Pocałunek

To był jeden z najważniejszych gestów Jana Pawła II: całowanie ziemi, do której przybywał - na znak szacunku. I na znak miłości.

10.07.2005

Czyta się kilka minut

Karol Wojtyła chyba po raz pierwszy pocałował w ten sposób ziemię w 1948 r., gdy obejmował pierwszą placówkę duszpasterską. “Pamiętam - napisze w książce ,,Dar i Tajemnica" - że w pewnym momencie, gdy przekraczałem granicę parafii w Niegowici, uklęknąłem i ucałowałem ziemię. Nauczyłem się tego gestu chyba od świętego Jana Marii Vianneya".

Jan Paweł sporo zawdzięczał księdzu Vianneyowi, XIX-wiecznemu proboszczowi z Ars. Także: wizję duszpasterstwa. Więcej: traktował cały świat - i cały Kościół - jak św. Jan Vianney swoją parafię.

,,Świat jest jego parafią - pisał o Papieżu Wojtyle André Frossard. - Lud Boży i każda cząstka tego ludu jest świątynią Chrystusową. I każda istota ludzka jest także świątynią. Dlatego nazywa on swoje wędrówki pielgrzymkami - dlatego całuje ziemię krajów, do których przybywa. Gdyby na całym świecie pozostał już tylko jeden pasterz zagubiony gdzieś w Andach, Papież wyruszyłby na jego poszukiwanie, bo w jego oczach ten człowiek byłby Kościołem...".

To właśnie wizja świata jako parafii, człowieka jako świątyni i ziemi jako ołtarza, na którym kapłan składa pocałunek, zanim rozpocznie się Eucharystia.

Oto powód, dla którego ucałował ziemię, kiedy przekraczał granicę swojej pierwszej parafii. A potem nosił ten gest w sercu przez trzydzieści lat, aż został papieżem i zaczął podróżować po świecie - po “parafii", którą powierzył mu Chrystus.

***

Papież patrzył na ziemię przez pryzmat Księgi Rodzaju (,,Bóg stworzył... I widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre".). Dlatego ją całował; jako ślad Boga.

I księgę, która mówi nam o Stwórcy.

***

Jednak Jan Paweł II nie zawsze i nie wszędzie całował ziemię. A przecież powinien, gdyby chodziło mu nade wszystko o stworzenie i “ołtarz"! Ale nie: on czynił to jedynie wtedy, kiedy chciał okazać szacunek dla ziemi, która jest “ojczyzną". Kiedy pragnął okazać miłość ,,synom i córkom ziemi [tzn. ojczyzny], do której przybywał". Wykonywał więc ów gest, ilekroć wyjeżdżał poza granice Włoch i odwiedzał inne państwa i narody. (Może się mylę, ale Ojciec Święty chyba nigdy nie ucałował ziemi włoskiej. Nie musiał, bo tutaj papież - biskup Rzymu i prymas Italii - jest zawsze u siebie).

Zdarzało się, oczywiście, że Jan Paweł II, papież z Polski (podkreślam to ze względu na jego szczególne doświadczenie historyczne), więcej niż raz całował ziemię, chociaż wciąż pozostawał w granicach jednego państwa. Uczynił tak na przykład w Czechosłowacji (1990): i w Pradze, i w Bratysławie - u Czechów i u Słowaków.

Politycznego wyczucia (i jednocześnie poczucia solidarności) wymagała wizyta na Timorze Wschodnim, dawnej kolonii portugalskiej, zajętej siłą przez Indonezję (aneksji nigdy nie zaakceptowała Stolica Apostolska). Gdyby Papież ucałował tam ziemię - wywołałoby to oburzenie rządu w Dżakarcie; gdyby jej nie ucałował - zawiódłby mieszkańców wyspy, traktujących Indonezję jako okupanta. W tej sytuacji watykańscy dyplomaci doradzali mu, żeby w ogóle tam nie jechał. Ale Jan Paweł ich nie posłuchał: przybył do Dili, stolicy Timoru Wschodniego, i choć na lotnisku nie uczynił żadnego gestu, które władze Indonezji mogłyby uznać za prowokacyjny, jednak przed Mszą ucałował... leżący na ziemi krzyż.

