Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
O wiele mniej pocieszająca jest sprawa druga. Moim symbolicznym sąsiadem w pisaniu jest Wojciech Wencel z "Gościa Niedzielnego": oboje piszemy na ostatniej stronie naszych tygodników. Wojciech Wencel jest zaprzysięgłym konserwatystą i prawie nigdy się z nim nie zgadzam, ale to nie jest powód, by się spierać. Nawet gdy czytam, w lidzie jego felietonu, że "nie ma lepszej definicji polskości niż pogarda śmierci" (co autor może o tym wiedzieć?). Tym razem jednak chcę bardzo głośno zaprotestować. "Higienizm jest gorszy od faszyzmu", oznajmia nam autor i poświęca całą stronę dowodzeniu, że w starym obrzędzie żegnania zmarłych w domu kryła się głębia mądrości egzystencjalnej, a zjawisko nazwane przezeń tak cudacznym neologizmem, czyli grzebanie zmarłych przez instytucje usługowe (karykaturalnie zresztą przedstawione) kryje jakieś niszczące człowieczą kondycję niebezpieczeństwa. Tak wielkie, że faszyzm, jedno z ponurych zjawisk niedawnej przeszłości, owocujące nienawiścią i śmiercią nieprzeliczonych istnień ludzkich, wydaje mu się o wiele mniej groźny.
Nie ma zgody na to, panie redaktorze, choćby nawet pana "credo" rozbrzmiewało w tak zasłużonym tytule jak katowicki tygodnik diecezjalny.