroli, tak jak Iran – nie znaczy, że zamierza jej użyć jako pierwszy; potencjał atomowy Izraela zawsze służył tylko odstraszaniu. A prezydent Iranu nie jest „krzykaczem”, lecz dyktatorem, który za kłamstwo uznaje fakt wymordowania kilku milionów Żydów 70 lat temu, odmawia Izraelowi prawa do istnienia i za swój cel uznaje jego zniszczenie. Ponadto Grass zarzuca rządowi Niemiec, że dostarczając Izraelowi okręty podwodne zdolne do przenoszenia rakiet atomowych, może się stać „dostawcą zbrodni”.

Grass sądzi najwyraźniej, że swym wierszem musi złamać pewne niemieckie tabu; tabu mówiące rzekomo, iż Niemcowi nie wolno krytykować Izraela, gdyż inaczej zostanie uznany za antysemitę. Rzecz w tym, że takie założenie od dawna nie odpowiada rzeczywistości: oczywiście także Niemcom wolno krytykować politykę Izraela, a polityka premiera Netanjahu na taką krytykę wręcz zasługuje. Raptem tydzień wcześniej minister obrony Niemiec Thomas de Maizière skrytykował publicznie swego izraelskiego kolegę Ehuda Baraka podczas jego wizyty w Berlinie, przestrzegając przed izraelskim atakiem na Iran, gdyż oznaczałby on „ryzyko trudne do skalkulowania”.

Grass zawsze wykazywał skłonność do tego, by kreować się na moralny autorytet; z tej pozycji atakował innych, choć sam dopiero w wieku 80 lat przyznał się do członkostwa w Waffen SS. 20 lat temu występował przeciw zjednoczeniu Niemiec, twierdząc, że jego skutkiem będzie „nowy niemiecki nacjonalizm”. Pomylił się. Myli się także dziś – on, niemiecki pisarz, który Ahmadineżada uznaje za niegroźnego „krzykacza” i atakuje jedyną prawdziwą demokrację na Bliskim Wschodzie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2012