Po drugiej stronie lustra

Dzisiejsze dzieci żyją w świecie całkowicie niewirtualnym. To nie YouTube jest ich największym problemem.

11.07.2016

Czyta się kilka minut

Zrzuty ekranowe z kanałów youtuberów /
Zrzuty ekranowe z kanałów youtuberów /

Paweł, lat 13, był diagnozowany na wszystko. Stwierdzono ADHD, dysleksję i dysgrafię, problemy z utrzymaniem uwagi, nadwrażliwość. Chodził na sesje integracji sensorycznej, biofeedbacku, rozmawiał z psychologiem. Szkołę zmieniał cztery razy – dwa razy wyrzucany ze względu na problemy wychowawcze, dwa razy zabierany przez rodziców, bo mieli poczucie, że syn nie dostaje należytej opieki. Od czterech lat użytkownik YouTube’a, od roku gracz w „Counter-Strike’a”, internetową „strzelankę”.

Dlaczego ogląda filmiki, dlaczego gra? Bo kiedy to robi, nikt go nie poprawia. Być może to jedyna przestrzeń w jego życiu, w której nie słyszy napomnień, nie widzi zaniepokojonych twarzy, nie czuje dezaprobaty otoczenia. Kiedy odchodzi od komputera, wtedy owszem, otacza go to ze zdwojoną siłą. Wyciągnął prosty wniosek: najlepiej nie odchodzić.

Klara, lat 13, youtuberka. Swój kanał założyła pół roku temu, w filmikach żartuje z siebie i z rówieśników, dzieli się przemyśleniami o funkcjonowaniu w sieci, o życiu, opowiada dużo pozornie bezsensownych anegdot. Co jej to daje? Poczucie mocy, sprawczości i samodzielności. Satysfakcję, bo czasem montuje film przez kilka godzin i się nie poddaje, a ludzie oglądają ją i chwalą. Skąd pomysł, żeby to robić? Żaden youtuber jej się do końca nie podobał, ale wszystkim trochę zazdrościła. Chciała tak jak oni, tylko w lepszym stylu, mówić o sobie, wpływać na ludzi, czyli po prostu: czuć się zauważoną i wysłuchaną.

Basia, lat 12, ogląda głównie anime, po kilka godzin dziennie, dużo klnie, naśladując język youtubera Gimpera i innych. Jest prawie cały czas smutna.

Jerzyk, lat 9, to fan Mandzia, Stuu Games’a, Verteza i Pana Śmietanki – youtuberów grających w „Minecrafta”, „Diep” i „Slither”. Mówi, że lubi patrzeć, jak grają, bo to jest śmieszne. Lubi też to, że wcale nie zawsze są dobrzy. – W „Diep” – opowiada – Vertez jest nubem: w pierwszym odcinku powiedział, że uprzedza, że nie umie w to grać i że będzie lamienie.

Kuba, lat 7, lubi „Ljaya”, również grającego w Minecrafta: – Dużo gada, głównie przeklina, mówi „kura przez w”, a jak grał raz z Panem Śmietanką, to udawali, że Żelazny Golem jest szefem gangu jakiejś Beatki. I wtedy Ljay powiedział: „Beatka, ty stara, głupia cuwo”.

Dzieciaki często lubią grać w gry komputerowe, a ich rodzice często nie lubią, kiedy grają, i często to okazują. Być może youtuberzy stają się dla wielu „lepszymi” rodzicami – którzy nie potępiają dziecięcych wyborów, pozwalają czuć się dobrze takimi, jakimi te dzieci są, ba, pozwalają nawet czuć się lepszymi od rodziców.

