Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nawiązując do cyklu tekstów „Oszukane pokolenie”: jestem rocznikiem ’87, lata mojej edukacji przypadły na okres prawdziwego pędu ku nauce i niemalże paranoi na tle posiadania wyższego wykształcenia. Po uzyskaniu tytułu licencjata z pedagogiki stałam się niestety osobą bezrobotną. Wyższe wykształcenie uzyskane w renomowanej uczelni (oczywiście w systemie dziennym) i jakieś doświadczenie zawodowe (głównie w biurze i call center) jakoś nie czyniło ze mnie atrakcyjnego kandydata na rynku pracy. Czy można powiedzieć, że jesteśmy „oszukanym pokoleniem”? Myślę, że tak, bo to, co zastaliśmy, niestety różni się od tego, co nam wpajano u progu naszej edukacji. Każdy powtarzał tylko, że trzeba się uczyć, zdobywać wiedzę i doświadczenie, a tymczasem rzeczywistość brutalnie zweryfikowała nasze marzenia o wspaniałej pracy i dostatnim życiu. Pozostał tylko niepokój o to, co będzie jutro. Dawniej kompletnie nie ruszał mnie emigracyjny boom, teraz coraz poważniej myślę o wyjeździe za granicę. Wiele osób po studiach teraz wyjeżdża. Jeśli tutaj mam wykonywać podrzędne prace za marne zarobki, równie dobrze mogę robić to samo za granicą, otrzymując o wiele większe wynagrodzenie. Bo na cuda w naszym kraju raczej nie ma co liczyć.