PKB to nie dobrobyt

Z dużym zainteresowaniem przeczytałam dodatki "Ucho Igielne" poświęcone mitom ekonomicznym ("TP" nr 37 i 38/05). Jednak, ku mojemu rozczarowaniu, żaden z prelegentów nie rozprawił się z powszechnie panującym przekonaniem, że wzrost gospodarczy, mierzony wzrostem Produktu Krajowego Brutto (PKB), zapewnia dobrobyt, przyczynia się do podnoszenia jakości życia obywateli, czy, po prostu, uszczęśliwia. Tutaj wręcz, jako głos "za", można odczytać wystąpienie Waldemara Kuczyńskiego, przedstawiającego statystyki wzrostu, ale w najmniejszym stopniu nie kwestionującego ich wyników. Na koniec stwierdza: "Od szesnastu lat jednak dokonuje się u nas ogromna, wspaniała modernizacja i pościg za czołówką". Tymczasem jest sporo dowodów empirycznych (zob. badania Czapińskiego, Ingleharta, Veenhovena) na to, że wzrost PKB podnosi jakość życia tylko do pewnego momentu, którym jest zrealizowanie podstawowych życiowych potrzeb związanych z zaspokojeniem głodu, pragnienia, posiadaniem schronienia itp. (ale już nie posiadania samochodu, komputera). Ponadto, wzrost PKB może wręcz obniżać jakość życia, jeśli wziąć pod uwagę rozmaite koszty środowiskowe i społeczne, które w statystykach PKB są pomijane. Według Zygmunta Baumana, PKB jest "globalnym megakłamstwem, jeśli się go przyjmuje za miernik ludzkiego dobrobytu".

Problem utożsamiania dobrobytu ze wzrostem gospodarczym jest o tyle pilny i poważny, że we wstępnym projekcie Narodowego Planu Rozwoju 2007-13 (NPR), czyli strategicznym dokumencie określającym wizję i kierunki rozwoju Polski na najbliższe lata, dobrobyt też jest rozumiany w ten sposób. Według pozarządowych organizacji ekologicznych, w propozycji NPR-u wyraźnie daje się zauważyć presję na szybki wzrost gospodarczy mierzony za pomocą tradycyjnych wskaźników, tj. PKB i PNB; rozumiany jako wzrost produkcji (i konsumpcji) dóbr i usług. Społeczeństwo zdolne do przetrwania (sustainable society) musi tymczasem umieć ograniczyć wzrost gospodarczy, powiedzieć "dość", decydując się na taki rodzaj wzrostu, który przyczyni się do zaspokojenia podstawowych potrzeb wszystkich członków społeczności i nie obciąży nadmiernie środowiska. Wtedy być może będziemy mogli zapewnić lepszą przyszłość - jak już nie sobie, to przynajmniej przyszłym pokoleniom.

BARBARA JAROS, asystent w Instytucie Ekologii Terenów Uprzemysłowionych w Katowicach

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2005