Ach, te nasze mądre dzieci, z którymi nie potrafimy rozmawiać. Skarżymy się na ich niezrozumiały język. Staramy się zrozumieć. Może za bardzo, bo niechcący traktujemy je jak lud, który trzeba skolonizować. Cieszymy się, kiedy bez szemrania znoszą rygor szkolnej ławki, a jesteśmy przerażeni, gdy przekraczają ramy: klną i się nie uczą. Budzi się w nas niepokój, kiedy są sfrustrowane i oglądają cokolwiek, byle zapomnieć, w jakim świecie żyją. I wpadamy w panikę, kiedy próbują jakkolwiek wyrazić swój gniew. Nie zauważamy, że nawet wściekłe i rozgoryczone chronią nas: zamiast powiedzieć prosto w oczy, jak bardzo mają dość, po cichu wchodzą w cyberprzemoc. Nie doceniamy też, jak pilnymi są uczniami. Przecież perfekcyjnie opanowują strategie życiowe, których ich uczymy. Większość z nas unika sytuacji, kiedy mielibyśmy powiedzieć komuś wprost, co o nim myślimy. Prawie wszyscy obawiamy się najbardziej własnych emocji. Nagminnie robimy różne zastępcze rzeczy, byle tylko poczuć chwilową ulgę. Byle nie musieć myśleć.

Nie chodzi mi o psycho-pouczanki czy prostą zamianę „ta okropna młodzież” na „ci okropni dorośli”. I nie chcę powiedzieć, że młodzi nie wiedzą, co robią, a za ich czyny odpowiedzialni są „starzy”. Dziecko jest odpowiedzialne za siebie, a dorosły za siebie, choć każdy trochę w inny sposób. Chcę powiedzieć tylko, że świat naszych dzieci jest odbiciem naszego i że dzieci warto traktować jak lustro. Co mi mówi ten człowiek, którego urodziłam, którego kocham i z którym żyję, hejtując innych w sieci albo opowiadając, że od słabych ludzi dostaje się raka? Co nam, społeczeństwu, mówi nasza młodzież, grając dniami i nocami w „Counter-Strike’a” albo po prostu nie odrywając oczu od smartfona?

Przy czym: nie wierzę, że dzieci wysyłają nam zaszyfrowane wiadomości, że robią coś „specjalnie” czy że, nie daj Boże, chcą nam „pokazać”. Uważam tylko, że warto założyć, iż w zachowaniu mojego dziecka/mojego ucznia jest coś „o mnie”, coś „ze mnie”. I zastanowić się nad tym. Odradzam natomiast odcinanie dostępu do internetu. To rozwiązanie siłowe, pogłębia brak zaufania rządzonych do rządzących, a nawet prowadzi do wojny.

Ach, ten YouTube. Tylko narzędzie, ewentualnie skutek, nigdy przyczyna kłopotów, a tyle budzi emocji. Google musi nieźle na tym zarabiać. O tym chyba naprawdę warto rozmawiać, i to w pełnym gronie, dorośli z dziećmi. Bo dlaczego by nie stworzyć wspólnego forum? Chyba nie dlatego, że boimy się okazać niekompetentni? Nie sądzę, żeby to, że „nie znam się na YouTubie”, przeszkadzało dzieciom – raczej przeszkadza im, że „ściemniam”, nie mówię, co czuję i czego chcę. Nie YouTube’a przecież się boimy, ani nie własnych dzieci, a tak naprawdę również nie swojej bezradności. Śmieszna prawda jest taka, że boimy się siebie samych. ©

AGATA KULA jest założycielką Krakowskiej Szkoły Demokratycznej.


CZYTAJ TAKŻE:

To youtuberzy najgłębiej kształtują sposób myślenia i patrzenia na świat naszych dzieci i wnuków. Jeśli będą mówić, że liczą się dobre ciuchy, dzieciaki będą ich naśladować. Reportaż Mariusza Sepioło.

Maciej Budzich, autor bloga „mediafun”: Widzami najniższej ligi YouTube’a łatwo manipulować. Są naiwni i apatyczni. Z drugiej strony należy pamiętać, że twórcy to młodzi ludzie, uczący się na żywym organizmie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Nauczycielka, współzałożycielka Szkoły Demokratycznej w Krakowie, autorka tekstów i wywiadów publikowanych m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, dotyczących zwłaszcza problematyki wychowania oraz literatury dziecięcej.

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2016