Pierwsze czyny

Jeśli ktoś nigdy nie tęsknił za człowiekiem, którego mógł dotknąć, zobaczyć iusłyszeć, jakże może czekać na Boga, którego nigdy nie oglądał? Adwent obnaża prawdę orelacji człowieka zChrystusem.

04.12.2007

Czyta się kilka minut

"Wiemy, że potrójne jest przyjście Pana. Trzecie jest pośrodku pomiędzy dwoma pozostałymi. Te są jawne, trzecie nimi nie jest. Za pierwszym swoim przyjściem Pan był widzialny na ziemi i przebywał wśród ludzi, bo jak sam o tym mówi: ujrzeli i znienawidzili. Gdy nastąpi ostatnie przyjście, wtedy »wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże« i »będą patrzeć na tego, którego przebodli«. (...) To przyjście pośrodku między pierwszym i drugim jest drogą wiodącą od pierwszego do drugiego: w pierwszym swoim przyjściu Chrystus stał się naszym odkupicielem, w drugim ukaże się jako nasze życie, a pomiędzy tymi dwoma jest On naszym wytchnieniem i pocieszeniem" - pisał św. Bernard w kazaniu adwentowym.

***

Tekst biblijny najczęściej odczytywany w liturgii adwentowej to proroctwa Izajasza. Ale w moim odczuciu najbardziej adwentową księgą Pisma Świętego jest Pieśń nad Pieśniami. Ten nasiąknięty erotyzmem hymn miłości i tęsknoty, czułego dialogu Oblubieńca i Oblubienicy, opowiada o oczekiwaniu i nadziei na zjednoczenie ukochanych. Oblubienica czeka na ukochanego, bo doświadczyła już jego miłości. Jest pomiędzy czasem, gdy mogła Go zobaczyć i usłyszeć, przekonać się, jak bardzo ją kocha i że gotowy jest dla niej oddać życie, a czasem, gdy przybędzie do niej na zawsze, gdy spełnione będą wszystkie pragnienia. Ona już wie, jak kocha Oblubieniec, wie, że "wody wielkie nie zdołają ugasić [Jego] miłości, nie zatopią jej rzeki", jest pewna, że "jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol". Teraz doznaje jednak smutku, bo zabrakło tego, którego umiłowała. "Jest chora z miłości".

Czytając Pieśń nad Pieśniami, widzimy Oblubienicę, która czeka. Czeka na Oblubieńca swoją duszą, bo modli się do Boga, by skrócił godziny rozstania. Czeka swoim umysłem, bo każda myśl zajęta jest przez ukochanego, jest przypominaniem najpiękniejszych wspólnie przeżytych chwil i wyobrażaniem tego, co nastąpi, gdy się wreszcie zobaczą. Czeka swoimi uczuciami, które smucą się, że jeszcze nie ma umiłowanego, a wzbierają wielobarwną falą na myśl, że ukochany już wkrótce nadejdzie. Czeka każdą cząstką swego ciała, pragnąc bliskości i pocałunków, pieszczot i rozkoszy, gdy ukochany będzie tylko jej, a ona tylko jego. Czekanie napełnione miłością zagarnia ją całkowicie, sprawia, że otwiera się na przyjście tego, który jest odpowiedzią na tęsknotę.

***

Adwent to czas oczekiwania na przybycie Jezusa. Jeśli ktoś nie kochał i nie wyglądał nadejścia ukochanej osoby, nie zrozumie Adwentu. Jeśli ktoś nigdy nie czekał i nie tęsknił za człowiekiem, którego mógł dotknąć, zobaczyć i usłyszeć, jakże może czekać na Boga, którego nigdy nie oglądał?

Adwent jest znakiem obdarowania. Jest wyznaniem, które słychać podczas każdej Mszy świętej: "Głosimy śmierć Twoją Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale". Jest przypominaniem, że Ten, który z miłości człowieka narodził się z Maryi dziewicy, przecierpiał krzyż i przez bramę śmierci przeszedł do wiecznego życia, powróci, by zabrać nas tam, gdzie nie ma już śmierci i cierpienia, ale gdzie króluje nieskończone życie i niewyczerpana miłość.

