Pozwólcie dziewczętom przychodzić do mnie

„Wyobraźcie sobie, że jesteście w Wielki Czwartek w Wieczerniku” - powiedział rekolekcjonista. „Gdzie chcielibyście być? Gdzieś z boku, w kącie, czy przy stole? A może, jak Jan, chcielibyście położyć głowę na piersiach Jezusa? Jeśli kogoś kochamy, chcemy być blisko niego. Wasza odpowiedź jest probierzem waszej miłości do Chrystusa”.

Decyzja IV Synodu Archidiecezji Warszawskiej, odmawiająca dziewczętom i kobietom prawa do służby ministranckiej i lektorskiej, dotyczy mnie i oburza. Uznanie jej za niedozwoloną oznacza, że mój udział w służbie ołtarza, liturgii Słowa: od czytań przez psalmy po modlitwę wiernych, czasochłonne i niespektakularne dbanie o całokształt asysty liturgicznej na Mszach dominikańskiego duszpasterstwa akademickiego, gdzie wiele lat pełniłam funkcje koordynatora liturgii, są szkodliwe, niepożądane i niesłuszne. Zaczynałam jako licealistka i, po z górą 10 latach, widzę, jak pełnienie tej służby pogłębiało moją wiarę, rozumienie Eucharystii, a przede wszystkim dojrzewanie w poczuciu odpowiedzialności za Kościół na jego poziomie parafialnym. Owocowało to podejmowaniem coraz szerszych posług i zadań we wspólnocie lokalnej. Jako wychowawca nastoletniej młodzieży widzę, że współudział i działanie są nieodzowne dla powstania więzi społecznych. Uświadamiają ludziom, że są potrzebni. Skazywanie ich na rolę stojącego na trybunie stadionu kibica czy przeznaczanie do poślednich funkcji (paraliturgia, do której zachęcają kobiety uczestnicy Synodu, ma bowiem mniejszą rangę niż liturgia, do śpiewu zaś nie każda się nadaje, bo nie każda ma głos i słuch), nie poparte merytorycznymi czy kanonicznymi względami (Stolica Apostolska zaakceptowała służbę liturgiczną dziewcząt) może zaowocować tylko poczuciem krzywdy i zniechęceniem.

Mam wrażenie, że za tą decyzją stoi jakaś fobia czy lęk przed dziewczynami zbliżającymi się do ołtarza, które jakoby czyhają tylko, aby zająć miejsce księdza za ołtarzem. Znam mnóstwo ministrantek, wiele z nich wyszkoliłam do ministrantury czy czytania i żadna z nich nie pragnie zostać kapłanką.

Miłość domaga się wyrażania, nie pozwala na bierność. To przez nią pragniemy czuć się przydatne, chcemy być częścią wspólnoty i budować Kościół według otrzymanego talentu. Pragniemy być blisko Pana. Pozwólcie nam położyć głowę na piersiach Chrystusa.

MONIKA POGODA (Szczecin)
Patrz też: kronika „Kościół w Polsce”, „TP” nr 13/2003.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2003