Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mowa także o Polsce – nasza prokuratura nadal prowadzi (ślimaczące się) śledztwo w tej sprawie. Znamienne, że na liście nie ma żadnego kraju Ameryki Łacińskiej. Po dekadach zależności od USA większość z nich wolała się zająć rozliczeniem własnego „terroryzmu państwowego” z czasów sponsorowanej przez USA tzw. „brudnej wojny” z lat 70. i 80.
Amerykański historyk Greg Grandin w książce „Empire’s Workshop” („Warsztat imperium”) pokazuje, jak wiele „wojna z terrorem” zawdzięcza doświadczeniom z torturami, w których CIA szkoliła latynoamerykańskich wojskowych i którym poddawano tam „wrogów wewnętrznych”. Kraje latynoskie służyły USA jako poligon. Efektem była degeneracja prawa i poszanowania praw człowieka, społeczeństw i aparatów państwa – problemy, z którymi część z nich boryka się do dziś.
Według senatora Józefa Piniora – opozycjonisty z czasów PRL, a dziś bodaj jedynego polityka, który na poważnie stara się wyjaśnić sprawę tajnego więzienia CIA w Polsce – zgoda na jego utworzenie uczyniła z Polski „bananową republikę”, stawiając nas w jednym rzędzie np. z Hondurasem czy Gwatemalą, gdzie przez dekady Amerykanie robili to, czego nie mogli robić u siebie. Posłużyliśmy im za „warsztat”, w którym mogli bezkarnie majstrować – zostawiając państwo polskie z problemem prawnym, moralnym i politycznym.
Ostatnio sądy w Gwatemali poczyniły spore postępy w osądzeniu winnych zbrodni i czystek etnicznych (nadzorowanych m.in. przez doradców z CIA). Historia ta jest oczywiście inna od polskiej. Ale im dłużej nasze władze zwlekać będą z wyjaśnieniem kwestii tajnych więzień, tym większa szansa, że w rozliczeniach prześcigną nas nawet „bananowe republiki”.