Adwent obnaża prawdę o relacji człowieka z Chrystusem. Sposób jego przeżywania powie, czy Bóg jest dla oczekującego Oblubieńcem, który pierwszy umiłował, czy władcą, który za dobro wynagradza, a za zło karze, czy też tyranem, przeciwko któremu trzeba się zbuntować. Może się okazać, że człowiek, mimo nominalnego bycia chrześcijaninem, na nic ani na nikogo już nie czeka, że jego wiara spłaszczyła się do moralności, a pozbawiony jest nadziei skierowanej ku niebu.

***

Istnieją dwa sposoby przyjmowania prezentów. W tradycji europejskiej należy prezent obejrzeć i okazać radość, by w ten sposób wyrazić wdzięczność temu, kto dar ofiarował. W tradycji dalekowschodniej prezent znika z horyzontu zainteresowania natychmiast po jego przekazaniu. Gospodarz całą uwagę poświęca gościowi, który zawitał w jego progi.

Zakochana Oblubienica nie troszczy się o prezenty. Są one zaledwie znakiem tego, co tkwi w sercu Oblubieńca. Nawet gdyby przyszedł z pustymi rękami, sam będzie największym darem. Miłość można zniszczyć, koncentrując się na tym, co jest zaledwie jej konsekwencją, myląc skutki z przyczyną. Wołanie "Maranatha! Przyjdź Panie Jezu" wynika czasem z ludzkiego niespełnienia i bólu. Zawiedzione nadzieje, choroby, które trawią ciało, zło, które zadaje ból, każą spodziewać się, że Chrystus otrze wszelką łzę, ukoi każde cierpienie, udzieli odpowiedzi na wszystkie pytania. Jeśli czas Adwentu będzie okresem roszczeń wobec Boga albo kulturystyki duchowej uprawianej dla Niego, to jeszcze przed, a najpóźniej po Bożym Narodzeniu dopadnie człowieka rozczarowanie, że tak wiele oczekiwał, a tak mało otrzymał, że tak bardzo się starał, a efektów nie ma żadnych.

Jak zatem nie zmarnować czasu trzeciego przyjścia, co zrobić, gdy miłość nie płonie tak żarliwym blaskiem, jak w Oblubienicy z Pieśni nad Pieśniami?

Pierwszą radę znajdujemy w liście do Kościoła w Efezie zawartym w Apokalipsie: "Mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się i pierwsze czyny podejmij!". Spróbuj odnowić w sobie pamięć dni najpiękniejszych: gdy doświadczałeś bliskości Boga i dotknięcia Jego miłości, gdy byłeś przekonany, że bezładne wydarzenia Twojego życia układają się w sekwencję ukazującą Jego zamysł, gdy Twe serce pałało pragnieniem naśladowania Jezusa i gdy pod Jego wpływem podejmowałeś szalone decyzje.

Drugą radę przynosi list do Kościoła w Pergamonie: "Mam nieco przeciw tobie, bo masz tam takich, co się trzymają nauki Balaama. (...) Nawróć się zatem". Spróbuj odnaleźć w sobie to, co oddala Cię od Oblubieńca, przypomnij sobie, o co się pokłóciliście, w czym macie odmienne zdanie, które Twoje czyny i słowa niezgodne są z miłością. Może dopuściłeś się zdrady, a może tylko Twoja codzienność i zbytnie troski zaćmiły waszą relację? Im prędzej zobaczysz i nazwiesz, co stoi pomiędzy Tobą a Jezusem, tym prędzej będziesz miał szanse zawołać do Niego, by Cię odnalazł.

Wreszcie trzecią radę daje list do Kościoła w Laodycei: "Ty bowiem mówisz: »Jestem bogaty«, i »wzbogaciłem się«, i »niczego mi nie potrzeba«, a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny, i ślepy, i nagi. Radzę ci kupić u mnie złota w ogniu oczyszczonego, abyś się wzbogacił, i białe szaty, abyś się oblókł". Jednym słowem: przestań się łudzić, że to Twój wysiłek zaowocuje spełnieniem Adwentu, że to Twoje działanie doprowadzi Cię do zjednoczenia z Bogiem. Do Ciebie należy rozpalić pragnienie miłości i uwierzyć, że do Twojego serca Bóg mówi: "Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną". Wtedy zajaśnieje nadzieja "wytchnienia i pocieszenia".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2007