Ucałowanie ziemi było wyrazem szacunku dla całego narodu i jego kultury; z reguły przyjmowano je zatem z aplauzem i wdzięcznością. Zdarzało się jednak, że napotykało ono sprzeciw. Tak było na przykład w prawosławnej Grecji. Całuje się ziemię-matkę - argumentowali greccy wyznawcy prawosławia. A Papież nie ma do ziemi greckiej żadnych praw!

***

Pamiętam: wtedy, w styczniu 1979 r., to była prawdziwa sensacja. Jan Paweł II ukląkł na płycie lotniska w Santo Domingo - i uczynił to, czego nikt się wtedy po nim nie spodziewał: ucałował ziemię. “Pierwszy raz ujrzano go wtedy na kolanach przed ludźmi, do których przyjeżdża z papieską posługą" - pisał Marek Skwarnicki, towarzyszący Ojcu Świętemu w jego pierwszej podróży zagranicznej.

A potem Jan Paweł powtarzał ten gest wielokrotnie.

Oczywiście, wiązały się z tym pewne niedogodności. Bardzo często “ziemia" to był po prostu beton... Kiedyś (w Paragwaju), z powodu ulewy, Ojca Świętego wprowadzono od razu do budynku dworca lotniczego - i musiał się zadowolić ucałowaniem posadzki.

Młody Papież nie miał problemów z klękaniem. Padał na kolana i podnosił się jak sportowiec zaprawiony do ćwiczeń (jego gest budził uznanie między innymi wśród wyznawców islamu. Bo Jan Paweł II, kiedy całował ziemię, przypominał im muzułmanina, który się modli). W miarę upływu lat było mu jednak coraz trudniej. Z klękania na lotnisku ostatecznie zrezygnował w 1994 r. w Zagrzebiu. To wtedy po raz pierwszy podano mu naczynie z ziemią. Papież całował ją na stojąco, a jeszcze później, gdy już na stałe przesiadł się na fotel, na siedząco. Ale zawsze głęboko pochylał przy tym głowę. Nisko się kłaniał.

***

Jeśli ziemia - ojczyzna ludzi - jest matką, to on “całował jej ręce". To jedna strona medalu. Ale jest i druga: bo on był ojcem, który przyjeżdżał do znękanej ziemi - jak do córki, żeby opatrzyć jej rany i przynieść pokój. Czynił tak z miłości do jej mieszkańców. Zdaniem ks. Alfreda Wierzbickiego, “ten gest mówił: to ziemia waszego doświadczenia, waszych tragedii i radości... Czy można znaleźć język bardziej wymowny? Jak lepiej powiedzieć: ja was kocham?".

***

Szczególne znaczenie miało dla Jana Pawła ucałowanie polskiej ziemi, jego własnej Ojczyzny. W 1979 r. uczynił to nawet dwukrotnie: na początku (,,Ucałowałem ziemię, z której wyrosłem. Ziemię, z której wezwał mnie Bóg...") i na końcu wizyty (,,Całuję ziemię, z którą nigdy nie może się rozstać moje serce".).

Wszędzie na świecie Papież całował ziemię w imieniu ludzi, jej mieszkańców.

I w imieniu Kościoła szanującego kulturę, do której przychodzi z orędziem Ewangelii.

Tu, w Polsce, Jan Paweł II całował ją także w imieniu chłopca z Wadowic i byłego biskupa krakowskiego, Karola Wojtyły. W imieniu Papieża, którego ta ziemia (jego “ojcowizna") karmiła do końca życia.

***

8 kwietnia trumna z ciałem Ojca Świętego stanęła na ziemi. Bez katafalku.

Ziemia oddała mu pocałunek.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2005