Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Z jednej strony dziedziczy bowiem osiągnięcia placówek powstałych jeszcze w XIX wieku: Śląskiego Muzeum Sztuk Pięknych i Śląskiego Muzeum Rzemiosła Artystycznego i Starożytności. Z drugiej, musi odnieść się do tego wszystkiego, co przyniosła ze sobą II wojna światowa, kiedy część dziedzictwa kulturowego tych ziem uległa zagładzie bądź została rozkradziona. I próbować stworzyć (czy też odtworzyć) wielowymiarową tożsamość tego miejsca (w którym znalazły się po wojnie także „repatriowane” zabytki z kresów wschodnich).
Kiedy w 1945 roku Śląsk włączony został do państwa polskiego, władze komunistyczne postanowiły zatrzeć jakiekolwiek ślady niemieckiej obecności we Wrocławiu. Dzieła sztuki z tutejszych kolekcji wywożono do Warszawy, Krakowa i Poznania.
Na szczęście, dzięki dobrej woli takich ludzi jak prof. Jan Białostocki, kurator zbiorów malarstwa europejskiego Muzeum Narodowego w Warszawie, jeden z naszych największych historyków sztuki, pomału, stopniowo zaczęły one powracać tu, gdzie jest ich miejsce. W latach 70. staraniem Bożeny Steinborn, ówczesnej kustosz wrocławskiego muzeum, udało się stworzyć pierwszą prezentację sztuki europejskiej z tutejszych zbiorów. Dobrze pamiętam, ile energii, konsekwencji i uporu to kosztowało – nierzadko trzeba było posługiwać się bardzo chałupniczymi metodami (by oświetlić obrazy, przerabialiśmy np. zwykłe lampy biurowe – innych nie było).
W latach 90. – dysponując niewielką i trudną przestrzenią wystawienniczą budynku dawnego urzędu Rejencji – stanęliśmy jednak przed dylematem, co dla misji wrocławskiego muzeum jest istotniejsze: pokazywanie tego, co jest jego specjalnością, czyli sztuki śląskiej, czy też dzieł europejskich i niemieckiego malarstwa XIX wieku. Pamiętać musimy, że Muzeum Narodowe we Wrocławiu dysponuje jedną z największych kolekcji śląskiej sztuki średniowiecznej i nowożytnej w tym regionie Europy – nie wolno jej nie pokazywać! Natomiast dobre prezentacje malarstwa europejskiego znajdują się blisko Wrocławia – w Bytomiu, w Poznaniu, a przede wszystkim w Dreźnie. Zdecydowaliśmy się więc na pierwsze rozwiązanie, postanawiając jednocześnie pokazywać drugą część naszych zbiorów podczas wystaw czasowych. I rzeczywiście, w jednej z sal pokazywaliśmy sukcesywnie malarstwo holenderskie, krajów śródziemnomorskich, germańskich itd.
Na szczęście po latach sytuacja się zmieniła. W 2011 roku udało nam się doprowadzić do końca adaptację strychu budynku muzealnego, zyskując 2700 metrów kwadratowych powierzchni, i przenieść tam naszą kolekcję polskiej sztuki współczesnej. Tym samym oczywistym się stało, że kolekcja sztuki europejskiej musi powrócić w szerokim wyborze.
Dzięki staraniom trójki kuratorów: Beaty Lejman, Piotra Łukaszewicza i Małgorzaty Korżel-Kraśnej, a także projektantki Agnieszki Sowy-Szenk powstała ekspozycja klarowna, ale i intrygująca. Zapraszamy – z pełną odpowiedzialnością!
Mariusz Hermansdorfer, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu